"Jeszcze siedem"... przed Open'erem wystąpił w Elblągu - Peter J. Birch
fot. Konrad Kosacz/elblag.net
W kulturalno-politycznym natłoku wydarzeń wczorajszego wieczoru (5 czerwca) ktoś kto znalazł się w piwnicy mjazzgowej na koncercie Petera J. Bircha mógł świetnie odpocząć i się rozluźnić. Nieopodal odbywającej się nerwowej debaty kandydatów do władz naszego miasta odbył się kameralny koncert tego już całkiem dojrzałego młodego artysty.
Peter John Birch, a właściwie Piotr Jan Brzeziński to młody artysta pochodzący z Dolnego Śląska. Występuje razem z takimi artystami jak Lech Janerka, Czesław Mozil, Iowa Super Soccer, Twilite, Loco Star, Janek Samołyk, Let The Boy Decide, Please The Trees, ET Tumason i inni. Gdybyśmy chcieli Pterewi przypiąć jakąś etykietę to na pewno byłby to indie rock.
W środowym koncercie wystapił na scenie solo, jedynie z towarzyszeniem gitary akustycznej. Koncerty Petera wyglądają w ten sposób, że ubarwia je wstawiając pomiędzy wykonywane utwory krótkie anegdoty z życia wzięte. Co ciekawe, większość z nich dotyczyła, historii związanych z jego obecną trasą koncertową czy wręcz koncertami sprzed paru dni. Tylko zastanawia mnie to, czy spotyka go tak wiele zabawnych historii czy jest po prostu dobrym obserwatorem, który w szarzyźnie codziennego dnia potrafi wyłuskać te barwne historie. Niemniej swoimi historyjkami wzbudza olbrzymią sympatię jak i rozbawia publiczność.
Peter J. Birch śpiewa ciepłym, lekkim głosem zarówno swoje utwory jak i aranżacje znanych muzyków. Podczas koncertu zagrał covery Eltona Johna i Ben E. Kinga. W czasie koncertu znalazło się i miejsce, na coś co bardzo lubie w Mjazzgowych koncertach, jest to bardzo charakterystyczne dla małych klubów czyli dialog z publicznością, a elbląska publiczność jest naprawdę rozmowna.
Tradycjnie już w Elblągu, artysta nie zszedł ze sceny bez bisów. Publiczność na kowalskiej łatwo artysty ze sceny nie wypuszcza. Wszyscy równo krzyczeli „jeszcze jeden” choć dało się z tego wysłuskać krzyki co poniektórych w stylu „jescze siedem”. Ostatecznie zakończyło się na 3 bisach. Kto nie miał okazji przyjść na ten kameralny koncert za jedyne 10 zł będzie miał okazję posłuchać go wraz z zespołem na koncercie na gdyńskim open'erze, za nieco większą kwotę. Gorąco polecam.