› zdrowie i uroda
12:04 / 03.06.2017

"Jest ryzyko - musi być wybór". Elblążanki pojechały protestować do Warszawy

fot. facebook.com

Dziś, 3 czerwca, o godznie 12.00 w Warszawie pod hasłem  "Jest ryzyko - musi być wybór" rozpoczął się Międzynarodowy protest przeciw przymusowi szczepień.  Do stolicy przyjechały tysiące ludzi z całej Polski, którzy chcą zmian prawnych w tym zakresie. Dlaczego międzynarodowy? Udział potwierdziła Słowenia, Serbia, Węgry, Czechy, Włochy, Irlandia i Wielka Brytania. Chorwacja i Austria protestowały już w kwietniu i maju.

Na protest pojechały także elblążanki. Nie chcą ujawniać swoich personaliów. O co walczą? Twierdzą, że mają złe doświadczenia. Ich dzieci po szczepieniu miały tzw. niepożądane odczyny poszczepienne. Czym się objawiały? Bardzo wysoką temperaturą (powyżej 39°C) oraz nieutulonym, trwającym bardzo długo płaczem. Dziecko jednej z nich sztywniało, były pzypadki zatrzymania oddechu. Matka z przerażeniem obserwowała powyższe objawy. Wówczas miała postanowić, że już nigdy więcej nie będzie narażać swojego maleństwa.

Organizatorem protestu jest Ogólnopolskie Stowarzyszenie Wiedzy o Szczepieniach „STOP NOP”. Na stronach tej organizacji możemy znaleźć następującą informację:

Rodziny, często już ciężko doświadczone przez powikłania szczepień, są karane dotkliwymi grzywnami, grozi im się odebraniem dzieci i wyrzuca z przychodni publicznych. Coraz częściej w domu nachodzi je policja lub pracownicy opieki społecznej czy sanepidu. W innych państwach utrudnia się dzieciom dostęp do szkół i przedszkoli. 

 

W mediach trwają fałszywe epidemie na zamówienie przemysłu farmaceutycznego, gdzie kilka zachorowań urasta do miana zabójczej pandemii. Tymczasem prawdziwą epidemią są choroby przewlekłe na które cierpi w Polsce już co czwarte dziecko. Intensywnie immunizowane niemowlęta ponad 300 tysięcy razy w ciągu roku trafiają do szpitala. Wiele z nich tuż po podaniu obowiązkowych szczepionek. Niepożądane odczyny poszczepienne nie trafiają jednak do urzędowych statystyk. Nikt nie liczy jakie koszty  ponoszą poszkodowane rodziny… Nie ma funduszu odszkodowań. 

 

„STOP NOP” od lat z desperacją walczy o prawo do zdrowia oraz respektowania podstawowych praw człowieka i pacjenta. Zdajemy sobie jednak sprawę, że nielegalna, agresywna presja na obywateli w sprawie szczepień, to problem globalny.

Obecnie prawa pacjenta są łamane. Osoby nieszczepiące według urzędowego kalendarza zmusza się do podpisywania niezgodnego z prawdą oświadczenia tzw. świadomej odmowy szczepień, co jest bezprawiem. Mamy sygnały o próbach szantażu i wymuszania, zmuszania do dużej liczby szczepień naraz i to wszystko w sytuacji, gdy NOPy czyli niepożądane odczyny poszczepienne nie są notowane, w 18 krajach Europy jest wolność wyboru (7), a w 14 od wielu lat funkcjonują fundusze odszkodowań.

- czytamy dalej. 

Jak powiedziała nam wiceprezes zarządu stowarzyszenia Justyna Socha:

Dotychczas osoby poszkodowane przez przymus szczepień i powikłania protestowały głównie wirtualnie, jednak nasilający się terror wobec rodzin spowodował, że na ich prośbę Stowarzyszenie STOP NOP postanowiło zorganizować to protest nie tylko ogólnopolski, ale międzynarodowy. Do chwili obecnej udział potwierdziła Słowenia, Serbia, Węgry i Wielko Brytania. W kwietniu i w maju protestowały już Włochy, Austria i Chorwacja. Główną ideę marszu, który przejdzie ulicami Warszawy 3 czerwca oddaje jego hasło "Jest ryzyko musi być wybór". Chcemy upomnieć się o podstawowe prawa człowieka.

Czy prostest odniesie pożądany skutek? O co tak naprawdę walczą biorący dziś udział w międzynarodowym proteście?

Ogólnopolskie Stowarzyszenie Wiedzy o Szczepieniach „STOP NOP” to ruch społeczny rodzin, które czują się poszkodowane przez przymus szczepień, a także doświadczyły powikłań poszczepiennych. Rośnie w siłę z roku na rok. O zainteresowaniu problemem świadczy m.in. liczba osób, które polubiły profil stowarzyszenia na FB (83 271 - stan na 3 czerwca, godz. 12.00). Jego członkowie i sympatycy wskazują na fakt, iż rodziny, nierzadko już ciężko doświadczone przez powikłania poszczepienne, są dodatkowo karane dotkliwymi grzywnami od kilkuset do kilkunastu tysięcy złotych celem przymuszenia ich do szczepień dziecka. Lekarze i pracownicy sanepidu grożą im odebraniem dzieci. Coraz częściej ludzie ci są odwiedzani przez policję oraz  pracowników opieki społecznej lub sanepidu. Odczuwają presję, czują że ich prawa są łamane, a głos spychany pod dywan.

Te represje mobilizują środowisko poszkodowanych do walki o swoje postulaty. Celem jest przede wszystkim wprowadzenie dobrowolności szczepień z jakiej korzystają obywatele kilkunastu państw Unii Europejskiej, rzetelna rejestracja powikłań poszczepiennych, kontrola nad konfliktem interesów i wypłata odszkodowań dla wszystkich, którzy ucierpieli na skutek powikłań poszczepiennych.

Poniżej relacja z protestu (źródło zewnętrzne).

18
0
oceń tekst 18 głosów 100%

Powiązane artykuły

W województwie rusza program szczepień najbardziej kontrowersyjną szczepionką

08.05.2017

Jak podaje Portalsamorzadowy.pl w województwie warmińsko-mazurskim po raz pierwszy rusza w tym roku program profilaktyki zakażeń wirusem brodawczaka...

Obowiązkowe zaświadczenia o szczepieniu przed przyjęciem do żłobka, przedszkola i szkoły?

13.07.2017 komentarzy 8

Naczelna Rada Lekarska chce obowiązkowych zaświadczeń o szczepieniu przed przyjęciem do żłobka, przedszkola oraz szkoły. Na propozycję NRL bardzo ostro...