Przez kilka tygodni Elbląg był na pierwszych stronach gazet w całej Polsce. Przy okazji referendum do naszego miasta przyjechali czołowi politycy. Według danych Państwowej Komisji Wyborczej, będzie jeszcze 11 referendów ws. odwołania władz lokalnych w kraju. Już w niedzielę odbędzie się głosowanie ws. odwołania wójta i rady gminy Piekoszów (woj. świętokrzyskie).

Sytuacja polityczna w Elblągu odbiła się szerokim echem w całym kraju. Mieszkańcy Elbląga odwołali Grzegorza Nowaczyka i Radę Miasta 14 kwietnia br. Referendum odbyło się na wniosek grupy Wolny Elbląg, która zarzucała lokalnym władzom niekompetencję, arogancję i utratę zaufania mieszkańców. Pod wnioskiem podpisało się 10,2 tys. osób.

Za przykładem Elbląga poszły kolejne miasta. W najbliższym czasie głosowanie za odwołaniem władz lokalnych odbędzie się w Piekoszowie, Piotrkowie Trybunalskim, Nidzicy, Nowym Stawie, Gryficach.

Wiele emocji budzi możliwe referendum w stolicy. Prezydent Bronisław Komorowski i premier Donald Tusk zdeklarowali, że nie wezmą udziału w ewentualnym głosowaniu przeciwko odwołaniu władzy prezydenta Hanny Gronkiewicz-Waltz. Inicjatorem referendum w Warszawie jest Warszawska Wspólnota Samorządowa, w akcję zbierania podpisów zaangażowali się m.in. PiS i Ruch Palikota. Bronisław Komorowski podkreśla, że samorządy są coraz częściej polem partyjnych batalii toczonych za pomocą referendów ws. odwołania prezydentów miast.

Kancelaria Prezydenta przygotowuje projekt ustawy samorządowej, który przewiduje, że dla ważności referendum ws. odwołania organu jednostki samorządu wyłonionego w wyborach bezpośrednich konieczna byłaby frekwencja nie mniejsza niż w czasie wyborów tego organu. Przypomnijmy, obecnie jest to 3/5 liczby osób, które wzięły udział w wyborach..