Grad bramek w przedostatnim meczu turnieju. Serbia pewna gry w barażach (+foto)
fot. Maciej Markowski
Wygraną reprezentacji Serbii nad Mołdawią 7:3 rozpoczął się ostatni dzień turnieju eliminacyjnego do Mistrzostw Europy, które odbędą się w 2018 roku w Słowenii. Po bezbarwnym pojedynku w poprzednim spotkaniu z Hiszpanią, gracze trenera Gorana Ivancicia zmierzyli się z najsłabszą drużyną w grupie i już w pierwszej połowie, po której prowadzili 5:0, mieli zagwarantowany udział w barażu o awans do przyszłorocznego Euro. To niekorzystny rezultat dla zawodników Andrzeja Biangi, którzy o godz. 20:00 podejmą nieposkromioną ekipę La Roja. Jeśli gospodarze wyrwą przeciwnikom choćby punkt, będą mieli cień szansy na promocję do strefy barażowej z trzeciego miejsca.
W sześciu pozostałych grupach kwalifikacyjnych większość rozstrzygnięć już zapadła i bezpośredni awans - obok gospodarzy przyszłorocznych mistrzostw Słoweńców - uzyskały ekipy: Włoch, Portugalii, Kazachstanu oraz Rosji. Rywalizacja o pierwsze miejsca wciąż trwa pomiędzy Azerbejdżanem i Węgrami oraz Chorwacją i Ukrainą. Prawo gry w barażach wywalczyły natomiast: Gruzja, Rumunia, Serbia, Czechy i Francja. W klasyfikacji najlepszych zespołów z miejsc trzecich przed drużyną Polski znajduje się Finlandia oraz Słowacja. Finowie mają 4 punkty, natomiast Polacy 3 (tyle samo co Słowacy, ale gorszy bilans bramkowy) i mecz o wszystko z Hiszpanami.
Pierwsza połowa przypominała raczej egzekucję, niż starcie równorzędnych przeciwników. Zamknięci na własnej połówce Mołdawianie bronili się wszelkimi dostępnymi sposobami przed serbskim najazdem, ale wystarczyło 5 minut, aby po kombinacyjnej akcji Milos Simić przełamał opór rywali. Serbowie niemal natychmiast poszli za ciosem i jeszcze przed przerwą wbili cztery gole, a wszystko, czego dotknął Dragan Tomić, zamieniało się w gole. Dopiero po zmianie stron mecz nabrał kolorytu, ale głównie dzięki odmienionej ekipie goniącej wynik oraz lekko rozprężonym futsalistom Serbii. Pierwsza akcja podopiecznych Gorana Ivancicia mogła się podobać już w fazie zalążku. Najpierw prostopadłe podanie z głębi pola otworzyło szansę przed Slobodanem Rajceviciem, a ten z rywalem na plecach huknął pod poprzeczkę z ogromną siłą i podwyższył wynik. Kilka minut później pierwszą skuteczną akcję zawiązali Mołdawianie. Zespołowy atak wykończył z 2 metrów Sergiu Tacot. Gracze Vladimira Vusatiiego nie mieli nic do stracenia i podobnie jak w poprzednich starciach, grali z lotnym bramkarzem. Ta taktyka opłaciła się, ponieważ Andrei Negara znalazł się niepilnowany przed bramką Aksentijevicia i zdobył kolejnego gola dla swojej drużyny. Gra była otwarta i nie brakowało kolejnych okazji. W 36 minucie przedłużony rzut wolny wykonywali Serbowie, a do piłki podszedł Rajcević, który zdecydował się na bezpośredni strzał i zdobył najpiękniejszą bramkę meczu na 7:2. Zamknięci w kluczu Serbowie nie ustrzegli się błędu na sekundy przed końcem i trzecie trafienie powędrowało na konto Mołdawii i Cristiana Obady, którego strzał po rykoszecie zmylił bramkarza i wpadł do siatki.
Serbia - Mołdawia 7:3 [5:0]
1:0 - Milos Simić (5')
2:0 - Milos Simić (11')
3:0 - Dragan Tomić (12')
4:0 - Dragan Tomić (15')
5:0 - Dragan Tomić (20')
6:0 - Slobodan Rajcevic (22')
6:1 - Sergiu Tacot (27')
6:2 - Andrei Negara (31')
7:2 - Slobodan Rajcević (36')
7:3 - Cristian Obada (38')
Skład Serbii: Aksentijević - Perić, Kocić, Simić, Rajcević.
Rezerwowi: Momcilović, Stanković, Rakić, Milosavac, Ramić, Tomić, Prsić, Lazarević, Stojković.
Skład Mołdawii: Chitoroaga - Burdujel, Lascu, Obada, Tacot.
Rezerwowi: Neagu, Timbalist, Podlesnov, Nicolaiciuc, Negara, Hilotii, Gojan, Cozariuc, Munteanu.
Ostatni mecz turnieju stoczą ekipy Polski oraz Hiszpanii. Początek o godzinie 20:00.