› sport
09:07 / 21.02.2014

Helena Pilejczyk: Wylewałam wodę by młodzież miała gdzie trenować

Helena Pilejczyk: Wylewałam wodę by młodzież miała gdzie trenować

fot. Konrad Kacprzak

Kluby są biedne. Nie stać ich by wysyłać zawodników za granicę by trenowali na profesjonalnych obiektach. Sponsorzy znajdują się gdy są sukcesy. Płace trenerów są nieduże. Jak słyszę, że trenerzy zarabiają 600, 800 czy 1200 zł to jak tu szkolić? - mówi Helena Pilejczyk, brązowa medalista Igrzysk olimpijskich w Squaw Valley w 1960 roku w łyżwiarstwie szybkim.

Po spektakularnym sukcesie Zbigniewa Bródki w biegu na 1500 m rozmawiamy o emocjach jakie towarzyszom wydarzeniom z Soczi, biegach przy ekstremalnym mrozie, telefonie z USA, odśnieżaniu przyszkolnego boiska, Olimpiadzie w Krakowie, czy jak przez kilkadziesiąt lat zmieniła się ta dyscyplina.

Już 4 złote medale zdobyliśmy na Olimpiadzie w Soczi. Dla pani oczywiście najbliższy jest triumf Zbigniewa Bródki na 1500 m. Emocje opadły?

Nadal jestem w szoku chodź to za dużo powiedziane. Trudno nawet wyrazić to uczucie. Polska zdobyła 4 złote medale na Igrzyskach! To jest historyczna chwila. Dotychczas to nie było czegoś takiego.

Nawet się nie zbliżyliśmy to tego rodzaju osiągnięcia

Właśnie. Franciszek Gąsienica Groń zdobył w 1956 na Olimpiadzie w Cortina d'Ampezzo w kombinacji norweskiej pierwszy medal dla Polski. Na Igrzyskach w amerykańskim Squaw Valley w 1960 zdobyłam brązowy medal a Elwira Seroczyńska srebrny w łyżwiarstwie szybkim. Od tamtej pory musiało minąć 50 lat by medal w tej dyscyplinie znów trafił do Polski. Sztafeta pań zdobyła brąz w Vancouver.

Bardziej zaskoczył panią sukces w Kanadzie czy w Rosji?

Chyba większym zaskoczeniem było zdobycie medalu w Vancouver. Zbigniew Bródka sygnalizował już przed Igrzyskami, że jest w stanie zaskoczyć kibiców dobrym rezultatem. Ogromnie się cieszymy z jego medalu. Tym bardziej, że Holendrzy są potęgą w tej dyscyplinie i potrafią zająć wszystkie miejsca na podium. A tutaj nasz zawodnik zabrał im wygraną. Chciałabym, żeby jeszcze na tych Igrzyskach było kilka okazji do gratulowania naszym sportowcom. Jest Justyna, są łyżwiarze, którzy zaprezentowali się dobrze na dotychczasowych dystansach.

Bródka wygrał o 0.003 sekundy. Zdarzało się kiedyś, że zawodnik wygrywał o tak małą różnicę?

Wtedy nie było takich pomiarów. Ktoś mierzył czas zwykłym stoperem. To był zupełnie inny świat. Pod każdym względem. Stroju czy jakości lodu.

To większe zaskoczenie niż dwa złota Kamila Stocha?

(Chwila zastanowienia) Chyba Stocha, bo skoki narciarskie są bardziej losowe. Wiatr pod narty, pogoda. To wszystko wpływa na rezultat. Łyżwiarstwo jest bardziej sprawiedliwe. Decyduje czas kto wygrywa. Nie ma naturalnych przeszkód. Owszem dawniej startowałyśmy na otwartych torach. Np. Gdy jeździliśmy w Zakopanem to halny sprawiał, że zamiast do przodu poruszaliśmy się do tyłu. Startowałyśmy przy minus 30 stopniach. Byłyśmy zmarznięte. Dziwię się, że to wytrzymywałyśmy. Zakrywałyśmy buzie szalikami.

Wydaje się, że od tamtego czasu niedużo się zmieniło. W Polsce nie ma krytego toru do treningu. Tym bardziej trzeba docenić sukces Bródki.

Uważam, że jeżeli chcemy myśleć o sukcesach na następnej Olimpiadzie to hala z profesjonalnym torem dla łyżwiarzy szybkich jest konieczna. wysyłanie zawodników za granicę jest kosztowne. Poza tym jest aspekt rodzinny. Pamiętam, że dawniej przed Igrzyskami byłyśmy na 6 tygodniowym zgrupowaniu w Szwecji i Norwegii. Trenowałyśmy 3-4 razy dziennie z dala od rodzin.

