Forum Rozwoju Elbląga o nowej polityce informacyjnej i planach inwestycyjnych władz Elbląga
Zarząd Stowarzyszenia Forum Rozwoju Elbląga z zadowoleniem przyjął zmianę polityki informacyjnej władz Elbląga. Ta otwartość zaowocowała już kilkoma konferencjami prasowymi, z których elblążanie mogli dowiedzieć się wielu ciekawych informacji o bieżącej polityce komunalnej oraz o planach na najbliższą przyszłość.
Jest to pierwszy dobry krok, jednak kolejnym po medialnym monologu władz Elbląga, powinien być dialog społeczny. Dowodem na dotychczasowy brak efektywnego dialogu jest chociażby „inicjatywa referendalna”, wynikająca pośrednio m.in. z dotkliwych podwyżek czynszów w mieszkaniach komunalnych, podwyżek cen biletów komunikacji miejskiej, wysokiego zadłużenia miasta oraz patologicznie wysokiego bezrobocia i braku perspektyw zmiany tego zjawiska. Widać rozgoryczenie wielu mieszkańców, którzy po wyborze do władz miasta przedstawicieli partii rządzącej oczekiwali większej skuteczności w przyciąganiu nowych inwestorów i w tworzeniu miejsc pracy.
Zdajemy sobie sprawę, że problemy Elbląga są bardzo skomplikowane i nie ma łatwych rozwiązań. Jednak bez dialogu, bez konsultowania, słuchania opinii, tłumaczenia i uzgadniania ze społeczeństwem priorytetów polityki miejskiej tworzą się nowe pola konfliktów i nieporozumień.
Czasami mamy wrażenie, że władze Elbląga mylą pojęcia konsultacji społecznych z konferencjami prasowymi, na których prezentują już gotowe pomysły i rozwiązania. Wielokrotnie zwracaliśmy uwagę, że konsultacje mają miejsce wtedy, kiedy dyskutuje się nad pomysłem rozwiązań w jego fazie początkowej, gdy nie ma jeszcze nawet w opracowaniu projektów wykonawczych. Niestety, jak dotąd żadne władze Elbląga nie skorzystały z wielkiego potencjału tkwiącego w mieszkańcach, no i mści się to na nas wszystkich w niedopracowanych koncepcyjnie, a realizowanych inwestycjach.
Chcąc nie chcąc musimy się dostosować i skoro władze miejskie, jako główne narzędzie komunikacji ze społeczeństwem używa lokalnych mediów, my do dialogu z Zarządem miasta musimy zrobić to samo.
Po ostatnich zapowiedziach inwestycyjnych władz Elbląga widzimy kolejne zagrożenia i niekonsultowane pomysły, które mogą, w poważny sposób pogorszyć sytuację finansową miasta bez osiągnięcia oczekiwanych korzyści społeczno gospodarczych. Chodzi tutaj głównie o dwie duże inwestycje drogowe. Pierwszą z nich jest tzw. „obwodnica wschodnia”, której przebieg obrzeżem Bażantarni oraz wymuszona likwidacji pętli i trakcji tramwajowej na ulicy Marymonckiej wzbudza duże społeczne obiekcje i niezadowolenie. Planowane umieszczenie nowej pętli tramwajowej „dwójki” przy skrzyżowaniu ulic Królewieckiej i Moniuszki jest chyba związane z planowana lokalizacją Aqaparku, bo na pewno przestaną z niej korzystać ludzie dojeżdżający w rejon Szpitala Wojewódzkiego. Jeżeli już przenosić pętlę, to najlepszą lokalizacją byłby rejon stacji paliw przy ulicy Królewieckiej.
Zdajemy sobie sprawę, że zadaniem „obwodnicy wschodniej” oprócz odciążenia ulic Grunwaldzkiej i Bema, jest udrożnienie terenów inwestycyjnych w rejonie tzw. „Terkawki”, tylko pozostaje wątpliwość czy na pewno przyjdą za tym inwestorzy, czy nie będzie to kolejna droga przez puste pole kończąca się na węźle na S22?
Kolejna duża inwestycja to droga łącząca Modrzewinę z Węzłem Elbląg Zachód na S7, której koszt jest nam aż trudno sobie wyobrazić szczególnie, że będzie ona biegła kilka kilometrów po Żuławach i będzie wymagała budowy dwóch mostów jednego na rzece Elbląg a drugiego na Kanale Jagielońskim. Mosty te, żeby nie blokować żeglugi muszą być albo zwodzone, albo dość wysokie, co pewnie będzie jeszcze wymagało budowy estakad. Równie niewyobrażalne jak koszt tej inwestycji będzie ryzyko, że jeżeli na Modrzewinie nie powstaną w najbliższych latach liczne zakłady pracy i duże osiedle mieszkaniowe, to z tej drogi będą korzystać głównie mieszkańcy Wyspy Nowakowskiej i kilku miejscowości położonych nad Zalewem Wiślanym, ponieważ nawet mieszkańcom Zawady bliżej i wygodniej będzie dojechać dwujezdniową Mazurską i Browarną do mostu Unii Europejskiej niż do nowego mostu zlokalizowanego przy oczyszczalni ścieków.
Żebyśmy się dobrze zrozumieli, nie kwestionujemy zasadności budowy tych dróg, jako elementu uatrakcyjnienia terenów inwestycyjnych w Elblągu. Martwimy się jedynie tym, że jeżeli te inwestycje nie przyciągną inwestorów, nasze miasto będzie zadłużone na długie lata i jedynie, na co będzie nas stać to łatanie dziur w jezdniach po każdej zimie.
Naszym zdaniem jest alternatywa dla tych planów inwestycyjnych, nie tak efektowna, ale na pewno tańsza. Zamiast „obwodnicy wschodniej” można poszerzyć do dwóch jezdni Aleję Grunwaldzką aż do ronda Kaliningrad, z opcją do Węzła Elbląg Wschód. Udrożnić przejazd z ulicy Bema przez Saperów i Podchorążych do ulicy Kościuszki. Teren „Terkawki” połączyć drogą wewnętrzną z Aleją Grunwaldzką opcjonalnie ulicą Dąbrowskiego z Rawską. W przypadku drugiej inwestycji, bezproblemowo można dostać się na Modrzewinę z ulicy Mazurskiej niedawno oddaną do użytku ulicą Eugeniusza Kwiatkowskiego. Jedynym problemem do rozwiązania jest obecny składany most w Nowakowie, który blokuje żeglugę na rzece Elbląg. To jest jednak problem dla Powiatu ziemskiego i samorządu województwa, żeby zrobić tam np. most zwodzony. Trzeba się poważnie zastanowić, czy nie pilniejszą i bardziej zasadną inwestycja jest remont i przebudowa ulicy Królewieckiej, której kostkowa nawierzchnia jest w opłakanym stanie. Korzystając z okazji można by poprowadzić dwutorową trakcje tramwajową ulicą Królewiecką do Fromborskiej, dalej do Ogólnej a z niej w aleję Odrodzenia na Zawadę. Ulicę Królewiecka w rejonie Szpitala oraz ulice Fromborską odpowiednio poszerzyć do dwóch jezdni.
Reasumując mamy nadzieję, że władze Elbląga przemyślą jeszcze nasze propozycje, które oczywiście tez mają swoje mankamenty, ale nikt nie ma patentu na najlepsze pomysły. Nie tracimy również nadziei, że być może odbędą się jednak konsultacje społeczne, poświęcone tym największym inwestycjom, bo tu chodzi o naprawdę wielkie publiczne pieniądze i wysokie zadłużenie naszego miasta.
Zarząd FRE