Fotoradary w Elblągu - gdzie stać powinny, aby nie były maszynkami do zarabiania pieniędzy?
fot. Bartłomiej Ryś
Przy okazji artykułu o miejscach, gdzie kierowcy najczęściej łamią przepisy, największa dyskusja wywiązała się na temat fotoradarów. A tych w Elblągu było za dużo, w złych miejscach, a teraz… ich brakuje.
Fotoradary mają za zadanie (przynajmniej w teorii) zmuszać kierowców do tego, aby w niebezpiecznych miejscach jednak zdejmowali nogę z gazu. Jak wiemy często tak nie jest. Fotoradary nazywane są „maszynkami do zarabiania pieniędzy”, a małe gminy łatają w ten sposób dziury budżetowe.
Zastanówmy się jednak nad tym, gdzie w Elblągu fotoradary stać powinny, aby poprawić bezpieczeństwo pieszych i innych kierowców. Obowiązkowym, przynajmniej w naszej opinii, miejscem jest al. Piłsudskiego. Bliskość szkoły podstawowej, dość duże skrzyżowanie bez sygnalizacji świetlnej – tu obowiązkowo kierowcy muszą dostosowywać się do ograniczenia prędkości 40 kilometrów na godzinę. Fotoradar, a właściwie maszt po nim faktycznie znajduje się w tamtym miejscu. Urządzenia do robienia zdjęć – brak.
W innym miejscu w Elblągu zamieniono fotoradar na wzbudzaną sygnalizację świetlną. Mowa o ul. Królewieckiej i o przejściu dla pieszych tuż przy skrzyżowaniu z ul. Metalowców. Czy na pewno jest to dobre rozwiązanie? Kierowcy wcześniej dostosowywali się do prędkości 40 kilometrów na godzinę i często pieszych przepuszczali. Teraz w godzinach szczytu przez sygnalizację tworzą się po prostu korki.
A co z al. Grunwaldzką? Niebezpieczne przejście przy NOMI, brak sygnalizacji, obecność tramwaju. Dla wielu kierowców w dalszym ciągu nie jest to przeszkodą, aby pędzić o wiele więcej, niż dopuszczalną „50-tką”. Fotoradar pilnujący prędkości powinien tam się pojawić obowiązkowo.
Dobrym działaniem, choć „dość” drogim jest zamiana fotoradaru na inne skrzyżowanie. Kierowcy na pewno pamiętają urządzenie ustawione tuż na zjeździe z mostu Unii Europejskiej. Wymuszał on zwolnienie z dopuszczalnej podwyższonej prędkości 70 km/h do 50 po to, aby zwolnić przed niebezpiecznym skrzyżowaniem. Dziś, jak wiemy, w tamtym miejscu znajduje się (jeszcze nie dokończone) rondo, które w naturalny sposób wymusza zdjęcie nogi z gazu.
A jak Czytelnicy zapatrują się na kwestię fotoradarów w naszym mieście? Są potrzebne, czy jednak trzeba je zlikwidować? Czy w Elblągu są miejsca, gdzie powinny być one ustawione w pierwszej kolejności po to, aby poprawić bezpieczeństwo na drodze? Zapraszamy do dyskusji!