Mówiła pani, że liczy na 5-6 medali i jak się okazuje te oczekiwania nie były bezpodstawne.

Co prawda nie marzyłam o 4 złotych medalach. To przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Igrzyska rządzą się swoimi prawami.

Pod jakim względem?

Pod każdym, bo zawodnik musi uzyskać kwalifikację, prezentować odpowiednią formę. Często jest tak, że nie trafi się z przygotowaniem na Igrzyska.

Spotkała się pani ze sportowcami przed Igrzyskami. Czy dało się odczuć, że są w stanie osiągnąć sukces?

Oczywiście, życzyliśmy im jak najwięcej sukcesów. Jednak oni jechali na Igrzyska z wcześniejszymi sukcesami na mistrzostwach Europy czy świata. Liczyliśmy na łyżwiarzy. Ekipa zdała egzamin. Bieg z udziałem Zbigniewa Bródki dostarczył nam ogromnych emocji. Dramaturgia była niesamowita! Pięknie pokazała to telewizja. Widać było twarz Bródki i jego najgroźniejszego rywala.

Zauważam w pewnym sensie podobieństwo w sukcesie pani i Bródki. Na Igrzyskach w USA była pani jedną z medalistek mistrzostw świata, a Bródka również w Soczi nie był anonimowy.

Jechałam na Olimpiadę ze srebrnym medalem. Na mistrzostwach świata była podobna dramaturgia co podczas biegu Bródki w Soczi. Jechałam w drugiej parze z Japonką, z którą wygrałam. Dopiero w przedostatniej parze zawodniczka radziecka pobiła mój wynik.

Czy sukces Bródki zwiększy znaczenie łyżwiarstwa w Polsce?

Okazuje się jak piękną dyscypliną jest łyżwiarstwo. Zawodnicy znakomicie prezentują się na trze. Szczególnie na wirażu. Przypominam sobie swoje młode lata kiedy dawało mi to dużo satysfakcji. Cieszę się, że telewizja stanęła na wysokości zadania i pięknie to pokazała. Jak startowałam to nie było żadnego dziennikarza na Olimpiadzie. Był tylko telefon z USA, że dwie zawodniczki stanęły na podium.

Trzeba wykorzystać złoty medal by zainteresować młodzież tą dyscypliną.

Jeżeli nie wykorzystamy tego sukcesu to świat nam odjedzie. W Elblągu mamy duże tradycje. Dawniej zima była dłuższa. Zamarzał basen. Przychodziły dzieci. Przecież na 6 zawodniczek w kadrze aż 5 było z Elbląga. Sztuczne tory powstawały nie w Elblągu a w Sanoku, Lublinie czy Warszawie. Zaczęła u nas zanikać popularność dyscypliny. Kluby są biedne. Nie stać ich by wysyłać zawodników za granicę by trenowali na profesjonalnych obiektach. Sponsorzy znajdują się gdy są sukcesy. Płace trenerów są nieduże. Jak słyszę, że trenerzy zarabiają 600, 800 czy 1200 zł to jak tu szkolić?

Zatem sukces Bródki to zasługa pasjonatów?

Gdyby nie nauczyciel Bródki to zawodnik nie złapałby bakcyla. On wylewał wodę na boisko by Bródka mógł trenować. Ja również wylewałam wodę z rodzicami gdy uczyłam w szkole nr 12 w Elblągu. Odgarniałam śnieg z młodzieżą. Takie były warunki. Wiele osób zrezygnowało bo nie było pieniędzy na szkolenie.

Czy musieliśmy czekać aż ponad pół wieku na medal w łyżwiarstwie szybkim?

Dawniej byliśmy jednymi z najlepszych na świecie. Na mistrzostwach świata w pierwszej 16 było aż 5 Polek. Po Igrzyskach w USA powstawały sztuczne odkryte tory i świat zaczął nam odjeżdżać. Jak powstały u nas to zaczęto budować kryte lodowiska. Jeżeli chcemy utrzymać sukces to musi powstać przynajmniej jedna hala gdzie można trenować łyżwiarstwo szybkie.

Czy uważa pani, że Olimpiada w Krakowie to dobry pomysł?

Obawiam się, że może nas nie stać na zorganizowanie takiego wydarzenia. Igrzyska w tym mieście miałyby się odbyć dopiero w 2022 roku a warto by zbudować wcześniej odpowiednia infrastrukturę. Mimo tego cieszyłabym się, jakby Igrzyska odbyły się w naszym kraju.

Telewizja Orange Sport poprosiła elblążankę, by sięgnęła wspomnieniami do wydarzeń z ZIO rozegranych w 1960 roku w amerykańskim Squaw Valley. Wywiad na stronie MOSIR Elbląg.

 

Rozmawiał Michał Libuda

3
0
oceń tekst 3 głosów 100%