› sport
15:45 / 05.11.2016

Elbląska Olimpia lepsza od swojej imienniczki z Zambrowa (+ wideo)

Elbląska Olimpia lepsza od swojej imienniczki z Zambrowa (+ wideo)

fot. archiwum elblag.net

Prawdziwie angielska aura towarzyszyła spotkaniu dwóch Olimpii w 16 kolejce II ligi. Na trudnej murawie w Elblągu stanęły naprzeciwko siebie zespoły specjalizujące się w grze przed własną publicznością i po raz kolejny atut swojego boiska wykorzystali gospodarze meczu, czyli podopieczni Adama Borosa, którzy w drugiej części zaaplikowali rywalom dwa gole i dzięki temu wygrali czwarty raz w lidze (wszystkie mecze u siebie). Trzy punkty pozwoliły piłkarzom z Elbląga zbliżyć się na jeden punkt do dzisiejszego przeciwnika w tabeli, a kluczem do zwycięstwa była postawa Pawła Piceluka, który wykorzystał jedną z niewielu okazji do zdobycia bramki, a następnie wypracował drugie trafienie dla swojej drużyny.

Spotkanie imienniczek miało wiele podtekstów. Była okazja do wyrównania rachunków za sezon 2014/2015, kiedy to zambrowianie kosztem swoich dzisiejszych oponentów awansowali do II ligi. Wtedy różnica pomiędzy obiema ekipami wyniosła 1 punkt, a losy rywalizacji o premiowane barażem miejsce pierwsze toczyła się do ostatniej kolejki. Żółto-biało-niebiescy chcieli również zatrzeń niekorzystne wrażenie z poprzedniej kolejki, w której po bardzo przeciętnym spotkaniu ulegli Błękitnym ze Stargardu aż 0 do 4. Mecze wyjazdowe to bolączka nie tylko elblążan, ale przede wszystkim piłkarzy trenera Piotra Rzepki, którzy w dotychczasowych 8 potyczkach (do pojedynku w Elblągu) trzy punkty do Zambrowa przywieźli zaledwie jeden raz i to - co jeszcze bardziej zaskakujące - z Opola, gdzie miejscowa Odra nie zwykła kapitulować (przegrana z Olimpią była pierwszą ligową porażką od startu tegorocznych rozgrywek aktualnego lidera tabeli). Zambrowianie do Elbląga przyjechali jednak bez swojego asa atutowego w formacji ataku, czyli Fabiana Piaseckiego, który jest najlepszym snajperem drużyny oraz jednym z lepszych strzelców całej ligi. Tyle samo goli (6 trafień) miał przed pierwszym gwizdkiem napastnik gospodarzy Paweł Piceluk, który powiększył swój dorobek o kolejną bramkę oraz zaliczył 3/4 asysty przy trafieniu Damiana Szuprytowskiego.

Niestety stan murawy nie rozpieszczał zawodników obu drużyn. Nierówności, śliska murawa, błoto oraz miejscami sporej wielkości kałuże były efektem obfitych opadów w poprzedzających mecz dniach i znacznie wpłynęły na estetykę gry obu jedenastek, którym momentami z trudem przychodziło wykonywanie najprostszych boiskowych czynności. Mimo tego spotkanie miało przyzwoite tempo od samego początku. Minimalnie szybciej zaadaptowali się do panujących warunków przyjezdni i to oni byli częściej przy piłce i starali się zagrozić bramce Daniela. Pomimo akcji oskrzydlających pole karne żółto-biało-niebieskich było dobrze zabezpieczone. Większość meczu w początkowych jego fragmentach toczyła się w strefie środkowej. Gracze gospodarzy umiejętnie rozgrywali tę partię szachów pod względem taktycznym. Starali się przerywać akcje jak najdalej od swojej bramki i dzięki pressingowi dość często przynosiło to pozytywny skutek. Na tyle korzystny, że goście nie dochodzili do czystych okazji strzałowych. Tak naprawdę do elblążanie mogli jako pierwsi cieszyć się z gola. W 18 minucie Radosław Stępień wykonywał stały fragment gry z dość znacznej odległości. Jego dośrodkowanie przecięło całe pole karne, ale żaden z kolegów nie trącił lecącej futbolówki i ta minęła bramkę golkipera z Zambrowa. Kolejne minuty nie dostarczały kibicom ekscytujących momentów. Coraz więcej było walki, która owocowała przerwami w przebiegu gry. Tuż przed zejściem do szatni przed "szesnastką" rywali faulowany był jeden z piłkarzy w żółtej koszulce i sędzie wskazał na rzut wolny. Do piłki ustawiło się trzech graczy gospodarzy i po sprytnym rozegraniu strzał na swoją bramkę wyłapał bez kłopotu Maciej Humerski. Po tej sytuacji arbiter zakończył udział piłkarzy obu Olimpii w pierwszych 45 minutach.

