› biznes
11:24 / 15.06.2016

Farm wiatrowych już więcej nie będzie

Farm wiatrowych już więcej nie będzie

fot. Bartłomiej Ryś

Tak zwana ustawa „antywiatrakowa” wylądowała na biurku Prezydenta Andrzeja Dudy po tym, jak przyjął ją Senat. Już wiemy, że weta nie będzie. Co to oznacza? Prawdopodobnie to koniec budowy nowych farm wiatrowych w Polsce. Cieszy się Prawo i Sprawiedliwość ze zrealizowanej obietnicy, cieszą się mieszkańcy okolicznych miejscowości, cieszy się również radny Wojciech Rudnicki, który od długiego czasu mówił o szkodliwości tego typu rozwiązań pozyskiwania energii.

Prawo i Sprawiedliwość zapowiadało w kampanii wyborczej, że w Sejmie pojawi się ustawa, która ograniczy budowę farm wiatrowych w Polsce. Ma to być gest wobec tych, którzy nie chcą mieć za swoim oknem wiatraków. W ustawie jest m.in. przepis, który zakazuje budowy nowych wiatraków w odległości równej 10-krotności wysokości od najbliższych zabudowań czy lasów. W praktyce oznacza to, że nowe farmy wiatrowe prawdopodobnie w Polsce już nie powstaną.

W zależności od tego, jakie doniesienia medialne czytamy (i w jakim medium) możemy przeczytać że to bardzo dobry ruch i spojrzenie w stronę najbardziej pokrzywdzonych bądź też świadoma decyzja ograniczająca produkcję „zielonej” energii tylko po to, aby nie podkopywała pozycji energii węglowej. Farmy wiatrowe w 2015 roku wyprodukowały 10 tys. Gwh energii, elektrownie węglowe – 221 tys. Gwh.

W Elblągu co prawda wiatraków nie uświadczymy, ale w pobliskich miejscowościach – jak najbardziej. Zarówno jadąc w stronę Gdańska jak i Stegny czy Nowego Dworu Gdańskiego, po obu stronach „siódemki” można zobaczyć majaczące na horyzoncie fermy wiatrowe. Te, przynajmniej na razie, pozostaną na swoich miejscach, ale z pewnością nie zostaną wybudowane nowe.

Czy to dobra decyzja? Trzeba o to zapytać mieszkańców z 627 miejscowości w Polsce. Jest to ustawa która uwzględnia wreszcie głos społeczności lokalnej a nie tylko interes inwestora i gminy na której mają stanąć farmy wiatrowe. Wygląda na to, że wieloletnia gehenna środowisk protestujących przeciwko zbyt bliskiej lokalizacji elektrowni wiatrowych od zabudowy mieszkaniowej zakończy się. Jestem zdania, że jest to dobra decyzja, jest to sukces strony społecznej i wszystkich tych, którzy ją wspierali – mówi radny Wojciech Rudnicki, który od długiego czasu mówił o szkodliwości farm wiatrowych.

Wielkie podziękowania dla rządu, posłów i senatorów, którzy poparli słuszne postulaty środowiska osób protestujących. Ustawa wejdzie w życie po 14 dniach od opublikowania w Dzienniku Ustaw. Spodziewam się, że nastąpi to z początkiem lipca br.

Więc jeżeli nie wiatr, to co? Jak powinniśmy uzyskiwać energię w naszym regionie?

Należy zaznaczyć, że jestem za odnawialnymi źródłami energii, za szeroko rozumianą ekologią ale taką, które nie będzie w znaczący sposób szkodzić życiu i zdrowiu ludzi w pobliżu których maja stanąć urządzenia wytwarzające energię elektryczną czy ciepło. Jestem zdania, że po pierwsze nie szkodzić ludziom i przyrodzie. Mamy w Polsce piękne krajobrazy, piękne miejsca o przyrodniczych, wyjątkowych walorach i nie należy ich niszczyć np. stawiając 200 metrowe wiatraki. Myślę, że w naszym regionie należałoby postawić na energię wytwarzaną z biomasy czy biogazowi. A jeżeli chodzi o farmy wiatrowe to wzorem państw zachodnich powinniśmy zwrócić się w kierunku ich usadowienia na morzu.

Czy Pana zdaniem wiatraki w naszym regionie (których jest naprawdę sporo) psują jego wygląd?

Ja uważam, że tak. W nich nie ma nic pięknego, może wzbudzają ciekawość na pierwszy „rzut oka”, ale jak rozmawiałem z ludźmi, którzy mieszkają w ich pobliżu to nie usłyszałem żadnego pozytywnego zdania na ich temat. Należy dodać jeszcze o ich szkodliwości na zdrowie i życie ludzkie, o którym można przeczytać w stanowisku przedstawionym w dnia 8 marca 2016 r. przez Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego – Państwowy Zakład Higieny.

 

2
0
oceń tekst 2 głosów 100%