Elbląg zyska tor dla drifciarzy?
fot. archiwum elblag.net
Na co dzień nie mieszka w Elblągu, tylko zagranicą - w Wielkiej Brytanii. To właśnie za kanałem La Manche podpatrzył i zainteresował się driftem, czyli pochodzącą z Japonii techniką jazdy opartą na kontrolowany poślizgu. Michał Kruszyński, bo o nim mowa, chciałby, żeby także w jego rodzinnym mieście taki tor funkcjonował i w związku z tym zwrócił się z tym do elbląskich urzędników. Motoryzacyjny pasjonat jest przekonany, że organizowanie tego typu wydarzeń pomogłoby ściągnąć do miasta ludzi z innych części Polski, gdzie tego typu imprezy są bardzo popularne. Władze miejskie odpowiedziały na prośbę elblążanina i na początku marca dojdzie do spotkania w tej sprawie.
Michał Kruszyński chciałby od Miasta uzyskać kawałek terenu, na którym mogliby uczyć się tej bardzo trudnej techniki jazdy wszyscy nią zainteresowani. Drift to młody sport, ale bardzo dynamicznie się rozwijający i dlatego elblążanin nie ma wątpliwości, że przyciągnąłby wielu chętnych, nie tylko z samego Elbląga.
- Zainteresowanie przyszło z zagranicy. Sam bardzo chciałbym się nauczyć driftować dokładniej. Do Elbląga z pewnością przyjeżdżaliby ludzie z innych miast, przez co nasze stałoby się popularniejsze, nie wspominając o zysku. To jest bardzo dobrze rozwijający się sport i na pewno wiele osób chciałoby spróbować czegoś nowego, żeby - mówiąc potocznie - wypuścić z siebie nieco adrenaliny - wyjaśnia Michał Kruszyński.
Pomysłodawca stworzenia toru driftowego nie ma wątpliwości, że uczenie się tej trudnej techniki jazdy przyniosłoby także korzyści dla sprawności kierujących na co dzień, a co za tym idzie, zmniejszenia ryzyka wypadków na drogach.
- Dzięki driftowi można nauczyć się, jak wyjść cało z poślizgu. Tego typu umiejętności za kółkiem pozwoliłyby na zmniejszenie liczby wypadków na ulicach naszego miasta - mówi elblążanin.
Takimi argumentami ma nadzieję przekonać miejskich urzędników, aby przyznali pod ten cel kawałek terenu, na którym mogliby się zbierać cyklicznie zainteresowani driftem motomaniacy.
- Myślałem o dawnej jednostce wojskowej przy ulicy Lotniczej - zdradza Michał Kruszyński. - To nie musi być jednak to miejsce. Nie widzę problemu, aby dostosować się do miejsca wyznaczonego przez Miasto.
Czy marzenia młodego elblążanin się ziszczą, dowiemy się pewnie na początku marca. Wtedy też mają się odbyć rozmowy zainteresowanych stron. A Wy myślicie, że tor driftowy przydałby się w naszym mieście?