Hostessy, samochody, motocykle, tuning – Moto Arena w pigułce
fot. Piotr Szulc
Nie po raz pierwszy nasza redakcja odwiedza Ostródę, aby przyjrzeć się nowościom z szeroko pojętego świata motoryzacji. To największa tego typu impreza w tej części kraju. Pomimo ogromu atrakcji naszym, jak najbardziej subiektywnym zdaniem, letnia odsłona targów była troszeczkę bez... rozmachu?
Standardowo już targi Auto Moto Arena Ostróda były podzielone na kilka olbrzymich hal wystawowych. Tuż przy wejściu witały nas samochody amerykańskie – większość ze zwiedzających dotychczas takie pojazdy widziała wyłącznie w filmach bądź serialach. Prawdziwe monstra, zarówno pod względem wymiarów jak i silników pod maską.
Największa hala była przeznaczona dla wystawców aut, można by rzec żartobliwie, „zwykłych”. Najnowsze BMW serii 7, BMW serii M, Bentley Continental, Audi A8 oraz czerwienne Ferrari (te ostatnie prosto z firmy Premmium Cars). Znalazło się również miejsce na najnowsze produkcje Nissana oraz Forda w tym powalający na kolana Ford Mustang. To również w tym miejscu można było spotkać najpiękniejsze hostessy, które z przyjemnością pozowały do zdjęć.
Ta część hali nie była zdominowana wyłącznie przez samochody. Motocykle (te zabytkowe i te najnowsze), quady (te małe i te największe), przeróżne pojazdy elektryczne (a nich, a jakże, piękne hostessy), wreszcie auta wyścigowe (baliśmy się zapytać o moc silników), małe studio fotograficzne i pin-up girl. Tak, było na co popatrzeć.
Kolejna hala była w pełni przeznaczona dla TuningKingz, którzy po raz kolejny odwiedzili Ostródę. Kilka aut widzieliśmy już wcześniej, było kilka nowości (jak choćby „skórzany” Passat i prawdziwy, bo japoński, Nissan 370Z). Trudno nie odnieść wrażenia, że to właśnie tutaj najmniej się działo. Podczas prawie trzech godzin zwiedzania trafiliśmy wyłącznie na jeden konkurs-zabawę. To właściwie tyle.
Ostatnia hala to pokaz monstrualnych zestawów car-audio. Naprawdę monstrualnych, co pokażemy na krótkim filmiku – już w poniedziałek :)
Nie można pominąć również terenu przed halą Expo Ostróda. Tam można było poczuć zapach palonej gumy i zobaczyć jak monster truck zjada „na śniadanie” zwykłe auto osobowe.
Podsumowując: ktoś, kto po raz pierwszy był na targach rzeczywiście mógł być pod wrażeniem. Brakuje lekkiego powiewu świeżości, ale nadal jest to pozycja obowiązkowa dla fanów motoryzacji. Zwłaszcza, że wkrótce do Ostródy dotrzemy nową drogą ekspresową.