Elbląg. Od kawy z Bachem do baby, która uratowała honor polskiej muzyki współczesnej
fot. Marcin Mongiałło
Koncert Elbląskiej Orkiestry Kameralnej z sopranistką Magdaleną Schabowską zachwycił publiczność. Najbardziej podobała się pieśń Moniuszki o Zosi, która pasała baranki i co ciekawe już bez śpiewaczki Koncert na orkiestrę smyczkową Grażyny Bacewicz. Maciej Żółtowski – dyrygent przypomniał, że słowa kompozytora i publicysty Stefana Kisielewskiego: „Honor polskiej muzyki współczesnej uratowała baba”.
Elbląska Orkiestra Kameralna i zaproszeni goście rozpoczęli październikowy koncert, tak jak śpiewał Zbigniew Wodecki od Bacha. Arię „Heute noch” z bachowskiej „Kantaty o kawie” wykonała sopranistka Magdalena Schabowska. To historia rodziny: ojca – Schlendriana i córki – Lieschen, uzależnionej od tytułowego napoju. W mieszczańskim świecie miejsca na kawę wtedy nie było, więc do zrezygnowania z niej Schlendrian próbuje namówić swoją latorośl.
W roku dwusetnej rocznicy urodzin Stanisława Moniuszki nie mogło zabraknąć jego utworów. Najpierw zabrzmiała uwertura koncertowa "Bajka", jedno z nielicznych dzieł instrumentalnych kompozytora. Utwór w oryginale na orkiestrę symfoniczną opracował dyrygent elbląskiego koncertu, Maciej Żółtowski.
Następnie przyszedł czas na oczekiwane przez publiczność pieśni Moniuszki. Najbardziej podobała się ta, do słów Adama Mickiewicza. Chodzi o wiersz „Zosia”. Bohaterka utworu pasała baranki, tańczyła i śpiewała wesoło. Okazało się, że można śpiewać także śmiechem.
Program koncertu był urozmaicony. Na zakończenie publiczność wysłuchała dwóch utworów muzyki współczesnych. Najpierw Henryka Mikołaja Góreckiego -Trzy utwory w dawnym stylu, a na zakończenie Grażyny Bacewicz - Koncert na orkiestrę smyczkową.
O tym utworze Stefan Kisielewski powiedział: „Honor polskiej muzyki współczesnej uratowała baba”
- tak zapowiedział koncert pani Bacewicz, dyrygent Maciej Żółtowski.
Koncert na orkiestrę smyczkową tak się spodobał, że publiczność wyklaskała bis.