Elbląg. Czy można przygotować się na śmierć bliskiej osoby?
fot. archiwum elblag.net
Płacz, smutek, rozpacz, żałoba to zwykle reakcje na śmierć bliskiej osoby. Bywa jednak inaczej, matka koptyjskiego mnicha dziękowała zabójcy, bo jej syn jako męczennik za wiarę jest już w niebie. Ks. kan. Piotr Bryk, rektor kościoła Bożego Ciała w Elblągu przekonuje, że czasem bardziej użalamy się nad sobą niż nad zmarłym, który jeszcze tak wiele mógł dla nas zrobić.
Wspólnota Życia działająca przy kościele Bożego Ciała w Elblągu zorganizowała spotkanie poświęcone przemijaniu, świadomości nieuchronności śmierci i poszukiwanie sensu życia po stracie bliskiej osoby.
W przeddzień tragiczna śmierć Jarka, którego wszyscy dobrze znaliśmy. Wpisuje się to w tragiczny sposób w nasze rozważania o przemijaniu i o tym, że nie jesteśmy wieczni
- mówiła Ewa Karolak, liderka Wspólnoty Życia.
Wspólnota Życia gościła Annę Zalewską, psychologa elbląskiego hospicjum. Tak odpowiadała na pytanie z sali jak pocieszać osoby w żałobie:
Gdy mamy tylko 5 minut niewiele możemy uczynić. Jednym ze sposobów jest wysłuchanie tego co czuje osoba, która straciła kogoś bliskiego. Oczekuje rozmowy, że jest jeszcze ktoś z kim może dzielić swój ból. Powiedzmy, on też żyje w naszej pamięci. Zapytajmy skąd bierzesz siłę, by normalnie funkcjonować, zauważmy: jest ci ciężko, ale sobie radzisz.
Pan Grzegorz pytał jak o śmierci rozmawiać z dziećmi. Anna Zalewska przekonywała, że wszystko zależy od wieku. Pomagają bajki, uczą one, że śmierć istnieje. W sytuacji gdy ktoś umiera, ważne jest, by swoich lęków nie przenosić na dzieci. Proste słowa o swojej drodze do nieba i o nadziei, że tam się przecież spotkamy.
Ksiądz dr Artur Radacki, współprowadzący grupę wsparcia dla osób po stracie, przekonywał, że o śmierci nie można myśleć nieustannie.
Ponieważ będzie to na nas działało paraliżująco. Mnisi „szkolili się” w sztuce umierania. Spali w trumnie
- wyjaśniał ks. Radacki.
Gdy wierzy się, że Bóg przygotował w niebie „mieszkań wiele, że ani oko nie widziało ani ucho nie słyszało” śmierć nie jest straszna.
Islamista zamordował, mnicha koptyjskiego. Gdy jego matka się do tym dowiedziała, dziękowała mordercy. Wierzyła bowiem, że syn jako męczennik za wiarę od razu trafił do nieba
- mówił ks. Piotr Bryk.