› biznes
07:00 / 20.04.2016

Ile pieniędzy trafia do Elbląga z zagranicy?

Ile pieniędzy trafia do Elbląga z zagranicy?

Według danych Głównego Urzędu Statystycznego, średnio każdego roku około tysiąca mieszkańców Elbląga decyduje się wyjechać za chlebem poza granicę Polski. Zdecydowana większość z nich deklaruje, że do kraju, a tym bardziej Elbląga, wracać nie chce. Powód? Wyłącznie jeden - finanse i duże zarobki. Są one na tyle dobre, że wielu emigrantów decyduje się wspomóc swoich bliskich, którzy zostali w kraju. Według danych Narodowego Banku Polskiego, do Polski trafia z tego tytułu nawet 16 mld zł rocznie.

Za granicę, a dokładniej do północnej części Anglii, wyjechałem kilka lat temu wraz z moją dziewczyną. Zdecydowaliśmy się na taki krok od razu po zakończeniu szkół średnich. Dziś nam się udało - oboje pracujemy na kontraktach i na finanse nie możemy narzekać - tłumaczy dwudziestokilkuletni Marek (imię zmienione) zapytany przeze mnie o to, czy wspomaga swoją mamę finansowo.

Ona, ze względu na wiek, została w Elblągu. Pracuje i żyje skromnie, lecz przez ostatni czas udało jej się skończyć kilka kursów, zrobiła również prawo jazdy. Wszystko za pieniądze, które przysyła jej syn.

Mamę widzę 3-5 razy do roku. Chociaż tak mogę wynagrodzić jej moją nieobecność.

Pytam wprost: ile?

Średnio około 500-1000 zł miesięcznie.

Marek nie jest odosobnionym przypadkiem. Bank Światowy, na który powołuje się Gazeta Wyborcza podaje, że w ten sposób na całym świecie w 2015 roku przetransferowano aż 582 mld dol. To olbrzymia kwota, jednak, według ekspertów, nie wpływa ona bezpośrednio na gospodarkę państwa. Zdaniem Banku Światowego, transfery pieniędzy do Polski opiewają na kwotę 6,9 mld dol (o wiele więcej, niż podaje NBP) co jednak stanowi wyłącznie 1,5% PKB Polski.

Dla niektórych rodzin to jednak pieniądze oznaczające „być albo nie być”.

Rodzice wyjechali podczas „boomu” emigracyjnego do Niemiec, tam oboje pracują, skończyli budować dom. Ja zostałam „eurosierotą” wraz z moją siostrą. Ja zaczynałam studia a ona kończyła. Regularnie otrzymywaliśmy pieniądze od rodziców. Spłacaliśmy za to wszystkie zobowiązania (czynsz, woda, internet i inne rachunki) i po prostu utrzymywaliśmy się (jedzenie, drobne sprzęty AGD, drobne naprawy). Starczyło nam na wszystko, my mogłyśmy spokojnie zająć się edukacją. Dziś każda z nas ma swoją rodzinę z tym, że siostra już wyjechała za granicę. Ja się nad tym zastanawiam - tłumaczy Natalia (imię zmienione).

Według szacunków NBP na które powołuje się Gazeta Wyborcza, najwięcej pieniędzy trafia do Polski z Niemiec (5,7 mld zł) i Wielkiej Brytanii (4,7 mld zł). To tam głównie wyjeżdżają elblążanie szukający pracy. Ilu jest ich dokładnie? Tego nie wie nikt - statystyki są wyjątkowo nieprecyzyjne. Według GUSu, na koniec 2013 roku poza granicami Polski przebywało niemal 2,2 mln osób. Fakty są jednak takie, że każdy z nas zna kogoś, kogo bliski wyjechał „za chlebem” na zachód Europy.

Co ciekawe, pieniądze trafiają nie tylko do Polski - są również z niej wysyłane. Za transfery „out” odpowiedzialni są przede wszystkim Ukraińcy - zarobili oni w zeszłym roku 8,4 mld zł i z pewnością, jak pisze „Wyborcza” dużą część wysłali do swoich rodzin na Ukrainie.

Co jest pocieszające? Bardzo małymi krokami proces emigracyjny zamiera. Według Banku Światowego, w ubiegłym roku przetransportowano o 10 mld dol mniej i to przy rekordowej liczbie emigrantów (250 mln osób). Polacy decydują się zostać w swoim kraju, wśród swoich, nawet jeżeli ma się to wiązać z gorszymi zarobkami.

Kiedyś gdy ktoś mi mówił „pieniądze szczęścia nie dają” i „pieniądze to nie wszystko” odpowiadałem: „to oddaj, jak masz za dużo”. Dziś, jak siedzę tu już tyle lat, wreszcie rozumiem, co te osoby miały na myśli. W Anglii nie cieszy mnie już nic, a w Polsce - każda drobnostka - pisał do mnie kilka dni temu znajomy, młody elblążanin, który za granicę wyjechał tuż po skończeniu technikum.

Wrócę, jak zarobię na coś swojego, chcę otworzyć własną działalność.

 

2
0
oceń tekst 2 głosów 100%