Jeden skok może kosztować zdrowie lub życie
Elblążanie, masowo wyjeżdżający z miasta w poszukiwaniu wody, często trafiają do pobliskich miejscowości usytuowanych przy jeziorach. Nieznajomość akwenu, alkohol, brawura to często powód dla którego wracają z wypoczynku karetką pogotowia.
Nasze miasto nie ma już kąpieliska miejskiego. Również na rzece Elbląg nie powstało żadne strzeżone miejsce dostępu do wody. To powoduje, że wyjeżdżamy z miasta, w poszukiwaniu miejsc z dostępem do akwenów wodnych. Jednym z kierunków jest oczywiście Mierzeja Wiślana oraz miejscowości położone nad Zalewem Wiślanym. Ruch odbywa się także w kierunku Ostródy, gdzie znajduje się kilka jezior. Nieznajomość akwenów wodnych, alkohol, brawura często popycha młodych ludzi do skoków na tzw. „główkę”. Tymczasem może to skończyć się tragicznie.
- Pamiętam sytuację, że nad jednym z jezior w powiecie ostródzkim mężczyzna skoczył na główkę, a w tym miejscu jezioro było płytkie. Skończyło się reanimacją i przyjazdem karetki pogotowia – mówi nam jedna z mieszkanek Elbląga, wypoczywająca nad jeziorem.
W ten weekend policjanci mieli podobne zdarzenia. Policjanci oraz załoga karetki pogotowia pracowali na miejscu nieszczęśliwego wypadku nad jeziorem Sasek Wielki. 40-letni mężczyzna, nie upewniając się jaka jest głębokość wody, skoczył na główkę z pomostu gdzie było około 1,5 metra głębokości. Nieprzytomny z urazem kręgosłupa został przetransportowany do szpitala w Olsztynie.
Podobne zdarzenie miało miejsce w sobotę około godziny 17.40 w Ostródzie. Na jednej z plaż, z pomostu na „główkę” do wody skoczył 38-letni mieszkaniec Warszawy. Mężczyznę z j. Drwęckiego wyciągnęli znajomi wraz z ratownikami WOPR. Ratownicy przystąpili do resuscytacji. Po pewnym czasie przywrócono poszkodowanemu tętno. 38-latek został helikopterem przetransportowany do szpitala w Olsztynie. Wstępnie lekarze stwierdzili uraz kręgosłupa. W miejscu, w którym doszło do wypadku, obowiązywał zakaz skoków do wody.
Jeśli jesteśmy amatorami skoków do wody pamiętajmy – pod żadnym pozorem nie wolno skakać na główkę tam, gdzie jesteśmy po raz pierwszy i nie znamy terenu.