Elbląg – gdzie mieszka się u nas najmilej?
fot. elblag.net
Terenów zielonych zazdrości nam wiele miast w Polsce. Nawet ci, którzy mieszkają w blokowiskach nie mają daleko, by do nich dotrzeć i cieszyć się z bezpośredniego obcowania z przyrodą. Ale o atrakcyjności mieszkaniowej danego terenu nie przesądza (a przynajmniej – nie dla wszystkich) jedynie zieleń.
Najbardziej snobistycznym miejscem dla zamieszkania jest u nas elbląska starówka. Mieszkanie tutaj nobilituje, co nie znaczy, że na dłuższą metę nie bywa dla niektórych dość uciążliwe.
Nie wszystkim odpowiada nie zawsze dobrowolne uczestniczenie w życiu nocnym starówki. Głośna muzyka, by tylko do niej się ograniczyć, rzadko bywa kojąca – mówi jedna z mieszkanek naszego Starego Miasta, zapewniając, że gdyby zdawała sobie sprawę wcześniej z tych, jak to określa, „atrakcji”, z pewnością by tu nie zamieszkała.
No cóż, sam tego chciałeś Grzegorzu Dyndało, albo - mówiąc bardziej po polsku: wiedziały gały, co brały!
Ceniący ciszę i spokój elblążanie wybierają na zamieszkanie (jeśli mają na to pieniądze) obrzeża miasta, np. rejony położone w pobliżu Bażantarni, czy też teren Bielan. Zdaniem wielu z naszych rozmówców idealnym miejscem do zamieszkania są także obszary przyległe do któregoś z parków śródmiejskich.
Złą sławą cieszy się natomiast wciąż spora część Zatorza – rejon ulicy Malborskiej, a w przeciwległej stronie Elbląga - rejon ulicy Obrońców Pokoju, a także niektóre rejony Zawodzia.
Czy słusznie?