Po zmianie stron boiska z pierwszą akcją ofensywną wyszli elblążanie i od razu przyniosła ona otwarcie wyniku. Nieco przypadkowości w środku pola przy przekazywaniu piłki zabijało płynność akcji, ale gdy trafiła ona pod nogi Patryka Sokołowskiego, od razu nabrała właściwego kierunku. Środkowy pomocnik zagrał prostopadle do Stępnia, ten stojąc tyłem do bramki odegrał do Bojasa, który również bez przyjęcia piłki uruchomił zagraniem za plecy defensorów gości Piceluka. Bramkostrzelny napastnik przyjęciem wprowadził się w pole karne i choć piłkę miał na swojej słabszej prawej nodze, oddał perfekcyjne, mierzone uderzenie po dalszym słupku. Obrońcy Zambrowa jeszcze w trakcie akcji podnosili ręce sygnalizując pozycję spaloną snajpera Olimpii, ale sędzia boczny był innego zdania i gola uznał, czego zrobić nie powinien, gdyż Piceluk w momencie podania od Bojasa, był pół metra przed ostatnim graczem przeciwnika. Trafienie zaliczono i to był kluczowy moment meczu. Od strzelonej bramki na murawie dominowali gospodarze. Przyjezdni wykazywali ochotę do gry, ale nie mieli pomysłu ani miejsca na wymianę kilkunastu podań. W pewnym momencie zawsze w odpowiednim miejscu był któryś z piłkarzy Adama Borosa i przerywał akcję. W 69 minucie było w zasadzie po zawodach. Futbolówkę jak po sznurku zagrywali do siebie gospodarze. Ze swojej połowy Jakub Bojas zagrał wysokim podaniem do rozpędzonego Piceluka. Ten w biegu "skleił" piłkę do lewej stopy i zwinnym ruchem wymanewrował skrajnego obrońcę zambrowian. Piceluk podciągnął z nią do końcowej linii i wpadł w pole karne z prawej strony. Próbował wycofać ją do niekrytego Szuprytowskiego, ale zanim trafiła ona pod jego nogi, uderzyła o nogi środkowego obrońcy gości. Po rykoszecie piłka potoczyła się prosto do skrzydłowego elblążan, a ten z 8-9 metra strzelił w długi róg bramki Humerskiego i było 2:0. Na kwadrans przed końcem piłkarze z Elbląga powinni prowadzić trzema golami, ale sędzia odgwizdał naruszenie dyscypliny boiskowej w polu karnym przez gospodarzy i nie uznał bramki zdobytej przez Sokołowskiego. W ostatnich minutach mecz wyraźnie się zaostrzył i arbiter coraz częściej musiał upominać piłkarzy żółtymi kartkami. Nie zmieniło to jednak losów rywalizacji i w pojedynku dwóch Olimpii, lepsza okazała się ta z Elbląga, dzięki czemu do 5 miejsca - zajmowanego przez dzisiejszego pokonanego - traci zaledwie 1 punkt.

Olimpia Elbląg - Olimpia Zambrów 2:0 [0:0]

1:0 - Piceluk (47')

2:0 - Szuprytowski (69')

ZKS: Daniel, Kubowicz, Wenger, Bukacki, Wolak (Bartkowski), Sokołowski, Pietroń (Lisiecki), Bojas, Szuprytowski (Kolosov), Stępień, Piceluk (Ressel).

Trener: Adam Boros.

W następnej serii spotkań elblążanie zagrają z Kotwicą w Kołobrzegu. Mecz odbędzie się 12 listopada o godzinie 17:00.

Inne wyniki 16 kolejki II ligi:

Odra Opole 1:1 Raków Częstochowa

Warta Poznań 2:1 Błękitni Stargard

GKS Bełchatów 1:0 Rozwój Katowice

Legionovia Legionowo 0:1 Radomiak Radom

ROW Rybnik 0:1 Siarka Tarnobrzeg

Stal Stalowa Wola 1:0 Polonia Bytom

Polonia Warszawa 2:0 Kotwica Kołobrzeg

Gryf Wejherowo 0:2 Puszcza Niepołomice

 

2
0
oceń tekst 2 głosów 100%