› bieżące
09:26 / 11.10.2017

Elbląg: po zmroku „zagadali się” na przejściu, o mało nie uderzył w nich samochód

Elbląg: po zmroku „zagadali się” na przejściu, o mało nie uderzył w nich samochód

fot. internet

"O tej zmorze kierowców jeszcze nie pisaliście, a jest ona, moim zdaniem, największa. Myślę o pieszych przechodzących przez jezdnię po zmroku. Wielu z nich jest tak mało widocznych, że o tragedię jest bardzo łatwo" – mówi jeden z naszych zmotoryzowanych Czytelników.

Mężczyzna przeżył wczoraj (10 października) chwile grozy. Jechał o zmroku ulicą Ogólną – na odcinku na którym wyłączono już, jak nas poinformował, sygnalizację świetlną.

Było już bardzo ciemno. Jechałem na szczęście dość wolno – około 40 km/h. W pewnym momencie musiałem gwałtownie zahamować. Kilka metrów przede mną, na przejściu dla pieszych, stało sobie dwóch ubranych na ciemno mężczyzn. Byli praktycznie niewidoczni. To cud, że ich zobaczyłem. Gdybym miał gorszy wzrok… - opowiada pan Michał, 45-letni elblążanin.

Przechodnie, jak stwierdza, nie byli pod wpływem alkoholu – po prostu, jak sądzi, „zagadali się”.

Gdy usłyszeli hamujące auto, powoli poszli w stronę chodnika. Ja pojechałem dalej, nie miałem czasu na „prawienie kazania” pieszym bez wyobraźni. Oby nigdy nie przekonali się, że zderzak samochodu może byś twardszy od ich kości – stwierdza nasz rozmówca.

Przypomnijmy: pieszy ubrany w ciemne ubranie jest widoczny po zmroku z odległości 15-25 metrów. Czasami jest to odległość zbyt mała, by uniknąć wypadku.

1
0
oceń tekst 1 głosów 100%