Jest nowy pomysł na powołanie rezerwistów do wojska
Obecnie w Polsce mamy około 100 tysięcy żołnierzy zawodowych. Zgodnie z planem Ministerstwa Obrony Narodowej osób, których trafiłyby do Gwardii Narodowej ma być nawet 300 tysięcy. Pomysł ministerstwa miałby dotyczyć wszystkich.
Na szczęście pomysł skierowany ma być do wszystkich osób, ale chętnych. Jednak według MON rezerwistom marzy się Gwardia Krajowa, wobec której służby podchodzą bardzo poważnie. Formacja ma składać się z ochotników – m.in. rezerwistów, członków organizacji paramilitarnych, strażaków, celników czy członków związków strzeleckich, a nawet myśliwych. Inaczej mówiąc – każdy, kto będzie chętny.
Ciekawym zbiegiem okoliczności projekt powstał tuż przed wyborami parlamentarnymi. A warto wspomnieć, że wcześniej powstało już m.in. NSR. Odbyło się kilka szkoleń i temat został nieco wyciszony. Możliwe że ta forma nie jest odpowiednia m.in. ze względu na finansowanie. Nie tak miało to wyglądać, ale w tym momencie potwierdza się, że źle prowadzona polityka zabija wszystko.
Gwardia Krajowa to koncepcja paramilitarnej organizacji, która w razie wojny ma walczyć razem z żołnierzami, wspierać ochronę ludności cywilnej czy nawet strzec granice. W czasie pokoju docelowo ma wspierać działania m.in. Straży Pożarnej czy Ochotniczej Straży Pożarnej w likwidacji skutków klęsk żywiołowych.
Wśród samorządów wraz z pomysłem pojawiło się wiele wątpliwości – kto zajmie się finansowaniem tych formacji, które docelowo powstać mają nawet w gminach. Jest również Straż Pożarna, która wymaga dofinansowania. Według przeciwników powołania GK, należy najpierw poprawić i wzmocnić działanie i dofinansować istniejące organizacje zamiast tworzyć nowe jednostki.
Mimo wszystko, okazuje się, że zwolenników powstania organizacji paramilitarnych w Polsce jest wielu. Cały czas tworzą się organizacje pod różnymi nazwami i szyldami. Zrzeszają one ludzi, którzy szkolą swoje umiejętności strzeleckie, walki wręcz oraz poprawiają kondycję fizyczną. Warto dodać, że koncepcja GK sprawdziła i cały czas sprawdza się w wielu krajach. Dla przykładu w Szwecji istnieje organizacja Hamvernet – bardzo liczna i jedyna tego rodzaju w Europie. Oczywiście inne kraje na świecie też posiadają tego rodzaju formacje.
O tym, czy są to jedynie przedwyborcze pomysły, czy może jednak pomysł na rozwiązanie problemów z wojskiem okaże się w przeciągu kilku lat. Być może politycy zauważyli, że wymachiwanie szabelką z 100 tysięczną armią zawodową za plecami nie jest rozsądnym krokiem. Trzeba nadmienić, że zdecydowana większość (około 80 procent) zawodowych żołnierzy jest... urzędnikami.
Wstąpilibyście do Gwardii Krajowej? A może już należycie do jakiegoś związku paramilitarnego?