› sport
15:00 / 15.07.2016

Elblążanin pokonany w brytyjskiej klatce przez... kontuzję (+wideo)

Elblążanin pokonany w brytyjskiej klatce przez... kontuzję (+wideo)

fot. Stephen King Photography

Nie będzie miło wspominał swojej ostatniej walki Radosław Dziąbkowski, który przez kontuzję musiał zrezygnować po drugiej rundzie z dalszej rywalizacji z Abdim Farahem. Pochodzący z Elbląga, ale mieszkający na stałe w Wielkiej Brytanii, 33-latek w połowie drugiej rundy doznał bardzo bolesnej kontuzji i przez to nie wyszedł na decydującą rundę. Zapowiedział już jednak rychły powrót na matę i rewanż.

Walka Polaka odbyła się na gali MMA Ultimate Warrior Challenge "Battle of Essex" w Southend-on-Sea. Pojedynek zakontraktowany był na 3 rundy po 5 minut każda. Do tej pory Radosław Dziąbkowski miał w swoim dorobku 6 zwycięstw i tylko 1 przegraną (na punkty po niejednogłośnej decyzji). Wygrana z Farahem była okazją na siódmy triumf, ale plany fightera z Elbląga pokrzyżowała kontuzja z połowy drugiej rundy. Jak sam przyznawał:

- Niestety moja walka nie poszła po mojej myśli, a nawet skończyła się bardzo pechowo.

Początek rywalizacji w Southend wskazywał na wyraźną przewagę elblążanina. Pierwszą rundę Dziąbkowski zapisał na własne konto, nie dając zbytnio rozwinąć skrzydeł Farahowi. W większości walka toczona była w parterze, gdzie Polak czuje się najlepiej. Rywal z każdej opresji wychodził jednak obronną ręką, głównie dzięki umiejętnościom znanym z brazylijskiego jiu-jitsu. Wszystkie dźwignie, które starał się zakładać Polak były kontrowane i tak przeciwnik dotrwał do końca pierwszej rundy.

Drugie 5 minut upływało od rozpoczęcia w podobnym rytmie. Radosław Dziąbkowski w pełni kontrolował starcie. Gdzieś w połowie tej rundy tak niefortunnie wyprowadził cios, że doznał bolesnego urazu lewej ręki. Jak się później okazało doszło do złamania kości śródręcza palca wskazującego (zdjęcie poniżej - dla czytelników o mocnych nerwach). Dodatkowo, jak sam tłumaczył:

- Chwilę później odezwała się moja stara kontuzja łokcia prawego. Gorszego pecha mieć nie mogłem. Mój przeciwnik szybko to wychwycił i od razu przeszedł do ataku, czując szansę na wygraną.

Od tego momentu przebieg pojedynku uległ odwróceniu. Inicjatywę miał Farah, jednakże pomimo ograniczonych możliwości obrony, nie udało się przeciwnikowi poddać Dziąbkowskiego przed upływem drugiej rundy. To jednak był koniec walki dla naszego zawodnika. Na trzecią rundę Polak już nie wyszedł:

- Po drugiej rundzie i konsultacji z moim narożnikiem doszliśmy do wniosku, że nie ma większego sensu kontynuować walki i trener powiadomił sędziego, iż nie jestem zdolny do walki w trzeciej rundzie.

W takich okolicznościach zakończyło się starcie na gali dla fightera z Elbląga. Teraz przed nim powrót do zdrowia, rehabilitacja, a potem do treningów. Jak zapowiedział sam Dziąbkowski:

- Po walce rozmawiałem ze swoim przeciwnikiem. Obiecał mi rewanż na najbliższej gali, która powinna się odbyć za około 3-4 miesiące. Do tego czasu mam nadzieję wyleczyć kontuzję. Farah sam przyznawał, że gdyby nie moja kontuzją, to miałby problem z wygraniem tego pojedynku, bo już w pierwszej rundzie robiło mu się po moich ciosach ciemno przed oczami.

Żywimy nadzieję, że nasz reprezentant w Wielkiej Brytanii szybko stanie na nogi i wróci do oktagonu. Poniżej przedstawiamy rentgen, który przesłał nam sam zawodnik oraz zapis jego ostatniej walki.

 

2
0
oceń tekst 2 głosów 100%

Powiązane artykuły

Elblążanin wraca do brytyjskiego oktagonu. Będzie walczył z Hussainem (+promo wideo)

02.02.2017

Już 4 lutego (sobota) w Londynie odbędzie się 50. gala UCMMA w hali Troxy przy 490 Commercial Road. Wśród kilkunastu gladiatorów, którzy...