› bieżące
08:41 / 21.04.2019

Elbląg. Prymas Stefan Wyszyński jest jej bliskim krewnym

Elbląg. Prymas Stefan Wyszyński jest jej bliskim krewnym

fot. Marcin Mongiałło

Wiesława Pokropska, dyrektor elbląskiego hospicjum jest spokrewniona z kardynałem Stefanem Wyszyńskim, Prymasem Polski, którego ojcem był Stanisław Wyszyński. Do niego zwracała się stryjku dziadku, bowiem Józef, jej dziadek to brat rodzica Prymasa. 

Co łączyło kardynała Stefana Wyszyńskiego, Prymasa Polski z Elblągiem? Wydawałoby się, że prawie nic. 26 sierpnia 1950 roku odwiedził  On parafię św. Mikołaja i chyba więcej w naszym mieście nie był. Jednak w pewien sposób był z nim związany. Przesłał ślubne życzenia elbląskiej parze młodej…  

Wiesława Pokropska, dyrektor hospicjum odkąd sięga pamięcią wiedziała, że jest spokrewniona z kardynałem Stefanem Wyszyńskim. Kiedy pierwszy raz się o tym usłyszała już nie wie. W pamięci do dziś zachowała wizyty w Pałacu Prymasowskim, przy ul. Miodowej w Warszawie. 

Najpierw przychodziłam z innymi dziećmi z rodziny do Stanisława Wyszyńskiego, do którego zwracaliśmy się stryjku dziadku. Po kilku chwilach wołał on do syna: Stefan, Stefan, mamy gości! Prymas krótko z nami rozmawiał, ale żadne szczegóły nie pozostały mi w pamięci. Działo się to na przełomie lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych

– wspomina Wiesława Pokropska. 

Osiem dni przed śmiercią 

Najważniejszych wydarzeń z życia prymasa Wyszyńskiego pani dyrektor hospicjum nie pamięta, ponieważ gdy się urodziła, był On już biskupem lubelskim, gdy miała roczek papież Pius XII mianował Go arcybiskupem gnieźnieńskim i warszawskim oraz prymasem Polski. Była zbyt mała, by wiedzieć o późniejszych wydarzeniach jak aresztowanie z rozkazu władz komunistycznych w 1953 roku. 

Jedną z najważniejszych pamiątek po Prymasie Stefanie Wyszyńskim są Jego życzenia z okazji ślubu Wiesławy wtedy Rajewskiej z Janem Pokropskim. Co ciekawe mąż pani Wiesławy pochodził z parafii Zuzela. Przypomnijmy, że właśnie w tej wsi 3 sierpnia 1901 roku urodził się prymas Wyszyński.

Następne wspomnienia łączą się ze śmiercią kardynała. 

Wiedzieliśmy o Jego zmaganiu się z chorobą. Pomimo obowiązków i trudnej sytuacji zdrowotnej Prymas pamiętał o swoich bliskich. 20 maja 1981 roku umiera mój stryj Adam Wyszyński, syn Heleny i Józefa (dziadek  Wiesławy Pokropskiej i brat ojca prymasa – red.). Kardynał wysłał do mojej stryjenki Heleny telegram z kondolencjami. Umarł osiem dni później 

– mówi nie bez wzruszenia pani dyrektor hospicjum. 

O śmierci prymasa Wyszyńskiego Wiesława Pokropska dowiedziała się w pracy. Biły kościelne dzwony, ale tak była zajęta, że nie skojarzyła, iż coś jest nie tak jak zwykle. 

Po ósmej przyszła Hanka Zatorska, matka księdza, z tragiczną wiadomością

– przyznaje pani Wiesława.

Na pogrzeb nie pojechała, gdyż była w ciąży i to w stanie uniemożliwiającym podróż. W uroczystościach uczestniczyła jej mama Barbara Rajewska, z domu Wyszyńska. 

Rodowód 

Piotr Wyszyński był dziadkiem Prymasa i pradziadkiem Wiesławy Pokropskiej. Urodził się w 1851 roku w Skuszewie na Mazowszu w rodzinie rolników. Tam nauczył się gospodarować na roli, ale co ciekawe umiał czytać i pisać. W tych czasach było to na wsi rzadkością, ponieważ wykształcenie  kosztowało i to sporo. Z przekazów rodzinnych wiadomo, że miał słuch muzyczny i śpiewał w chórze parafialnym. Podczas procesji nosił chorągiew kościelną w asyście dziewcząt. Jedna z nich – Katarzyna Powierża została jego żoną w 1875 roku. Państwo młodzi przeprowadzili się do wsi Gać, gdzie teściowie posiadali gospodarstwo. Nie była to wioska, ale raczej kolonia, miejscowości Fidest, w dolinie Bugu. 

