W dalszym ciągu na próżno szukać w Biuletynie Informacji Publicznej ogłoszenia o uruchomieniu procedury przetargowej na budowę hali sportowej przy Gimnazjum nr 7. Jak tłumaczy biuro prasowe Urzędu Miejskiego, przed budową trzeba przygotować program „funkcjonalno-użytkowy” obiektu. A czas mija... mieszkańcy Zatorza najprawdopodobniej nie doczekają się tej inwestycji w tym roku.

Temat budowy hali sportowej na Zatorzu poruszaliśmy na naszych łamach już wielokrotnie. Kiedy mieszkańcy Zatorza myśleli, że ich sen i marzenie o hali sportowej z prawdziwego zdarzenia się spełni, na drodze stanęły procedury i... pieniądze. Na wygrany projekt w Budżecie Obywatelskim (3191 głosów) przeznaczono 480 tys. zł. Zdaniem wiceprezydenta Nowaka, było to zbyt mało, aby całą inwestycję można było wykonać „na raz” - zaproponowano budowę etapami. Na to nie zgodziła się ani dyrekcja Gimnazjum ani mieszkańcy. W rozmowie z naszą redakcją dyrektor placówki poinformowała, że zgłaszają się do nich firmy gotowe postawić taką halę za wspomniane prawie 0,5 mln zł.

Rozpoczęły się dyskusje, Ratusz miał sprawdzić firmy, które zostały zasugerowane przez szkołę. A przetargu jak nie było, tak i nie ma. Dlaczego?

Jak tłumaczy biuro prasowe Urzędu Miejskiego, trzeba najpierw przygotować program „funkcjonalno-użytkowy” obiektu. Dopiero po tym (ok. 3 tygodni) będzie można ogłosić kolejny przetarg. To wszystko spowoduje, że inwestycja na pewno przeciągnie się w czasie. O ile? Szanse na to, że pierwsi zawodnicy wbiegną z piłkami na halę jeszcze w tym roku, są bardzo mizerne...