› bieżące
06:25 / 24.06.2014

Jacek Zbrzeźny: Czy władze miasta mogą walczyć z bezrobociem?

Jacek Zbrzeźny: Czy władze miasta mogą walczyć z bezrobociem?

Politycy wszelkiego szczebla i różnych proweniencji przyjmują jako prawdę objawioną, iż byt określa świadomość, a przekładając to na nowoczesną dialektykę: ciepła woda w kranie. Prawdę tę sformułował w XIX w. Karol Marks. Radni postulują powołanie zespołu zadaniowego mającego na celu wsparcie działań na rzecz ograniczenia bezrobocia.

Prezydent walczy z bezrobociem jak może – wspiera przedsiębiorstwa komunalne zlecając im specjalne zadania. Wszystkim politykom dbającym o nas i dyskutującym w kolegium, jak walczyć z bezrobociem podsunę doskonale znane cybernetykom rozwiązanie. Sprawność systemu oblicza się na podstawie wzoru mnożąc trzy czynniki ilość, wydajność i jakość, a w odniesieniu do gospodarki czynniki iloczynu przybierają postać: liczba potencjalnych pracowników, wydajność pracy czyli wartość wytworzonych dóbr i usług oraz jakość i poziom wykształcenia.

O których z ww. czynników mogliby rozmawiać radni i na które mają rzeczywisty wpływ? Na wydajność nie mają żadnego, gdyż nawet rząd przyznaje, że produktywność siły roboczej rośnie szybciej niż wysokość wynagrodzeń czyli reklamuje Polskę, jako oazę taniej siły roboczej. Liczba mieszkańców w rejonie zdolnych do pracy przy taśmie montażowej jest jednym z głównych czynników determinujących wybór przez inwestora zewnętrznego (np. z Dubaju) lokalizacji nowej fabryki.

Szybki research lokalnej gospodarki w miejscowościach Tychy (korporacja) i Nowy Sącz (rodzinne firmy), a przede wszystkim porównanie, jak zachowały się firmy w czasie kryzysu czyli gdzie dokonano masowych zwolnień, przekonuje nas, że taka inwestycja jest niepewna i krótkoterminowa. Wszak kapitał nie ma narodowości, ale właściciele tegoż kapitału owszem mają. Wyjątkiem zapewne jest Acron ze swoim zapleczem socjalnym. Sprawdzonym sposobem na walkę z bezrobociem jest obniżenie podatków lokalnych, co przy takim zadłużeniu miasta i nowej perspektywie finansowej UE wydaje się być niemożliwe.

Na szczęście tym razem za 82,5mld euro unijnej jałmużny samorządy nie wybudują ani stadionów ani aquaparków. Pieniądze przeznaczone będą m.in. na programy innowacyjne, badania i wiedzę. Właśnie w dziedzinie innowacyjność Polska dramatycznie spadła w rankingu z 40 na 65 miejsce, a to jest trzeci czynnik decydujący o sprawności gospodarki - jakość i poziom wykształcenia pracowników. Nie należy też zapominać, że budowanie strategii budżetowej opartej na wykorzystaniu środków unijnych doprowadzi wkrótce do problemów finansowych i kryzysu takiego, jaki przeżywają gospodarki krajów, w których wcześniej nastąpiła tzw. „absorbcja środków unijnych”.

Tym bardziej teraz, gdy każdy elblążanin ma ok. 2500zł długu rajcy powinni założyć, że sami z własnych pieniędzy będziemy realizować cele gospodarcze i społeczne, a środki unijne mogą być jedynie dodatkiem. Dodatkiem do innowacji i reindustrializacji. Tymczasem w Detroit rok po ogłoszeniu bankructwa stoi 90 tys. opuszczonych budynków.

Jacek Zbrzeźny Elbląski Komitet Obywatelski

5
10
oceń tekst 15 głosów 33%