Górnicy odkopali punkty w Elblągu. Dramat Meblarzy w końcówce
fot. Maciej Markowski
Jeszcze na 11 minut przed końcem piłkarze Meble Wójcik prowadzili w Elblągu z wyżej notowaną ekipą Górnika Zabrze dwiema bramkami i wydawało się, że kontrolują przebieg spotkania. Pragnienie zwycięstwa, które płynęło z chęci przełamania naleciałości trzech przegranych z rzędu u zabrzan, było jednak zbyt ogromne i na 60 sekund przed zakończeniem role się odwróciły (25:27). Gospodarzom udało się zniwelować tylko połowę strat i 16 porażka stała się faktem, pomimo bardzo dobrego meczu. Górnik Zabrze pokonał po znakomitym finiszu Meble Wójcik 27 do 26 i wraca na Śląsk z kompletem punktów.
To druga w przeciągu 9 dni porażka różnicą zaledwie jednego gola szczypiornistów Jacka Będzikowskiego. Na początku lutego "Meblarze" ulegli Stali Mielec po wyrównanym pojedynku 20:21. Potem nadeszła upragniona i wyczekiwana od dawna druga wygrana w lidze, którą odnieśli nad opolską Gwardią (23:20). Do następnego pojedynku przed własną publicznością z 3. zespołem grupy pomarańczowej NMC Górnikiem Zabrze elblążanie przystępowali pełni wiary w końcowy triumf. Godziny przed wyjściem na parkiet trener Wójcika dowiedział się jednak, że w tym starciu nie będzie mógł liczyć na Mikołaja Kupca, który przegrał z wysoką gorączką. Także rywale stracili dwa bardzo ważne ogniwa wyjściowej "7". Do Elbląga nie pojechali mocno poobijani w poprzednich starciach "Trójkolorowych" Iso Sluijters i Michał Adamuszek. Brak dwóch wiodących rozgrywających był aż nadto widoczny w pierwszej połowie.
Ta zaczęła się od mocnego wejścia Jakuba Olszewskiego, który z dalszej odległości precyzyjnie skierował piłkę do siatki zabrzan. Elbląski dyspozytor w ostatnich tygodniach prezentował się znakomicie i potwierdzał wysoką dyspozycję także w potyczce z Górnikiem. Kiedy było trzeba umiejętnie rozprowadzał akcje i generował okazje partnerom, a kiedy nie było takiej możliwości, brał na siebie ciężar zdobywania bramek. Jeszcze przed upływem 10. minuty Bartosz Janiszewski w swoim stylu wyprowadził gospodarzy na prowadzenie 4:2. Zawodnicy gości przeplatali piękne, koronkowe akcje z niewytłumaczalnymi błędami. Mieli jednak w swoim składzie rosyjskiego kolosa Aleksandra Tatarincewa, któremu pozostawienie odrobiny przestrzeni, skutkowało utratą gola. Przy stanie 6:6 gracze beniaminka przejęli zupełnie kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami i już po 21 minutach mieli na swoim koncie tyle samo trafień, co w całym spotkaniu pierwszej rundy, które Górnik wygrał do 13. Przewaga rosła i po rzucie z dystansu Piotra Adamczaka sięgnęła 5 bramek (15:10). Tuż przed zejściem do szatni udało się jeszcze gościom zniwelować część strat, ale nadal byli trzy gole za rywalami (18:15).
W zaledwie dwie minuty po zmianie stron przyjezdni ponownie wrócili do gry doprowadzając do remisu po 18, a następnie wychodząc na minimalne prowadzenie. Tak szybkie wyrównanie było efektem podwójnego osłabienia, w którym przyszło grać gospodarzom tuż po wznowieniu meczu. Gdy na parkiecie siły się wyrównały, obraz spotkania się odmienił i zaczęła się gra bramka za bramkę (21:21). Świetnie bronił bohater poprzedniej kolejki Bartosz Dudek, a pod bramką rywali szalał Adam Nowakowski. Wśród gości prym wiedli Tatarincew oraz przede wszystkich wszędobylski Maciej Tokaj, ale najwięcej zabrzanie zawdzięczają swojemu bramkarzowi Martinowi Galii, który dwukrotnie powstrzymał rzuty rzadko mylącego się w sytuacjach sam na sam Bartosza Janiszewskiego. Na 11 minut przed zakończeniem "Meblarze" wciąż prowadzili 24:22, ale przez kolejne minuty cierpieli na brak skuteczności i chwilę później na tablicy wyników zaświecił się rezultat remisowy (25:25). Popisy Czecha między słupkami bramki Górnika pozwoliły zastopować zapędy gospodarzy i odgryzać się w ofensywie. Na 60 sekund przed końcem piłkarze Ryszarda Skutnika zdobyli dwa gole przewagi i nawet szybka odpowiedź Piotra Adamczaka na trafienie Tatarincewa nie zdołała odwrócić losów pojedynku. Po znakomitej końcówce Górnik Zabrze pokonał Meble Wójcik 27:26. Ogromna szansa gospodarzy na drugie kolejne zwycięstwo w lidze przeciekła im przez palce w drugiej części, w trakcie której zdołali umieścić piłkę w siatce przeciwników zaledwie ośmiokrotnie.
Jacek Będzikowski o meczu (źródło ksmeblewojcikelblag.pl):
- Nie jesteśmy rozczarowani porażką, może bardziej zawiedzeni, że się nie udało pokonać Górnika. Zabrakło nam jednak sił w końcowych minutach, bo graliśmy przez cały mecz ośmioma zawodnikami w polu. Z tego się wzięły nietrafione rzuty ze skrzydła czy z koła. W pierwszej części zagraliśmy dobrze, mieliśmy przewagę. Spotkanie trwa jednak 60 minut i byliśmy o tę jedną bramkę gorsi. Szkoda, bo zasłużyliśmy chociaż na ten jeden punkt, ale sport jest brutalny. Po przerwie Górnik szybko odrobił straty, z powodu naszej niepotrzebnej kary pod koniec pierwszej połowy. Zabrakło nam w tym meczu trochę precyzji. Muszę jednak przyznać, że zagraliśmy naprawdę dobry mecz.
Meble Wójcik Elbląg - NMC Górnik Zabrze 26:27 [18:15]
MWE: Dudek, Fiodor, Ram - Paweł Adamczak, Piotr Adamczak 6, Dorsz 1, Janiszewski 2, Malandy 1, Moryń 3, Nowakowski 6, Olszewski 6, Żółtak 1.
Trener: Jacek Będzikowski.
W następny piątek (24.02) szczypiorniści beniaminka Superligi podejmą u siebie graczy KPR Legionowo i będzie to czwarty ligowy mecz zespołu przed własną publicznością. Początek spotkania 19 kolejki o godzinie 18:30.