Elbląscy Sybiracy upamiętnili 80. rocznicę deportacji Polaków w głąb ZSRR (+ zdjęcia)
fot. Marcin Mongiałło
W poniedziałek, 10 lutego, w parafii pod wezwaniem św. Rafała Kalinowskiego w Elblągu odbyła się uroczysta Msza Święta w intencji Sybiraków związana z 80. rocznicą pierwszej masowej deportacji Polaków w głąb ZSRR.
Okolicznościowe kazanie wygłosił ksiądz proboszcz Wojciech Zwolicki, który przypomniał podstawowe fakty historyczne dotyczące zesłań Polaków na Sybir oraz ofiarę jaką ponieśli. W mszy uczestniczyli razem z pocztami sztandarowymi elbląscy Sybiracy oraz członkowie Stowarzyszenia Miłośników Lwowa, Wilna i Ziemi Wołyńskiej w Elblągu.
Pierwsza wywózka objęła 220 tysięcy ludzi. Potem były kolejne. W ciągu 20 miesięcy wywieziono w głąb Rosji co najmniej 1 mln 700 tys. obywateli Polski. To, co teraz powiem jest bardzo bolesne. Ludzi deportowanych zabierano z domów, z ulicy. Obchodzono się z nimi brutalnie. Często pozwalano wziąć tylko podręczny bagaż. Przewożono ich w wagonach, w warunkach ciężkich nawet dla transportu zwierząt. Wieziono ich nawet od 4 do 5 tygodni. Była duża śmiertelność z powodu braku wody, żywności, wycieńczenia, mrozu. Zmarłych wyrzucano w śnieg albo palono w lokomotywie. Warunki mieszkaniowe w miejscu zesłania to baraki i lepianki, bez sanitariatów, bez wody. Wszyscy zesłańcy, także kilkuletnie dzieci, pracowali za niewielkie racje żywnościowe. Stąd była ogromna śmiertelność. Część ludzi zmarła w drodze, ale znacznie więcej z wycieńczenia, ciężkiej, niewolniczej pracy, z głodu, chorób, zimna. Oni pozostali na zawsze w tajgach, pustyniach, gułagach, na olbrzymiej przestrzeni Związku Radzieckiego
– mówił ks. Wojciech Zwolicki. Kończąc kazanie przypomniał wypowiedź kardynała Stefana Wyszyńskiego:
Ten zwycięża – choćby był powalony i zdeptany – kto miłuje, a nie ten, który w nienawiści depcze. Ten ostatni przegrał. Kto nienawidzi – już przegrał! Kto mobilizuje nienawiść – przegrał! Kto walczy z Bogiem Miłości – przegrał! A zwyciężył już dziś – choćby leżał na ziemi podeptany – kto miłuje i przebacza, kto jak Chrystus oddaje serce swoje, a nawet życie za nieprzyjaciół swoich
Pierwsza masowa deportacja Polaków w głąb ZSRR odbyła się w nocy z 9 na 10 lutego 1940 r. Dotknęła 140 – 220 tys. Polaków. Odbywała się w bardzo ciężkich warunkach – w czasie silnego mrozu (temperatura spadała wówczas nawet do –40°C). i opadów śniegu. Wszyscy byli zaskoczeni, wielu ludzi było zupełnie nieprzygotowanych, niezabezpieczonych przed mrozem. Deportowani mieli prawo zabrania ze sobą odzieży, bielizny, obuwia, pościeli, naczyń kuchennych i stołowych, żywności, drobnego sprzętu rolniczego i domowego, pieniędzy i przedmiotów wartościowych, jednak nie więcej niż 500 kg na rodzinę. Pozostawiali dorobek całego życia: majątek nieruchomy, sprzęt rolniczy, inwentarz żywy.
Tak wspomina wydarzenia sprzed 80 lat członkini elbląskiego oddziału Związku Sybiraków Maria Miller:
13 kwietnia 1940 roku o świcie nasz dom otoczyli funkcjonariusze NKWD. Po gruntownej rewizji dali nam niewiele czasu na spakowanie rzeczy. Potem szłam do stacji kolejowej 4 kilometry z matką i siostrą, niosąc toboły na plecach. Po 6 tygodniach jazdy pociągiem, w chłodzie i prawie bez wody, dojechałyśmy do miejsca zsyłki w Kazachstanie.
Z jej bardzo interesującą opowieścią możecie zapoznać się czytając nasz artykuł, który opublikowaliśmy kilka lat temu.
Warto dodać, że odbyły się jeszcze trzy inne masowe deportacje:
- II deportacja – 12/13 kwietnia 1940 r.
- III deportacja – 28/29 czerwca 1940 r.
- IV deportacja –14 maja 1941 r.