Głos, który ratuje życie. O pracy oficera dyżurnego
fot. czestochowskie24.pl
Oficer dyżurny - to jego głos odzywa sie w słuchawce, gdy dzwonimy pod nr 997. To jemu w pierwszej kolejności opisujemy zdarzenie, którego byliśmy świadkami, by wiedział jakie jednostki i jak liczne musi wysłać, by uratować życie lub zapobiec tragedii. Zdarza się równieź, że pełni rolę sanitariusza, który spokojnym głosem instruuje co należy robić, by pomóc poszkodowanemu. Czy każdy może być oficerem dyżurnym?
Zdawać by się mogło, że dyżurowanie przy telefonie na komendzie nie jest zajęciem wymagającym. Po prostu - dzwoni telefon, policjant podnosi słuchawkę, przyjmuje zgłoszenie, wysyła patrol. I na tym koniec? Otóż nie. Zdarzają się przypadki, gdy dzwoniący jest roztrzęsiony, poddenerwowany, pobudzony, trudno jest nawiązać z nim kontakt. Wtedy policjant pełniący dyżur musi wiedzieć jak prowadzić rozmowę, by uzyskać wszystkie niezbędnę informacje, mogące pomóc. Okazuje się, że nie każdy może być oficerem dyżurnym. Wyjaśnia to podkom. Krzysztof Nowacki, oficer prasowy KMP w Elblągu:
Aby zostać oficerem dyżurnym trzeba mieć przede wszystkim duże doświadczenie w pracy policyjnej, a także odpowiednie cechy. Od policjantów wymaga sie przede wszystkim tego by potrafili skutecznie dzialac nawet w sytuacjach trudnych i stresujących. To samo dotyczy dyżurnych jednostki. To od nich zależy w jaki sposób zostaną rozdysponowane patrole, które interwencje będą realizowane w pierwszej kolejności (z uwagi na zagrożenie zdrowia i zycia). Dobór tych osób, można powiedzieć, odbywa sie przez lata, ponieważ policjanci na tych stanowiskach maja przepracowane kilkanascie lat, a nierzadko nawet powyzej 20 i przez ten czas dali sie poznać jako ci którzy radza sobie z trudnymi, stresujacymi sytuacjami.
Sytuacje, o których mówi mogą dotyczyć przypadków ratowania życia. Wtedy oficer dyżurny przyjmuje rolę sanitariusza. Musi w kilka sekund zorientować się co się dzieje tylko na podstawie opisu zdarzenia, dokonanego przez osobę dzwoniącą. Po otrzymaniu wystarczającej ilości informacji przystępuje do udzielania pomocy przez telefon.
W mediach można przeczytać/usłyszeć o zdarzeniu w Łukowie ze stycznia bieżącego roku, gdy oficer dyżurny uratował mężczyznę, który chciał targnąć się na własne życie. Rozmawiał z nim tak długo, aż uzyskał informacje o miejscu jego pobytu. Natychmiast wysłał tam policjantów, którzy przekazali niedoszłego samobójcę służbom ratunkowym.
Inna sytuacja miała miejsce przed kilkoma dniami. Dyżurny komendy w Ostródzie odebrał telefon od przerażonej kobiety, która zgłosiła, że jej dziecko przestało oddychać. Policjant spokojnie poinstruował matkę co ma robić by pomóc 11-dniowemu niemowlęciu. Dzięki jego radom dziecko udało się uratować. Przykłady te dowodzą, jak odpowiedzialną pracę ma policjant-dyżurny. Czy podobne sytuacje zdarzały się w Elblągu?
Jak dotąd nie odnotowalismy takiego przypadku na naszym terenie. Każdy z naszych dyżurnych jest przeszkolony w zakresie udzielania pomocy przedmedycznej. Co więcej każdy z policjantów przechodzi tego rodzaju szkolenie już na etapie kursu podstawowego. Szkolenia te odbywają sie również w komendzie a prowadzą je np. strażacy czy ratownicy medyczni z którymi współpracujemy.
- wyjaśnia Krzysztof Nowacki. Należy się cieszyć, że nie dochodzi w naszym mieście do zdarzeń podobnych do wymienionych wcześniej, w których w zasadzie od przeszkolenia i specyficznych cech oficera dyżurnego zależy jak potoczy się cała akcja. Na szczęście, jak zapewnił nas rzecznik KMP w Elblągu, miejscowi policjanci, pełniący funkcję dyżurnych są doświadczeni i odpowiednio przygotowani, więc w razie nagłego wypadku również staną na wysokości zadania, podobnie jak ich koledzy z innych miast.