Elbląg."Łóżeczko z którego wyjęłam MIŁOŚĆ". Pomóż w wydaniu książki
fot. Facebook.com
Alanek dziesięć dni po urodzeniu wypadł na schody z wózka z winy matki. Było poważne zagrożenie jego życia. Magdalena Madeja, pielęgniarka z Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego, gdy było to możliwe adoptowała dziecko. Teraz chce o tym opowiedzieć w książce "Łóżeczko z którego wyjęłam MIŁOŚĆ ". Potrzebuje pieniędzy na jej wydanie. Jeśli chcesz pomóc kliknij tutaj.
O wstrząsającej historii Alanka pisaliśmy wielokrotnie. Jego tragiczne przeżycia dzięki ogólnopolskim programom telewizyjnym poznała cała Polska. Alanek urodził się zdrowy. Dziesięć dni później wydarzyła się tragedia. Chłopiec wypadł na schody z wózka, który niosła matka z koleżanką. Dziecko doznało urazu mózgowo-czaszkowego, było poważne zagrożenie jego życia. Lekarze z Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego uratowali chłopca, ale droga do pełnego zdrowia była i jest jeszcze daleka. Po tragedii Alanek trafił do rodziny zastępczej z Jegłownika, która później adoptowała chłopca.
Przeżył trepanację czaszki, będąc już u nas (WSZ) wykonany został zabieg plastyki ubytku kości czaszki, który spowodował powstawanie przepukliny oponowo-mózgowej. Alanek, dziś dzięki silnej woli życia zaskakuje wielu. Rozwija się wolniej, ale mimo uszkodzeń mózgu idzie do przodu
- wyjaśnia Magdalena Madeja, mama Alanka.
Pani Magdalena swoje przeżycia opisała w książce pt. "Łóżeczko z którego wyjęłam MIŁOŚĆ ". Stara się o jej wydanie.
Moim celem jest dotarcie do jak największej liczby odbiorców. Uważam bowiem, że warto pokazać jak wygląda życie rodziny adopcyjnej chorego dziecka, a także jaki ma to wpływ na jego rozwój. Być może dzięki temu, niejedno dziecko to najbardziej potrzebujące, znajdzie swój dom, kochającą rodzinę. Zbyt mało mówi się o tego rodzaju miłości o której warto i trzeba rozmawiać. Nie pisałam o dziewczynce z bujnymi loczkami, lecz o prawdzie: radościach, sukcesach i smutkach
- wyjaśnia Magdalena Madeja.
Niestety koszty wydania książki przekraczają możliwości finansowe autorki:
Każdy grosz jest dla mnie bezcenny. Wierzę, że wspólnie możemy wiele. Wierzę, że dzięki Państwa wsparciu możemy pomóc niejednemu maluszkowi - temu, któremu z powodu choroby nie dano jeszcze szansy na miłość.
Jeśli ktoś chce pomóc wystarczy, że kliknie na zrzutka.pl. Potrzeba 7 tys. 350 zł. Na razie (21.01) zebrano ponad 1,2 tys. zł.