II LO... z ziemi polskiej do włoskiej
fot. nadesłane
Szkoła to nie tylko nauka. W II Liceum Ogólnokształcącym im. Kazimierza Jagiellończyka w Elblągu nauka wre, ale czasami uprzyjemniają ją wyjątkowe atrakcje. Jedną z nich są wyjazdy szkolne do Włoch.
Stały się permanentną częścią działalności II LO. Ich organizatorem jest nauczyciel języka włoskiego, zapaleniec turystyki wyjazdowej, niespokojny duch, obieżyświat, który swoją pasją i szczególną miłością do języka włoskiego zaraża swoich uczniów, stając się ich idolem. Dla niego Włochy to kraj wyjątkowy z uwagi na znajomość języka, a dla nich - kraj, z którym związane są dzieje Polski, kraj, który stał się popularnym dzięki polskiemu papieżowi.
- Dlaczego proponuje Pan swoim uczniom wyjazdy szkolne do Włoch? Na ile podczas takich wypadów udaje się podszlifować język włoski?
- W czasie podróży przez kraje wiodące do Włoch posługujemy się językiem angielskim, a w Italii warto już polegać tylko na języku włoskim. Nic nie zastąpi dotykania, oglądania i delektowania się tym, co na kartach książek może być tylko częścią nudnej teorii. Zwiedzamy urokliwy, pełen wąskich uliczek i kamieniczek Trydent i tam opowiadam o soborze trydenckim. W Wenecji przybliżam historię republiki weneckiej. Rzym jest kopalnią informacji od starożytności do dziś, San Gimignano- kolebką Średniowiecza. Siena też odkrywa przed nami średniowieczne zwyczaje. We Florencji podziwiamy Michała Anioła i jego dzieła. Asyż to przez pięćset lat niezmienione miasto świętego Franciszka, który kochał m.in. zwierzęta i nazywał je młodszymi braćmi. I nawet jeśli coś zmieniam w programie, każdy wyjazd jest okazją do porównywania Średniowiecza czy Starożytności do Baroku albo Renesansu, lekcją historii, religii, sztuki, geografii, muzyki i wielu innych, obserwacją zwyczajów narodu włoskiego połączonymi z ciepłym klimatem, zdrową kuchnią, modą i pięknymi ludźmi. Dlatego na wycieczki niektórzy uczniowie jeżdżą wielokrotnie, a ja dobieram program tak, by atrakcje były doskonałym uzupełnieniem już posiadanej wiedzy. A nawet jeśli jesteśmy w tych samych miejscach, dostrzegamy w nich coś nowego.
- Podróże kształcą, a Pańscy uczniowie uczą się zaradności, choćby w kuchni- tak słyszałam. Jak to jest? Czego prócz języka mogą nauczyć się uczestnicy wyjazdów do Włoch?
- Ulica, sklep, kawiarnia, metro, hotel, muzeum, restauracja i każde inne miejsce jest salą wykładową, w której uczeń nabywa wiedzę i zdaje egzamin z praktycznej części edukacji językowej i życiowej. W grę wchodzi nawet sztuka kulinarna, umiejętność gospodarowania funduszami. Z wycieczki młodzi ludzie zawsze wracają bardziej samodzielni, pewniejsi siebie, bogatsi o nowe doświadczenia i umiejętności. Opiekunowie zaś wracają okrąglejsi, bo ich podopieczni, próbując się wykazać zdobytymi zdolnościami w kuchni, tuczą ich naleśnikami, spaghetti, pizzami itd.
- O czym chciałby Pan zapomnieć, bo to spędza sen z oczu opiekunów Pańskich wycieczek?
- Największymi problemami są dla nas duże odległości, które trzeba przemierzać pieszo, w rezultacie czego młodzież skarży się na bolące nogi, pęcherze, otarcia. Takie narzekania to sprawa kilku chwil, bo cudne krajobrazy, piękna pogoda, radość z obcowania z tym krajem i językiem rekompensują młodzieży niedogodności i utyskiwania znikają.
- Dlaczego tak pokochałeś Włochy?
– Byłeś w tym kraju kilka razy. Czy jeden raz nie wystarczy?- pytam Michała Majewskiego, ucznia klasy III a LO II.
- Moja fascynacja Italią zaczęła się od częstych wspólnych wyjazdów z rodzicami na wakacje, ferie i święta. Uwielbialiśmy i uwielbiamy do dzisiaj spędzać tam każdą wolną chwilę. Odpowiada mi tam klimat, kuchnia, kultura, fascynują zabytki. Kochamy również włoską muzykę. Z tego powodu właśnie wybrałem szkołę, dzięki której poznałem język włoski. Moim szczęściem jest pan P. Wilkus, wspaniały profesor, również rozkochany w Italii. Doskonale tłumaczy gramatykę i opowiada o Włoszech. Zaraża tą miłością! Świetnie zorganizowane przez profesora wycieczki (byłem 2 razy) pozostawiają miłe wspomnienia. Moje zauroczenie Włochami, wspierane przez pana Wilkusa skłoniło mnie do udziału w Ogólnopolskim Konkursie Języka Włoskiego i to z dużym sukcesem. Zostałem laureatem i zająłem II miejsce w Polsce. W nagrodę m.in. pojechałem do szkoły językowej w Rzymie oraz dostałem indeks Wyższej Szkoły Filologicznej we Wrocławiu. Teraz priorytetem jest dla mnie matura i studia na wymarzonej uczelni w ukochanym włoskim mieście - Florencji. Liczę, że uda mi się to spełnić przy wsparciu profesora i moich rodziców. A swoją przyszłość wiążę właśnie z Florencją. Nauczanie poprzez doświadczanie jest warte naśladowania, dlatego szkoła organizuje też wycieczki do innych krajów, ale opowieści o ciepłych, bajecznych Włoszech na długo pozostają w sercach dzisiejszych uczniów szkoły, a później jej absolwentów. Przyszłoroczny zjazd byłych uczniów szkoły z okazji 70-lecia II LO niech będzie okazją do wspominania choćby tego włoskiego słońca… Dziś też wypada mi zapytać o takie refleksje…
- Jak wspomina Pan II Liceum Ogólnokształcące jako jego absolwent? – pytam Pawła Wilkusa.
- Mam bardzo miłe i ciepłe wspomnienia, cenię wysoko moich nauczycieli i szkołę, bo wyznaczyła mi drogę życiową. Związek z nią zaowocował moim pojawieniem się tutaj. Dwadzieścia jeden lat temu pani dyrektor Izabela Babraj zaproponowała mi pracę w II LO. Skorzystałem z tego zaufania i cały czas staram się, by to, bo robię odnosiło dobry skutek. W ciągu tych lat pracy doczekałem się ponad trzydziestu osób studiujących na włoskich uczelniach, a także wielu laureatów ogólnopolskiego konkursu języka włoskiego. Mam nadzieję, że to nie koniec mojej radości z pracy tutaj. Gdy w grę oprócz wiedzy wchodzi zaangażowanie nauczyciela połączone z miłością do tego, co robi, nie sposób sobie wyobrazić, że to nie doprowadzi do jego sukcesów. W II Liceum ten trud nauczycieli spotyka się z nagrodą w postaci zaufania i przyjaźni uczniów, a jako taki motywuje nauczycieli do wielu nowych wyzwań i sukcesów, jak wycieczki do Włoch. Niewątpliwą satysfakcją jest fakt, że grupy turystów mocno się integrują i na siedemdziesięcioleciu szkoły będzie co wspominać.
Dorota Radomska
Rzecznik prasowy II LO