Finał sprawy morderstwa na Sadowej. Paweł K. skazany za zabicie ojca
fot. Magdalena Marcinkiewicz
Dziś, 12 czerwca w Sądzie Okręgowym zapadł wyrok w sprawie zabójstwa 60-letniego Romana K., którego dokonano na ulicy Sadowej w nocy z 22 na 23 marca ubiegłego roku. Na podstawie zebranych dowodów i pierwszych zeznań oskarżonego Pawła K., syna pokrzywdzonego, w których przyznał się zarzucanego mu czynu - Sąd orzekł karę 12 lat pozbawienia wolności.
W toku przygotowawczym ustalono, iż Paweł K. pojawił się w mieszkaniu ojca przy ul. Sadowej. Oglądając tv przebywał z nim w mieszkaniu do godzin wieczornych. Po spożytym alkoholu przez syna i ojca oraz zażytych dopalaczach przez Pawła K. w mieszkaniu doszło do awantury na tle sytuacji rodzinnej. Paweł K. trzymanym w ręku nożem zadał dziesięć ciosów w okolice tułowia, które ostatecznie doprowadziły do jego śmierci.
Następnego dnia pojawił się w mieszkaniu ojca, zawiadomił pogotowie i podjął się próby reanimacji. Lekarze po przybyciu na miejsce zdarzenia stwierdzili zgon.
Pomimo późniejszego zasłaniania się niepamięcią oskarżonego, zdaniem prokuratora zebrany materiał dowodowy pozwolił na jednoznaczne ustalenie przebiegu wypadku, za co wnioskował o 12 lat pozbawienia wolności.
Odmiennego zdania była obrona, która z powodu braku narzędzia zbrodni oraz częściowej niepoczytalności wynikającej z zażycia dopalaczy wnioskował o uniewinnienie oskarżonego. Jako okoliczność łagodzącą prosił także o wzięcie pod uwagę faktu, iż Roman K. w przeszłości znęcał się nad rodziną.
Sąd nie miał jednak wątpliwości. Jak uzasadnił, oskarżony w toku postępowania był kilkukrotnie przesłuchiwany, gdzie szczegółowo opisywał przebieg sytuacji. Późniejsze zasłanianie się niepamięcią uznał jedynie za linię obrony.
Adwokat Pawła K. wskazał również, że oskarżony za jedyny wzorzec miał ojca uzależnionego od alkoholu. Dla Sądu kluczowym były jednak zeznania byłej dziewczyny Pawła K., która była świadkiem wielu nagannych zachowań oskarżonego pod wpływem substancji psychoaktywnych.
Biegli stwierdzili po długotrwałej obserwacji, że oskarżony jest osobą, u której rozpoznają zaburzenia osobowości i uzależnienie mieszane. Jednak nie jest chory psychicznie oraz upośledzony umysłowo. Biegli wskazywali, że oskarżony świadomie wprowadził się w stan odurzenia, którego skutki powinien i mógł przewidzieć
– uzasadniali sędziowie.
Według nich, kara o którą walczył prokurator jest adekwatna do popełnionego czynu.
Oskarżony wielokrotnie wypowiadał się, że kocha ćpać. Mówił także bardzo negatywnie o swoim nieżyjącym ojcu nawet wiele miesięcy po jego śmierci. W ostatnim słowie nie wyraził skruchy
– dodali.
Paweł K. został skazany na 12 lat pozbawienia wolności. Wyrok jest nieprawomocny, jednak prokurator zawnioskował o tymczasowe aresztowanie na okres trzech miesięcy.