› bieżące
20:00 / 09.05.2015

Samochód to dla nich żadna przeszkoda. Zobacz film

Samochód to dla nich żadna przeszkoda. Zobacz film

fot. Ryszard Siwiec

Rozmawiamy z Kamilem Bujnowskim, założycielem i prezesem Elbląskiego Stowarzyszenia Parkour. Opowiada m. in. o tym, jak należy rozumieć pojęcie 'parkour', jak zaczęła się jego przygoda z tym sportem i dlaczego warto go uprawiać. Podzielił się również z nami ciekawą uwagą na temat traceurów, czyli ludzi uprawiających parkour. Zapraszamy do lektury wywiadu i obejrzenia zapowiadanego filmu, na którym członkowie ESP pokazują, na co ich stać.

Cześć, spotykamy się dziś na sali gimnastycznej, gdzie odbywa się jeden z treningów członków Stowarzyszenia.

Macie jakieś miejsca, które waszym zdaniem szczególnie nadają się do treningów?

Parkour to sport, który wymaga pewnej miejskiej architektury. Najczęściej nasze treningi odbywają się na Starym Mieście, na osiedlu Nad Jarem czy innych podobnych miejscach.

Jak wytłumaczyłbyś pojęcie „parkour” komuś, kto nigdy wcześniej się z nim nie zetknął?

Zacznijmy od tego, że osoba uprawiająca parkour nazywana jest traceurem. Zawsze powtarzam, że to sposób przemieszczania się, poruszania się po mieście. Jeśli chodzi o definicję dla laika – jest to sport, który pomaga pokonać przeszkody, stojące nam na drodze.  Dodajmy – nie tylko miejskie przeszkody.

Kiedy po raz pierwszy dowiedziałeś się o parkourze? Co cię w nim zafascynowało do tego stopnia, że w dalszym ciągu się nim zajmujesz i powołałeś Stowarzyszenie?

Moja fascynacja parkourem zaczęła się już w szkole podstawowej. W tym czasie w telewizji puszczano filmy takie jak „Yamakasi” [francuski film w reżyserii Luca Bessona, opowiadający historię grupy przyjaciół, wykonujących niesamowite ewolucje akrobatyczne, zwane parkourem – przyp.red.]. Obejrzałem je, później zrobili to moi koledzy. Staraliśmy się nauczyć tego sposobu poruszania się, pokazywaliśmy sobie nawzajem jakie czyniliśmy postępy. Na poważnie zajmuję się tym od pięciu lat. Sprawia mi to ogromną przyjemność.

Filmy, zamieszczane przez traceurów w serwisie YouTube, sprawiają wrażenie, że pokazywane tam akrobacje są łatwe do wykonania dla każdego. W rzeczywistości jednak wiele zależy od odpowiedniego treningu. Ile czasu trzeba trenować, by móc powiedzieć: „dobry jestem w te klocki”?

To trudno określić, ile ktoś potrzebuje czasu, by stwierdził, że jest w tym dobry. Nie ma ogólnie przyjętych norm,  które by to określały, tak jak nie ma wśród treceurów rywalizacji. Ten sport w znacznej mierze pomaga pokonywać własne słabości i wyznaczać sobie nowe granice.

Gdy rozmawialiśmy wcześniej wspominałeś, że przygotowujecie się do zawodów. Mógłbyś powiedzieć o tym coś więcej? Są to zawody regionalne, krajowe a może zagraniczne?

W weekend (11-12 kwietnia) trzech członków Stowarzyszenia wyjechało do Biskupca na zawody w tzw. freerunningu [dyscyplina sportu podobna do parkouru; wymyślił ją Sebastien Foucan – przyp. red.]. Zbiegło się to w czasie z drugim eventem, mianowicie Runmageddonem - 6-kilometrowym biegiem z przeszkodami, na który pojechała do Sopotu kolejna trójka chłopaków ze Stowarzyszenia.

Jak liczne jest grono sympatyków parkouru w Elblągu, niekoniecznie zrzeszonych w waszym Stowarzyszeniu? Czy utrzymujecie kontakty z innymi podobnymi grupami z okolicy, z kraju?

Jeśli chodzi o nasze miasto, staramy się skupić w naszym Stowarzyszeniu wszystkich tych, którzy trenują parkour. Wiadomo, że pierwsze kroki w tym sporcie mogą być trudne, dlatego nasze dokonania staramy się rozpowszechniać w formie filmików, prowadzimy fanpage na portalu Facebook. Chcemy w ten sposób dotrzeć do jak największej ilości osób. Jeśli zaś chodzi o inne regiony, to oczywiście mamy znajomych w innych grupach, podobnych do naszej. Najczęściej spotykamy się na różnego rodzaju zlotach.

Jakich wskazówek udzieliłbyś komuś, kto chciałby spróbować swoich sił w parkourze, ale nie może się zdecydować lub uważa, że sobie nie poradzi?

Sport ten z pewnością rozwinął się na przestrzeni lat. Moim zdaniem najlepszym rozwiązaniem byłoby znalezienie osoby, która zajmuje się parkourem już parę lat, ma więcej doświadczenia i mogłaby pomóc w stawianiu pierwszych kroków w tym sporcie. Można się wiele nauczyć na cudzych błędach, a to w tym wypadku naprawdę dużo daje. Ten, kto zdecyduje się na treningi parkouru, musi pamiętać o rozgrzewce, która tak jak w każdym sporcie, tak i tu odgrywa spore znaczenie. Nie można też przeceniać swoich możliwości.

Wróćmy jeszcze do kwestii zawodów. Czy w najbliższym czasie będziecie na jakieś wyjeżdżać?

Zawody parkouru nie odbywają się regularnie, trudno też mówić w przypadku tego sportu o zawodach. Są to raczej zloty. Nasza ekipa często jeździ do Trójmiasta na Międzynarodowy Festiwal Parkouru, uczestniczymy też w zlotach we Wrocławiu, Poznaniu, we wszystkich większych miejscowościach.

Myślisz, że parkour to raczej sport dla młodych ludzi?

Niekoniecznie. Na jednym ze zlotów spotkałem starszą kobietę, która całkiem dobrze radziła sobie w tym sporcie. Serwis YouTube jest też istną skarbnicą filmów, na których starsi ludzie z powodzeniem uprawiają parkour, niejednokrotnie wprawiając w zdumienie młodszych adeptów tego sportu.

***

Elbląskie Stowarzyszenie Parkour  przygotowało film, na którym jego członkowie prezentują swoje umiejętności. To produkcja nie byle jaka, bowiem powstała przy użyciu nowoczesnych zdobyczy techniki, takich jak dron, kamera GoPro czy kamera 4k. Zobaczcie efekt ich pracy. Zainteresowanych działalnością ESP odsyłamy na facebook’owy profil Stowarzyszenia – znajdziecie go tutaj.

A oto wspomniana produkcja. Zachęcamy do jej obejrzenia

30
1
oceń tekst 31 głosów 97%

Zdjęcia ilość zdjęć 11