Elbląg musi inwestować i przestać korzystać z funduszy unijnych
Dlaczego? Pieniądze, które do nas trafiają nie są „za darmo”. W przyszłości będziemy musieli oddać więcej, niż pobraliśmy. Elbląg musi znaleźć nowych inwestorów i pracować sam na siebie, starając się odciąć od Olsztyna, który rośnie w siłę. Tak przynajmniej twierdzi Andrzej Kobylarz i Monika Patra-Więckowska z Ruchu Kukiz'15.
Konferencja prasowa została zwołana przed delegaturą Urzędu Wojewódzkiego na ul. Wojska Polskiego. Dlaczego akurat tam? Bo tematem był Olsztyn i jego finanse. A dokładniej – dysproporcje pomiędzy dofinansowaniem miasta wojewódzkiego a Elbląga.
- Olsztyn 1,1 mld, Elbląg ponad 400 mln. Mieszkańcy stąd uciekają, wyjeżdżają, nie mają pracy, a w tym samym czasie Olsztyn rośnie w siłę – mówił Andrzej Kobylarz, „jedynka” na liście Ruchu.
Jakie jest więc rozwiązanie? Środki muszą być dzielone na równe części, bez faworyzowania Olsztyna. Elbląg musi również zacząć zarabiać na siebie, a nie liczyć wyłącznie na wsparcie unijne. Jak ma zarabiać? Przyciągać nowych inwestorów. W jaki sposób? Nie wiadomo. Nowe zakłady pracy to przede wszystkim podatki do budżetu miasta, a to wpłynie bezpośrednio na stan finansów Elbląga.
Organizatorzy konferencji wspomnieli również o odprawach fitosanitarnych. Według Kobylarza tak prosta sprawa nie została załatwiona od 2011 roku. Pytał retorycznie dziennikarzy, czy dzisiejsi Posłowie i Posłanki, którzy już byli w Sejmie, wywarli realny wpływ na Elbląg i region.
- Trzeba wziąć sprawy w swoje ręce, a nie wisieć na banerach i się uśmiechać – kończył Kobylarz.
Więcej o Ruchu Kukiza'15 jak i samej „jedynce” już wkrótce na naszych łamach w specjalnym wywiadzie video. Jeżeli jesteście zainteresowani „podglądaniem” wywiadu „od kuchni” to zapraszamy już dziś na nasz profil Twitter https://twitter.com/elblagnet