Elbląg. Pobiliby go na śmierć, gdyby nie pomoc brata i dwóch kuzynów
Wczoraj (25.11) przed klubem, przy ul. Odzieżowej grupa pięciu mężczyzn pobiła klienta lokalu, który wyszedł by zadzwonić po taksówki. Gdyby w porę nie przyszli z pomocą jego brat i dwaj kuzyni chłopak mógłby nie przeżyć. Trzy osoby trafiły do szpitala.
W grupie wybrali się w sobotę (24.11) na wieczór kawalerski do klubu, przy ul. Odzieżowej. Nie spodziewali się, że zakończy się tragicznie. Jeden z nich wyszedł pierwszy około godziny trzeciej nad ranem w niedzielę, żeby zadzwonić po taksówki.
Pięciu mężczyzn i dwie kobiety rzuciły się na niego. Była taka agresja ze strony tych ludzi, że kopali leżącego.
W tym momencie wybiegł jego brat. Zobaczył jak krew się lała z ust i z nosa oraz jak stracił przytomność. Brat odsłaniał poszkodowanego i przewrócił go na bok, żeby krew go nie udusiła. Napastnicy kopali i bili tego, który osłaniali brata. Następnie wybiegło dwóch kuzynów. Wtedy zaczęli się bić z tymi napastnikami
- relacjonuje świadek zdarzenia.
Na tym nie koniec. Dwie kobiety, znajome napastników zaczęły kopać leżącego mężczyznę.
W jego obronie stanęła kuzynka leżącego, zaczęła się szarpać z tymi dziewczynami
- wyjaśnia świadek zdarzenia.
Pobity mężczyzna i dwóch jego krewnych z obrażeniami zostało odwiezionych do szpitala.
Kom. Krzysztof Nowacki, oficer prasowy elbląskiej policji potwierdza, że zdarzenie zostało zgłoszone na policję.
Policjanci prowadzą postępowanie pod kątem pobicia
- wyjaśnia kom. Nowacki.