Jadwiga Król: Piękno kobiety tkwi w kobiecie. Po prostu
fot. Konrad Kosacz
Mówi, że dziś jest wyzwolona, świadoma i odważna. Tego samego uczy inne kobiety, z którymi się spotyka i rozmawia. „Chciałabym, żeby każda z nas zrozumiała, że ma tylko jedno życie i powinna je przeżyć tak jak chce” - podkreśla Jadwiga Król, pełnomocniczka ds. równego statusu kobiet i mężczyzn w województwie warmińsko-mazurskim, członkini rady programowej Kongresu Kobiet, ale i matka i babcia.
Co w duszy gra kobiecie po 60-tce?
W mojej duszy gra autentycznie wszystko. Ptaki śpiewają, grają wszystkie melodie świata. Zupełnie inaczej spoglądam na ludzi, nie krytykuję ich, dlatego że każdy ma prawo do własnego zdania. Kocham to życie, które mam tu i teraz. Proszę mi wierzyć, że za żadne skarby nie chciałabym drugi raz przeżywać swojej młodości.
Dlaczego?
Dziś, kiedy jestem już po 60-tce czuję się wyzwolona, bardziej świadoma.
Mając lat 20, 30 nie miała Pani tej świadomości?
Nie. Wówczas krępowały mnie narzucane przez życie schematy, stereotypy i obowiązki, czyli dzieci, dom, ciężka praca. Wtedy nie mogłam robić tego, co najbardziej kochałam.
Czyli?
Czyli to, co robię obecnie. Pomaganie innym. Ja wiem, że teraz to mój czas, kiedy mogę się rozwijać. Mam drugie życie i za to dziękuję.
Kiedy to „drugie życie” się zaczęło? Potrafi Pani określić?
Chyba w momencie, gdy bardzo ciężko zachorowałam. Na szczęście wyszłam z tego. Dopiero wtedy spostrzegłam, że świat jest naprawdę piękny, że trzeba korzystać z każdej danej nam chwili. Dziś wiem, że szkoda czasu na zamartwianie się, bo to nic nie daje.
Spotykając się z różnymi kobietami, widzi Pani, że świat kobiet ma tyle odsłon, ile jest kobiet. Za co w szczególności Pani je ceni?
Rozmawiając z kobietami z różnych środowisk, w niektórych dostrzegam siebie, od innych z kolei wiele się uczę, np. optymizmu i chęci zmian. Za to je właśnie cenię, za to, że mają odwagę coś zmieniać, że jest w nich tyle siły.
A czy Pani ma świadomość tego, że jest sprawczynią wielu kobiecych metamorfoz?
Nie nazwałabym tego aż tak dobitnie, ale coś chyba w tym jest, bo jak wracają z organizowanych przez nas spotkań w Brukseli, czy z Kongresu Kobiet, słyszę liczne słowa podziękowań, za to, że dzięki tym spotkaniom mogą spojrzeć na swoje życie inaczej, z dystansem. To dla mnie najlepsza nagroda i największy mój sukces.
Czy Jadwiga Król ma swoim życiu czas na odpoczynek?
Raczej nie, bo jak odpoczywam to się nudzę. Wolę jak coś się dzieje, wówczas czuję się szczęśliwa. Ja zawsze powtarzam, że człowiek jest osobą stadną i nie lubi samotności.
O czym marzy kobieta 60+?
Marzę, żeby wygrać w Totolotka, wybudować blok z mieszkaniami chronionymi, żeby była kuchnia, pokój, łazienka i żeby mogły w nim zamieszkać osoby, które samodzielnie nie funkcjonują. Zaś na parterze mogli zamieszkać ich opiekunowie – pielęgniarki. Poza tym, niczego więcej nie potrzebuję. A przepraszam... mam jeszcze takie marzenie, żeby z Dastinem – moim wnuczkiem, którym zajmuję się na co dzień, polecieć do ciepłych krajów.
Co jest najpiękniejsze po sześćdziesiątce?
Na pewno to, że wiem, czego chcę, że mam już swój bagaż doświadczeń, z którego mogę świadomie korzystać.
Doświadczenie więc pomaga.
Tak, ale to nie znaczy, że już nie popełnia się błędów. Z tym też bywa różnie. Człowiek uczy się do końca życia.
W czym Pani zdaniem tkwi piękno kobiety?
W kobiecie. Po prostu.
Mężczyzna ma w tym swój udział?
Na pewno tak. Mężczyzna jest wręcz niezbędny kobiecie, jak tlen, by móc oddychać.
Czy w Pani życiu jest/ był taki mężczyzna, który był lub jest bardzo ważny?
Jest, choć nie ukrywam, że rozstaliśmy się, ale nadal żyjemy w wielkiej przyjaźni. Mimo wielu doświadczeń nie ma między nami złości czy nienawiści. Po prostu w pewnym momencie nasze drogi się rozeszły.
I tak na koniec. Jakie są dziś kobiety XXI wieku i czego im jeszcze do szczęścia potrzeba?
Na pewno są bardziej otwarte, świadome, chcą być aktywne, nie boją się tego, umieją negocjować i nie mówią, że mężczyzna jest „beee”, wręcz przeciwnie. A czego im potrzeba? Bliskości mężczyzn, ich wsparcia, poczucia, że mogą na nich liczyć, że mogą być dla siebie partnerami. Niektórzy twierdzą, że jak kobieta chce czegoś więcej, to jest feministką. To nie tak. Feministka to też mężatka, która ma dzieci, która ma wnuki, która wie czego chce i wie jak chce żyć.
I Pani wie jak chce żyć.
Tak, z całą pewnością tak.
Dziękuję za rozmowę.
Jadwiga Król, była uczestniczką projektu „Galeria El jest kobietą 50+”.