› sport
15:45 / 16.12.2016

Jaka przyszłość czeka Meble Wójcik w Superlidze?

Jaka przyszłość czeka Meble Wójcik w Superlidze?

fot. archiwum elblag.net

Piłkarze beniaminka PGNiG Superligi, czyli zespół Meble Wójcik Elbląg, zakończyli zmagania w pierwszej części sezonu zasadniczego meczem na wyjeździe Vive Kielce 9 grudnia. Zawodnicy mają teraz przerwę, aż do 9 stycznia, kiedy powrócą do przygotowań na pozostałą część rozgrywek. Włodarze klubu mają o czym myśleć w czasie przerwy, gdyż przygoda elblążan z ligą zawodową nie ułożyła się tak, jak zaplanowali. Drużyna przeżyła prawdziwą huśtawkę nastrojów w trakcie tych 15 pierwszych kolejek, ale pomimo tego optymizmu i spokoju w dalszej budowie silnej handballowej marki wśród sztabu nie brakuje.

Słodko-gorzki rok 2016 zaczął się dla klubu najlepiej, jak tylko mógł. "Meblarze" uzyskali upragniony awans z I ligi do najwyższej klasy rozgrywkowej z pierwszego miejsca wyprzedzając przez większość sezonu liderujący zespół Warmii Traveland Olsztyn oraz innego tegorocznego beniaminka - gdańskiego Wybrzeża. Następnie zaczęły się gorączkowe prace organizacyjne w klubie, który zgodnie z nową formułą zawodowej Superligi musiał spełnić kilka istotnych warunków, aby dołączyć do grona najlepszych. Klub wykupił udziały w spółce, stał się spółką akcyjną oraz uzyskał bezwarunkową licencję na występy przez najbliższe 3 lata. Działacze zadbali także o marketing i postanowili zmienić logo zespołu, które od tego sezonu mocno nawiązuje do herbu miasta.

Gdy udało się przebrnąć przez labirynt spraw formalno-prawnych, zaczęło się dozbrajanie młodego elbląskiego składu. Klub szukał doświadczenia i dlatego postawił na Bartosza Janiszewskiego z MMTS-u Kwidzyn oraz Daniela Żółtaka z Warmii. Przybył także Bartosz Dudek (także z Kwidzyna), który od razu stał się etatowym bramkarzem ekipy. W końcowym etapie przygotowań do startu ligi poważnej kontuzji nabawił się Kamil Netz i działacze "dokoptowali" do drużyny młodego rozgrywającego Jakuba Morynia z drugiego zespołu płockiej Wisły. Najważniejsza zmiana zaszła jednak za sterami. Na miejsce Dariusza Molskiego, który postanowił powrócić do Gorzowa Wielkopolskiego, przybył trener Jacek Będzikowski, który wcześniej pracował z reprezentacją Polski szczypiornistów wspólnie z Michaelem Bieglerem.

W momencie, w którym ruszyła liga, zaczął się gorzki okres. Terminarz nie ułożył się po myśli "Meblarzy", a dodatkowo w każdej zasadniczo kolejce nowy szkoleniowiec nie mógł skorzystać z pełnego wachlarza kadrowego, ponieważ w klubie szerzyły się kontuzje.

- Wiadomo, że los nas nie oszczędzał w pierwszej rundzie. W żadnym z meczów nie mogliśmy korzystać z pełnej kadry. A pod koniec rundy ciężko było zebrać odpowiednią ilość zawodników na mecz. W pewnym momencie mieliśmy zdrowych 10 zawodników - eksplikował dyrektor Łukasz Kuliński. - Do tego dochodzi bardzo trudny terminarz, gdzie gramy w większości na wyjeździe. W Elblągu zagraliśmy 5 meczów, gdzie 4 rywali było praktycznie poza naszym zasięgiem. Mowa tu o Wiśle Płock, Vive Kielce, Azoty Puławy, MMTS Kwidzyn i 1 rywal w naszym zasięgu, Pogoń Szczecin, z którą wygraliśmy.

