Kanał Elbląski – drugiego takiego cudu techniki nie ma w całej Europie
fot. elblag.net
Gdybyście Państwo chcieli pokazać w naszym regionie coś naprawdę unikalnego w świecie, coś czego w innych krajach próżno by szukać, to mogłaby to być tylko jedna rzecz – Kanał Elbląski. Ta wciąż czynna (po gruntownym remoncie, który zakończył się w 2015 roku) droga wodna została uznana, przed dziesięcioma laty, za jeden z siedmiu cudów Polski.
Kanał Elbląski ma 151 kilometrów i jest najdłuższym kanałem żeglownym w Polsce. Jest także jedynym czynnym kanałem w Europie, po którym statki nie tylko płyną po wodzie, ale także są transportowane drogą lądową na wózkach. Drugi taki kanał znajduje się w Kanadzie.
Pomysł budowy Kanału Elbląskiego zrodził się w 1837 roku. Siedem lat później, w roku 1844, wbito pierwszą łopatę przy inwestycji, która miała połączyć Ostródę z Elblągiem, a dalej z morzem. Szlak miał początkowo tylko gospodarczy charakter, umożliwiając szybki transport poszukiwanych przez przemysł towarów, w tym m.in. słynnej sosy taborskiej, służącej do wyrobu masztów, a także płodów rolnych i artykułów przemysłowych.
Rozwój kolei spowodował, że już od początku wieku XX rola gospodarcza kanału malała. Stał się on za to ogromną atrakcją turystyczną. Pierwszymi turystami, którzy przebyli ten szlak, w 1912 roku, byli pasażerowie łodzi motorowej „Seerose” („Róża morska”). Piętnaście lat później uruchomiono regularne rejsy pasażerskie po kanale. Po wojnie wznowiono je już na przełomie lat 40. i 50. Odbywają się one do dzisiaj.
Płynąc (a także i jadąc) Kanałem Elbląskim warto pamiętać, że budowa tej unikalnej drogi wodnej była droższa od budowy słynnej wieży Eiffla, na którą wydano równowartość 77 ton złota!