Elblążaninie, chcesz wycinać drzewa, krzewy – zapłacisz za każdy centymetr i metr kwadratowy
fot. internet
Ile zapłacimy za usunięcie z naszych działek drzew i krzewów? Ministerstwo Środowiska opracowało już projekt rozporządzenia w tej sprawie. Jeżeli zostanie pozytywnie zaopiniowany, nowe stawki opłat za wycinkę zaczną obowiązywać za niespełna miesiąc – od 17 lipca.
Do tej pory stawki za usunięcie drzew nie mogły przekraczać 500 zł, a za usunięcie krzewów – 200 zł. Dotyczyło to wszystkich gatunków i rodzajów drzew i krzewów.
Teraz ma się to zmienić. W projekcie resortu środowiska, stawka opłaty za wycinkę drzewa zależeć będzie od obwodu pnia oraz gatunku lub rodzaju drzewa. Podstawę określenia wysokości stawki stanowić mają koszty odtworzenia drzewa o podobnej (do wyciętego) wielkości danego gatunku lub rodzaju.
Ministerstwo Środowiska zaproponowało, aby stawka za 1 cm obwodu pnia kasztanowca zwyczajnego, klonu, topoli czy wierzby, mierzonych na wysokości 130 cm, wynosiła odpowiednio 12 zł dla drzewa, którego obwód nie przekracza 100 cm i 15 zł dla drzewa o obwodzie pnia powyżej 100 cm. Z kolei za 1 cm obwodu pnia usuniętej brzozy, lipy, olchy, sosny czy świerku stawka będzie wynosiła 25 zł bądź 30 zł, w zależności od obwodu pnia. Natomiast dla buku pospolitego, gruszy, jabłoni i leszczyny tureckiej wysokość opłat za 1 cm obwodu pnia została ustalona na poziomie 55 zł i 70 zł. W przypadku cisu, głogu, jałowca czy jodły koreańskiej resort zaproponował stawki na poziomie 170 zł i 210 zł.
W przypadku krzewów – opłaty będą różnicowane ze względu na powierzchnię oraz gatunek. Według projektu rozporządzenia usunięcie jednego metra kw. krzewu ma wynosić 10 zł dla dereni rozłogowej, róży pomarszczonej, sumaka, tawuły kutnerowatej i świdośliwy kłosowej. Za usunięcie pozostałych gatunków krzewów trzeba będzie zapłacić 40 zł za metr kw., jeśli ogólna powierzchnia zakrzewienia nie przekracza 100 metrów kw. lub 50 zł dla krzewów powyżej 100 metrów kw.
Jak na proponowane zmiany patrzą elblążanie
Jasne i proste prawo mają zastąpić biurokratyczne rozważania, mierzenia i tym podobne bezsensowne kwestie. Pytam się – po co? - stwierdza pan Władysław, sześćdziesięcioletni właściciel posesji leżącej na obrzeżach miasta.
Za dużo i za często grzebie się ostatnio w prawach dotyczących ochrony przyrody – sekunduje przedmówcy 45-letni Łukasz.
A jakie jest Państwa zdanie?