Felieton: Dżentelmeni przepraszają, kłamcy idą w zaparte
fot. Bartłomiej Ryś / archiwum elblag.net
Rada Miejska w Elblągu nie ma ostatnio dobrej passy, a przecież, jakby nie patrzeć, to najlepsi z najlepszych, wybrańcy elbląskiego ludu. Przynajmniej tak powinno być w teorii. Przebieg głosowania podczas czerwcowej sesji nad uchwałą w sprawie udzielenia absolutorium Prezydentowi Miasta Elbląga pokazuje jednoznacznie, że większość radnych to jednak nie najlepsi z najlepszych, lecz sterowane z zewnątrz samorządowe kukiełki.
Uchwała z 23 czerwca, na której suchej nitki nie pozostawiła Regionalna Izba Obrachunkowa w Olsztynie uchylając ją w całości, została przyjęta – właściwsze jest określenie zmanipulowana - głosami 13 radnych PiS-u. Dla niewtajemniczonych zacytuję krótką sentencję z orzeczenia RIO, w którym czytamy że:
„o treści uchwały w sprawie nieudzielenia absolutorium Prezydentowi Miasta Elbląga za rok 2015 z tytułu wykonania budżetu, zdecydowały przesłanki inne niż wynikające z wykonania tego budżetu …, stan taki jest sprzeczny z prawem, gdyż w sposób istotny narusza art.18 ust.2 pkt 4 ustawy o samorządzie gminnym …, Rada Miejska w Elblągu wykazała się brakiem obiektywizmu i konsekwencji w podejmowaniu decyzji”
Tyle RIO o uchwale Rady Miejskiej a właściwie o zachowaniu radnych PiS-u. Żeby było śmieszniej to przed głosowaniem radny PiS Paweł Fedorczyk Przewodniczący Komisji Rewizyjnej RM przedstawił wniosek komisji o udzielenie Prezydentowi Miasta Elbląga absolutorium z wykonania budżetu za rok 2015, a sam zagłosował przeciw. Inna ważna persona elbląskiego PiS-u, radna Halina Sałata Przewodnicząca Komisji Finansowo – Budżetowej przedstawiła pozytywne stanowisko komisji odnośnie wykonania budżetu, natomiast w głosowaniu wstrzymała się od głosu, nie zajmując tym samym żadnego stanowiska. Czyżby znaczyło to, że komisja wiedziała a ona nie czy budżet został wykonany czy też nie.
Pytam się zatem radnych PiS-u: czy potrafią czytać ze zrozumieniem, czy potrafią słuchać ze zrozumieniem, czy reprezentują interesy elblążan, czy może są tylko bezwiedną masą polityczną koniunkturalnie sterowaną przez grupę frustratów, którym elblążanie odmówili mandatu do sprawowania władzy w mieście?
W sprawach ważnych dla Elbląga – a taką sprawą jest niewątpliwie realizacja budżetu miasta – wszyscy musimy pozbyć się negatywnych emocji płynących z goryczy porażki wyborczej. Prezydent miasta Witold Wróblewski nie musi być z naszej bajki, ale jednego trzeba mu pogratulować - odziedziczony po poprzednikach beznadziejny projekt budżetu na rok 2015 i pustą kasę miejską z nieopłaconymi fakturami, zamienił w budżet realny z mniejszym deficytem. Wypracował nadwyżkę operacyjną oraz zmniejszył zadłużenie miasta. Nie można być głuchym i ślepym na takie pozytywne i wymierne efekty pracy prezydenta naszego miasta. Nie można tej pracy cynicznie deprecjonować. Nie może tego robić największy klub radnych, a tym bardziej nie może tego robić Przewodniczący Rady Miejskiej. Marek Pruszak, któremu prezydent Wróblewski publicznie zarzucił kłamstwo, zaraz po głosowaniu zwołał konferencję prasową i z pełną świadomością wprowadził elblążan w błąd podając informację o podjętej przez Radę Miejską uchwale nie udzielającej prezydentowi absolutorium. Dżentelmeni przyłapani na kłamstwie przepraszają wyrażając ubolewanie, kłamcy idą w zaparte nie mając odwagi wnieść pozwu o zniesławienie. Zbliża się specjalna sesja Rady Miasta i elblążanie powinni na niej usłyszeć rzetelne wyjaśnienia po decyzji Regionalnej Izby Obrachunkowej oraz magiczne słowo „przepraszam”. Jak na tej sesji zachowa się przewodniczący Marek Pruszak i klub radnych PiS-u? Czy zachowają się jak do dżentelmeni? Czy jak kłamcy?
Stefan Rembelski