Jak przez lata zmieniało się życie codzienne mieszkańców Elbląga? Opowiada Edmund Kizik
fot. Bartłomiej Ryś
Edmund Kizik to wieloletni pracownik Uniwersytetu Gdańskiego. Specjalizuje się w historii kultury nowożytnej Polski, zwłaszcza regionu nadbałtyckiego. Wśród wielu zainteresowań specjalizuje się w badaniu życia codziennego i kultury naszego rejonu. Na spotkaniu w Muzeum Archeologiczno-Historycznym opowiedział jak wyglądało życie codzienne w Elblągu w XVII i XVIII wieku.
-Życie codzienne są to wszystkie czynności, które podlegają powtórzeniom. Co dzień, tydzień miesiąc lub rok. To historia, która się zmienia – wyjaśniał Edmund Kizik. Życie codzienne zmienia się z upływem czasu. Inaczej spędzano wolne chwile nawet kilka lat temu. Zmieniają się przyzwyczajenia, zainteresowania oraz możliwości. Inne życie wiodą osoby młodsze i starsze oraz kobiety i mężczyźni.
– Życie codzienne wyznacza oblicze kulturowe. Z całego motka można wyciągnąć nić – informuje Edmund Kizik.
Edmund Kizik opisywał życie codzienne elblążan oraz mieszkańców Pomorza w XVII i XVIII wieku. Swoje spostrzeżenia opiera na przykładzie prowadzenia zmian zwyczajów żywieniowych.
–Luksus to import produktów ekskluzywnych, takich których nie mają sąsiedzi. Konsumpcja luksusowa odbywa się w sposób zhierarchizowany – wyjaśniał. Za produkty luksusowe uważa się takie, które trudno pozyskać lub takie, których cena znacząco odbiega od przeciętnej ceny za podobny produkt.
–Luksus polega również na wydawaniu pieniędzy - dodaje Kizik.
Jako kolejny przykład podał organizowane przyjęć, w tym wesel. Niegdyś na weselu mogła pojawić się określona liczba osób. U ludności bogatej 36 osób, średnio zamożnej 24 osoby oraz u biedniejszych -12 osób. Przyjęcia różniły się też podawanym alkoholem oraz potrawami. W zależności, jak długo można było zostać na tego typu imprezie, podawano ciepłe potrawy, które trzeba było zjeść przy stole siedząc, co wydłużyłoby czas spotkania. Zimne potrawy można zjeść szybciej, nawet na stojąco, więc przyjęcie mogło trwać krócej.
–Aby wszystko to było odpowiednio zaakcentowane zapraszano 12 grajków, którzy opuszczając spotkanie dawali znak do zakończenia imprezy, pod karą grzywny.
Czy te prawa były przestrzegane? Najprawdopodobniej tak. Okazuje się, że w tamtych czasach istniała funkcja prosacza, która pilnowała przestrzegania przepisów na imprezach okolicznościowych. Jej głównym zadaniem było zaproszenie osób na spotkanie. Wstęp na imprezę miały tylko osoby z zaproszeniem imiennym. Jak mówiło przysłowie ówczesnych czasów – „Kogo nie proszą, tego kijem wynoszą”. Podczas uroczystości taka osoba sprawdzała czy cała impreza przebiega zgodnie z założeniami, czy zgadza się ilość i jakoś alkoholu oraz jedzenia. Z każdej imprezy prosacz pisał protokół. Czasami traktowano go jako natręta.
Elbląg w na początku XVII wieku cechował się naprawdę dobrą sytuacją demograficzną. W 1628 roku odnotowano przyrost naturalny ludności. Wtedy jednak rzadziej zdarzały się migracje ludności. Dzisiaj, pomimo przyrostu naturalnego (więcej urodzeń żywych niż zgonów), liczba mieszkańców Elbląga spada. Dzieje się tak za sprawą emigracji ludności do większych miast oraz zagranicę.
Te i wiele innych zagadnień dotyczących dawnego życia elblążanina wieku można poznać czytając książkę Edmunda Kizika "Szkice z życia codziennego Elbląga w XVII-XVIII w".