Gdzie się kąpać w Elblągu?
fot. fot. MOSiR
Brak otwartego kąpieliska miejskiego wszystkim mieszkańcom Elbląga daje się we znaki. Fala upałów sprawia, że każdy ma chęć schłodzić się w wodzie. Gdzie, na terenie naszego miasta szukać miejsca, w którym można popływać?
Kryta pływalnia przy ul. Robotniczej to pierwsza z propozycji na dość wąskiej liście miejsc przeznaczonych do wakacyjnej, wodnej rekreacji w naszym mieście. Niestety, za tę przyjemność trzeba zapłacić i to wcale niemałe pieniądze. Za 40 minutową kąpiel bilet normalny kosztuje 9 zł, a ulgowy 4. Na szczęście, nasz miejski basen honoruje Kartę Dużej Rodziny, za okazaniem której dorośli będą mogli popływać za 6 zł, a uprawnieni do ulgowych biletów za 4 zł.
Na terenie Elbląga kąpielisk jest jak na lekarstwo. Istnieje kilka miejsc przy rzece Elbląg, gdzie nasi mieszkańcy wchodzą do wody, ale są to miejsca niebezpieczne i niestrzeżone, zupełnie nieprzystosowane do rekreacji i zabawy. Podobnie jest na terenie Jeleniej Doliny.
Elblążanom najwygodniej jest pojechać do Kadyn lub Tolkmicka nad Zalew Wiślany, jednak, wbrew pozorom, niełatwo jest się tam dostać, szczególnie rodzinom dużym i tym, którzy nie mają samochodu. Oczywiście, do obu tych miejscowości można dojechać podmiejskimi busami (Na Kolej Nadzalewową też nie możemy w tym roku liczyć), jednakże taka podróż również będzie nas trochę kosztować - cena biletu normalnego u jednego z przewoźników to około 6 zł do Kadyn, a 7 zł do Tolkmicka.
Wielu elblążan decyduje się na jednodniowe wycieczki nad morze. Stegna, Jantar, Sztutowo to często obierane przez mieszkańców naszego miasta kierunki. Nie jest problemem dostać się tam zmotoryzowanym rodzinom, o wiele ciężej jest tym, którzy auta nie posiadają - cena biletu autobusowego waha się w okolicy 10 zł, a podróż trwa około godzinę.
Wiele osób wybiera się nad jeziora położone w okolicach Pasłęka, lub do Chruściela, nad Jezioro Pierzchalskie. Nad każde z nich trzeba jechać około pół godziny.
W samym Elblągu nie ma ani jednego otwartego kąpieliska z prawdziwego zdarzenia, a aby dostać się nad wodę, często trzeba szykować się na całodzienne wyprawy w skwarze i tłoku w autobusach. Również Centrum Rekreacji Wodnej będzie otwarte dopiero od września.
Co o tym sądzicie? Jak wyglądają wasze podróże w "poszukiwaniu wody"? A może nie macie możliwości skorzystania z żadnej z powyższych propozycji i pozostaje Wam jedynie zabrać pociechy, aby "pomoczyły" się w fontannie na Starym Mieście? Piszcie!