Katarzyna i Piotr Wyszyńscy mieli siedmioro dzieci,  najstarszy Stanisław, ojciec Prymasa urodził się w 1876 roku, natomiast najmłodszy Józef, dziadek Wiesławy Pokropskiej dwadzieścia lat później. Rodzice rozumieli, że nie wystarczą ich dzieciom tylko gospodarskie umiejętności. Piotr Wyszyński w „rodzinnej szkółce” uczył dzieci pisania, czytania i rachowania. Był także czas na wspólne śpiewanie, które wszyscy lubili, ponieważ odziedziczyli po ojcu słuch muzyczny. Wszystko świetnie się układało, wydawało się,  że tak będzie zawsze. Niestety. W 1902 roku umiera Piotr Wyszyński, najprawdopodobniej na zawał serca. 

Mój dziadek  miał wtedy tylko  sześć lat

– podkreśla pani Wiesława.

Katarzyna zostaje z czwórką niepełnoletnich dzieci. Przeżyli bardzo trudne chwile. 

Tragedie nie opuszczały tej rodziny także w następnych latach. Wiadomo, że kardynał Wyszyński w wieku 9 lat stracił matkę. Tragiczne były też losy Józefa Wyszyńskiego, dziadka Wiesławy Pokropskiej. 

dr Wiesława Pokropska z obrazem prymasa Polski kardynała Stefana Wyszyńskiego, fot. Marcin Mongiałło, Elblag.net

Nie wiadomo gdzie jest  jego grób 

Józef Wyszyński wiele zawdzięczał swojej matce, która widząc zdolności syna skierowała go do szkoły powszechnej, a potem do gimnazjum. Wymagało to od niej na pewno wiele wyrzeczeń. Jak wyglądało dalsze kształcenie Józefa nie wiadomo. Być może uczęszczał na Wyższe Kursy Naukowe, przekształcone później w Uniwersytety Latające. Pierwszą jego pracą było prowadzenie księgarni, w której pomagała mu przyszła żona Helena Gajewska. W roku odzyskania przez Polskę niepodległości wzięli ślub i zamieszkali w Długosiodle. Józef zrezygnował z księgarni i zaczął pracować w szkole. Na  świat przyszło trzech synów, z których jeden zmarł w dzieciństwie. Wtedy państwo Wyszyńscy przeprowadzili się do wsi Warchoły Zaręby. Tam w 1926 roku przyszła na świat Barbara, mama Wiesławy Pokropskiej, a dwa lata później Wanda, ale już w Długosiodle dokąd wrócili rodzice. 

Przełomem w karierze nauczyciela była propozycja zostania dyrektorem gimnazjum w Pińsku w 1931 roku. Synowie przeprowadzili się do ojca, a córki zostały z matką w Długosiodle. 17 września 1939 roku wkroczyły wojska sowieckie i rozpoczęła się okupacja. Tacy ludzie jak Józef Wyszyński byli prześladowani. Nic więc dziwnego, że pod sfabrykowanym zarzutem podpalenia szkoły został aresztowany. 

Wszelki słuch po nim zaginął. Nie udały się poszukiwania przez Międzynarodowy Czerwony Krzyż. Być może jest na tzw. liście białoruskiej. Do dziś nie wiadomo gdzie jest jego grób

– mówi Wiesława Pokropska.  

Dziadek pani dyrektor elbląskiego hospicjum nie dożył sukcesów swojego bratanka, nigdy nie dowiedział się o tym, że został biskupem, kardynałem i prymasem. Na pewno byłby z Niego dumny i wierzyłby, że zasługuje na beatyfikację. Nie ma w tej sprawie wątpliwości Wiesława Pokropska. Każdego 28. dnia miesiąca modli się podczas mszy św. w hospicjum o beatyfikację sługi Bożego Stefana Wyszyńskiego. Tego samego dnia są odprawiane w tej samej intencji eucharystie w  bazylice archikatedralnej św. Jana Chrzciciela w stolicy.

Wiesława Pokropska ostatnio często bywa w Warszawie, gdyż jest konsultantem krajowym Polskiego towarzystwa Medycyny Paliatywnej.  Podczas pobytu w stolicy zachodzi do bazyliki archikatedralnej św. Jana Chrzciciela i modli się przy grobie Prymasa. Gdy wcześniej przyjeżdżała na kurs specjalizacji I stopnia także znajdowała czas na wizytę w tej świątyni. 

Przypomnijmy, że 29 maja 1989 roku z inicjatywy Jana Pawła II rozpoczął się proces beatyfikacyjny. 6 lutego 2001 roku zakończył się etap diecezjany i akta sprawy przesłano do Watykanu. Kongregacja Spraw Kanonizacyjnych wydała dekret o ważności procesu beatyfikacyjnego. Stolica Apostolska w ubiegłym roku przesłała do Warszawy dekret o heroiczności cnót Prymasa Tysiąclecia. Jeszcze trwają końcowe prace komisji teologicznej i  prace komisji kardynałów, po których powinno nastąpić ogłoszenie dekretu o cudownym uzdrowieniu 

Jak przewiduje o. Gabriel Bartoszewski, wicepostulator w procesie beatyfikacyjnym, beatyfikacja kardynała Stefana Wyszyńskiego może nastąpić pod koniec tego roku. 

1
0
oceń tekst 1 głosów 100%