Nie ma obaw Instytut Pamięci Narodowej nie zamierzał i zamierza usunąć czołgu, stojącego przy Armii Krajowej. Nigdy nie podjął takiej decyzji. Lista, na którą powoływano się w mediach pochodzi z publikacji naukowej „Pomniki wdzięczności Armii Czerwonej w Polsce Ludowej i w III Rzeczypospolitej”. Prof. Igor Hałagida wyjaśnia: „IPN nic nie ma do takich pomników”.

Na Facebooku wiele osób protestowało przeciw usunięciu czołgu znajdującego się przy ul. Armii Krajowej. W ich mniemaniu taką decyzję  podjął Instytut Pamięci Narodowej. Informacja taka nie jest prawdziwa. 

Plotka powstała za sprawą publikacji naukowej „Pomniki wdzięczności" Armii Czerwonej w Polsce Ludowej i w III Rzeczypospolitej” z 2015 roku, autorstwa Dominiki Czarneckiej. Tak na marginesie, praca została wyróżniona w konkursie im. Władysława Pobóg – Malinowskiego.

W tej książce jest lista 229 obiektów upamiętniających Armię Czerwoną, w tym czołg z Elbląga

- wyjaśnia Renata Gieszczyńska z olsztyńskiego IPN.

Katarzyna Lisiecka z Oddziałowego Biura Upamiętniania Walk i Męczeństwa gdańskiego IPN nie ma wątpliwości.

Takiej listy nigdy nie było

- stwierdza.

Zwróciliśmy się także do prof. Igora Hałagidy z Oddziałowego Biura Badań Historycznych IPN w Gdańsku. Oto odpowiedź.

IPN nie chce walczyć z żadnym artefaktem czy zabytkiem sztuki wojennej, obojętnie czy stoi on w muzeum czy na ulicy. Wbrew obecnym tłumaczeniom ustawianie takich czołgów T-34 w latach 70-tych było po prostu... ukrytym złomowaniem sprzętu. Służyły one bowiem jeszcze na przełomie lat 60/70-ch, a gdy weszły nowsze modele (T-54) zaczęto je "upychać" w wielu miastach pod w celach propagandowych pod pozorem pamięci o wojnie.

Tak też chyba było w przypadku czołgu elbląskiego, o czym świadczyć może wspomniana tablica ( "Symbol walki 1 Warszawskiego Pułku Czołgów im. Bohaterów Westerplatte z hitlerowskim najeźdźcą" - red.). Nie za bardzo bowiem wiem co ma wspólnego z Elblągiem 1. Warszawski Pułk Czołgów im Bohaterów Westerplatte... ( Od 1952 roku pułk stacjonował w Elblągu - red.). IPN nic nie ma do tego rodzaju pomników. Jeżeli taka będzie wola lokalnej społeczności - mogą pozostać, raczej chodzi o ewentualne tablice i symbole propagujące ustrój totalitarny lub przekazujące nieprawdę.

Prof. Hałagida odniósł się także do zasad wynikających z ustawy o zakazie propagowania komunizmu oraz do ulicy Gienadija Diaczenki.

Ustawa z 1 kwietnia 2016 r. wyraźnie mówi, że w przestrzeni publicznej nie powinno się upamiętniać "osób, organizacji, wydarzeń lub dat symbolizujących komunizm lub inny ustrój totalitarny ani w inny sposób takiego ustroju propagować".

W przypadku trzech podanych przez Panią nazw (Armii Ludowej, Gienadija Diaczenki i Janka Krasickiego) mamy do czynienia właśnie z takim przypadkiem. Ustawodawca inicjatywę w tej sprawie nałożył na samorządy, a w przypadku niewywiązania się z tego obowiązku w przeciągu roku - sprawa znajdzie się w kompetencji wojewody. Więcej na ten temat  jest tutaj:

https://ipn.gov.pl/pl/aktualnosci/polityka/zmiany-nazw-ulic/nazwy-ulic/nazwy-do-zmiany