Elblążanin, który od 6 lat mieszka we Wrocławiu, uratował życie człowiekowi!
fot. Kartikey Johri (Konsul Honorowy Republiki Indii) - profil na FB
O tej sprawie stało się głośno w całej Polsce. Historia Tomasza Pikusa, który stanął w obronie młodego człowieka zaatakowanego przez trzech chuliganów na przystanku w centrum Wrocławia, zainteresowała media lokalne i ogólnopolskie.
Wiele wskazuje na to, że Tomasz Pikus, 25-letni elblążanin, który od 6 lat mieszka i pracuje we Wrocławiu uratował życie Hindusowi i choć sam nie czuje się bohaterem, został nim już okrzyknięty nie tylko przez dziennikarzy.
Do zdarzenia doszło wieczorem 6 stycznia w pobliżu przystanku tramwajowego na placu Dominikańskim we Wrocławiu. Po wyjściu z tramwaju Tomasz Pikus zobaczył, jak trójka pijanych chuliganów zaczepia ciemnoskórego mężczyznę. Napastnicy chcieli zrzucić studenta z Indii z chodnika, na którym jest przystanek do tunelu na pl. Dominikańskim, wprost na jadące samochody. W pewnym momencie Hindus został uderzony w twarz. Na przystanku było około 20 osób, ale zareagował tylko elblążanin. Odciągnął Hindusa na bok i skupił na sobie atak napastników, którzy go przewrócili na ziemię i zaczęli kopać.
Tak zrelacjonował całe zdarzenie Tomasz Pikus (relacja znajduje się na oficjalnym portalu internetowym Wrocławia):
Po wyjściu z żoną z tramwaju zauważyliśmy, że jakiś mężczyzna bardzo agresywnie odnosi się do chłopaka, który stał, pisał esemesa i nic nikomu nie robił. Zaczęło się od wyzwisk, później napastnik uderzył go w twarz. Zwróciłem mu uwagę i próbowałem się z poszkodowanym odsunąć. Dostałem cios i jak mnie powalili, to napastnik i dwóch jego kolegów zaczęli mnie kopać. Dla mnie bohaterem jest moja żona, gdyby nie ona, nikt by nie zadzwonił po pomoc. Poprosiła jakiegoś mężczyznę w garniturze, by zadzwonił na policję, a ten się odwrócił i odszedł.
Na miejsce przyjechała policja i pogotowie ratunkowe. Mężczyźni zbiegli, ale udało się ich namierzyć. Jeszcze w styczniu usłyszeli zarzuty prokuratora. Dwóm grozi do trzech, a jednemu do pięciu lat więzienia.
W wyniku pobicia Tomasz Pikus stracił słuch w prawym uchu, trafił do szpitala. Dotąd ma problem z kręgosłupem i jest pod opieką fizjoterapeuty. Poszkodowany indyjski student po wyjściu ze szpitala, w dalszym ciągu studiuje we Wrocławiu.
Wczoraj, 9 marca, Tomasz Pikus został zaproszony na spotkanie z Kartikey'em Johrim - rezydującym we Wrocławiu konsulem honorowym Republiki Indii, który wręczył mu ufundowany w podzięce bilet lotniczy. Dzielny, młody Polak, który stanął w obronie napadniętego studenta z Indii poleci na 7 dni do Delhi! Wiadomość została entuzjastycznie przyjęta przez liczną społeczność Polaków w Indiach. Polski ambasador w Indiach Adam Burakowski zaoferował naszemu bohaterowi m. in., że zwiedzi stolicę Indii z przewodnikiem, miło spędzi czas w dyskotece, porówna smak pieczywa w polskiej piekarni. Już na lotnisku gość z Polski zostanie powitany przez przedstawicieli polskiej ambasady w Delhi.