Emocjonujące widowisko i remis Concordii ze Świtem
fot. Bartłomiej Ryś
Concordia Elbląg jest wciąż niepokonana odkąd trenerem jest Jesus Vicente Gimenez. W starciu ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki widać było, że obydwa zespoły są na podobnym poziomie przygotowania do rundy rewanżowej. Starały się grać ładną piłkę opartą na wymianie kilku podań. Zabrakło w tym niezłym widowisku tylko bramek, bo sytuacji do ich zdobycia było sporo.
Wygrana ze Stalą Rzeszów powodowała, że były większe oczekiwania względem zawodników gospodarzy. Jak się okazało styl Concordii nie zmienił się, ale dawało się zauważyć więcej okazji bramkowych, stwarzanych przez technicznych piłkarzy. Kibice, którzy znów zapełnili trybunę krytą mogli uczestniczyć w specjalnym konkursie, w którym do wygrania był pobyt w hotelu w Zakopanem. Na dodatek każdy dostał program meczowy, by mógł dowiedzieć się jak wygląda zagraniczny skład Concordii. Od pierwszych minut tego spotkania atakowała. W 4 minucie kombinacyjna akcja gospodarzy i Juanma z kilku metrów przeniósł futbolówkę nad bramką. Jak się potem okazało ten zawodnik był jednym z najlepszych na boisku. Praktycznie nie tracił piłek, miał groźne dośrodkowania i często stwarzał zagrożenie w okolicach bramki rywala. W tej części goście nie potrafili zdominować przeciwnika. Próbowali w kontratakach przedostać się na połowę Concordii.
W 21 minucie Juanma dośrodkowywał z rzutu wolnego jednak Bartłomiej Danowski musiał wybijać bo piłka mogła trafić do bramki. Od tego momentu Świt przejął inicjatywę i posyłał piłki w pole karne Kamila Hrynowieckiego. Concordia grała jednak swoją piłkę i w 30 minucie Alfredo Zapata z bliska trafił w bramkarza. W 42 minucie Mateusz Bogdanowicz obiegł zawodników rywala i podał do Zapaty, który w polu karnym jednak nie wykorzystał dogodnej pozycji do strzału.
W drugiej połowie zespół trenera Mateusza Miłoszewskiego mógł zdobyć gola. W 51 minucie znakomita akcja gości, w której piłka wędrowała między zawodnikami i trafiła do Kamila Szczepańskiego, który w sytuacji sam na sam strzelił obok słupka. Concordia miała problem z rozgrywaniem piłki. Przyzwoite spotkanie zagrał Damian Szuprytowski, który pokazał kilka udanych dryblingów, dośrodkowań i strzałów na bramkę. W 69 minucie gospodarze znów zaczęli atakować czego efektem były okazje Zapaty, który był zablokowany i Songa. W następnej akcji Juanma znów wykorzystał podłączenie się Bogdanowicza i wypuścił go w znakomita sytuację, w której obrońca gospodarzy trafił w poprzeczkę! Ta sytuacja mogła się zemścić bo kontratak Świtu i Szuprytowski nie wykorzystał dośrodkowania wzdłuż bramki. Concordia oblegała bramkę gości posyłając zagrania w pole karne jednak defensywa potrafiła wybijać futbolówkę.
Jesus Vicente Gimenez (trener Concordii Elbląg): To było trzecie spotkanie odkąd prowadzę Concorodię. Wolałbym więcej punktów zdobytych w tych spotkaniach. Rywal bronił się głównie w tym spotkaniu, wyprowadzał kontrataki, a ich strategia odniosła sukces bo był remis. Mieliśmy swoje okazje. Taki jest futbol. Myślimy o następnych starciach. Jak wykorzystamy połowę tych sytuacji, jakie stworzyliśmy to będzie dobrze.
Mateusz Miłoszewski (trener Świtu Nowy Dwór Mazowiecki): To było spotkanie niewykorzystanych sytuacji. W pierwszej połowie gospodarze mieli przewagę jednak w drugiej zagraliśmy dobrze i mieliśmy sytuacje, w których mogliśmy zdobyć bramkę. Zawodnicy rywala są bardziej mobilni. Z tym zespołem niejeden zespół będzie miał ciężko w lidze.
Concordia Elbląg - Świt Nowy Dwór Mazowiecki 0-0
Żółte kartki: Broniarek, Juanma, Lewandowski, Burzyński - Zawiska, Kiwała
Concordia Elbląg: Hrynowiecki – Bogdanowicz, Broniarek, Burzyński, Garcia, Juanma, Nakatani, Okada (57. Haro), Hector (64. Song), Lewandowski, Zapata
Świt Nowy Dwór Mazowiecki: Danowski – Drwęcki, Reinaldo, Krzymiński, Szabat, Nowotka, Imiela, Szuprytowski, Szczepański (68. Kiwała, 90. Kamiński), Zawiska (73. Melon), Ziąbski