EKO: Czy elblążanie są społeczeństwem obywatelskim?
fot. Bartłomiej Ryś
Załóżmy, że twierdzenia pana Prezydenta, iż elblążanie czują się społeczeństwem obywatelskim i chcą współdecydować o tym co dzieje się w naszym mieście oraz radnej Koseckiej, że z ludźmi PO można rozmawiać, dyskutować, sprzeczać się na argumenty są prawdziwe.
Wiele mówiono o debatach (także tych, które się nie odbyły), spotkaniach, konsultacjach przy stolikach a wszystkie organizowane (wykażę tu dobrą wolę) aby żyło się lepiej, nam wszystkim. Niestety do niektórych pomysłów widać nie potrzeba konsultacji, bo wystarczy, że media ogłoszą wolę ludu. Gdy życzenia te nie wydają się zbyt kontrowersyjne zostaną poparte przez naszą władzę. Dokładnie tak ma się z postawioną tezą, że elblążanie chcą ronda bądź ulicy imienia Ferdynanda Schichaua, a co więcej podobno pomysł ten nie budzi kontrowersji.
Nieczęsto zdarza się okazja nadania nazwy nowej ulicy. Tym bardziej powinnyśmy mieć możliwość wyboru tej nazwy. Mechanizm ewentualnego wyboru jest prosty: głosujemy na jedną nazwę z listy zgłoszonych przez elblążan propozycji. Podobnie jak miało to miejsce w przypadku wyboru ślimaka tzn. logo miasta głosowanie powinno być zorganizowane przez UM, lecz tym razem z pewnym zabezpieczeniem (uczmy się na błędach) np. potwierdzeniem przesłanym na adres e-mailowy.
Forma takiego wyboru pasuje do przyjętego z entuzjazmem m.in. przez radnego Klima programu Elbląg konsultuje, który zamieścił tam swoje refleksje: „partycypacja obywatelska powinna pokonać opór władzy”. Wkrótce okaże się czy twierdzenia i refleksje władzy to czcza gadanina?
Jacek Zbrzeźny
Elbląski Komitet Obywatelski