Gracze Wójcika długo czekali na premierowe zwycięstwo w grupie granatowej Superligi, które nadeszło dopiero w 10 serii gier. W klubie nikt nie planuje jednak nerwowych ruchów związanych z przyjściem nowych piłkarzy, którzy w obliczu plagi urazów, mogliby wypełnić luki kadrowe. Projekt klubu zakłada działania długofalowe, rozłożone na pełne 3 lata, które gwarantuje liga zawodowa.

- Wzmocnień na drugą część sezonu raczej nie przewidujemy. Skupiamy się już na budowaniu kadry na następny sezon. Aktualne rozgrywki to czas zapoznania się z realiami Superligi. Daliśmy szansę naszej młodzieży, która wywalczyła awans i na grę w Superlidze zasłużyła. Natomiast nastąpi czas weryfikacji. Zawodnicy, którzy nie osiągnęli poziomu superligowego, nie dokonali postępu, będą musieli poszukać sobie miejsca w innych klubach. Naszym celem jest wzmocnienie się zawodnikami z doświadczeniem w Superlidzie, aby systematycznie poprawiać swoją pozycję w lidze. Podobnie podchodzimy do organizacji samego klubu. Systematycznie pracujemy, aby nasz klub był lepiej postrzegany przez kibiców, potencjalnych sponsorów i władze ligi. Dużo pracy przed nami, ale wierzę, że idziemy dobrą drogą. Wykonaliśmy pewien przeskok jakościowy w krótkim czasie, ale cały czas dokładamy wszelkich starań, żeby ta jakość była jeszcze lepsza - mówił Łukasz Kuliński.

Także stanowisko trenera zespołu nie jest zagrożone, pomimo tego, iż w 15 dotychczasowych meczach szczypiorniści Meble Wójcik ponieśli aż 14 porażek. Wizja zbudowania silnego, konkurencyjnego zespołu wymaga cierpliwości i pełnego zaufania, które Jacek Będzikowski posiada.

- Pamiętajmy, że mamy swój plan rozłożony na 3 lata. To samo dotyczy się roli trenera w tym projekcie. Mamy za sobą dopiero 1 rundę współpracy. Potrzeba więcej czasu, aby osiągnąć zamierzony efekt. Trenerowi Będzikowskiemu zaufaliśmy i powierzyliśmy misję budowy zespołu nie na chwilę, a na dłuży okres czasu. Oczywiście, że jest duży niedosyt po pierwszej rundzie, ale jest to projekt długofalowy i nie zamierzamy czynić nerwowych ruchów w postaci zmiany trenera. Karuzela ze zmianami trenerów w Superlidze nakręciła się dosyć mocno, zachodzi dużo zmian, co dla mnie nie jest do końca zrozumiałe. Reforma ligi i jej zamknięcie na spadki miała spowodować stabilizację i dać czas drużynom. Jak widać po zmianach w innych klubach, tendencja jest wręcz odwrotna - wyjaśniał dyrektor klubu.

Przygotowania do drugiej rundy ruszą 9 stycznia. Piłkarze Wójcika będą trenowali od tego momentu najczęściej dwa razy dziennie. W międzyczasie działacze zaplanowali kilka gier sparingowych, a następne są w fazie organizowania. Elblążanie zagrają w tym okresie z Pomezanią Malbork, Wybrzeżem Gdańsk, Warmią Olsztyn, a także najprawdopodobniej z MMTS Kwidzyn. Cały czas dogrywane są daty poszczególnych sprawdzianów.

21 stycznia w Gdyni tamtejsza Spójnia podejmie u siebie zawodników z Elbląga w ramach Pucharu Polski. Ten pojedynek miał się odbyć w zaplanowanym terminie 14 grudnia, ale z prośbą o przełożenie wystąpili działacze "Meblarzy". - Dobrze, że Związek przychylił się do naszej prośby o przełożenie na styczeń meczu Pucharu Polski ze Spójnią Gdynia. Będziemy mieli czas na podleczenie zawodników i odpowiednie przygotowanie do 2 rundy. Liczymy, że w niej lepiej się zaprezentujemy ponieważ będziemy częściej grać przed własną publicznością - powiedział Kuliński.

Sezon ligowy gracze beniaminka wznowią 12 lutego spotkaniem we własnej hali ze Stalą Mielec.

 

2
0
oceń tekst 2 głosów 100%