Kapelan, pułkownik AK i WiN z Virtuti Militari
fot. archiwum / archiwum IPN w Lublinie
Dziś (28 maja) mija czterdzieści lat od śmierci ks. płk Aleksandra Iwanickiego, proboszcza parafii św. Wojciecha w Elblągu. Podczas wojny za swoje zasługi został doceniony wieloma odznaczeniami m.in. Virtuti Militari, Złotym Krzyżem Zasługi z Mieczami oraz Krzyżem Walecznych.
Ks. płk Aleksander Iwanicki, „Achilles”, „Orlik”, „Iwo” podczas wojny był kapelanem Armii Krajowej na okręg lubelski. Już 11 listopada 1943 roku uzyskał stopień podpułkownika. Podczas wojny nie tylko wypełniał obowiązki duchownego, ale pomagał wszystkim, którzy zwrócili się do niego o pomoc. Jedną z takich osób była żona Kazimierza Tumidajskiego, komendanta Okręgu Lubelskiego AK. Aresztowali go funkcjonariusze NKWD w lipcu 1944 roku i wywieźli w nieznanym kierunku. Jak się później okazało do Moskwy, a potem do obozu NKWD w Skopinie pod Riazaniem. Żona Kazimierza Tumidajskiego z kapelanem udała się do generała Zygmunta Berlinga, który odmówił udzielenia pomocy, ale obiecał skontaktować ich z generałem Michałem Rolą-Żymierskim. Ten jednak odmówił nawet rozmowy z Janiną Tumidajską. Być może przypomniał sobie, że z Kazimierzem Tumidajskim w 1942 roku prowadził bezowocne negocjacje, by znalazł się w strukturach polskiego podziemia.
Ks. Aleksander Iwanicki pierwszy z prawej. Zdjęcie oficerów Komendy AK Lublin
Na zdjęciu stoją (od lewej): por. Antoni Wieczorek, ppłk Franciszek Żak, płk Kazimierz Tumidajski, Janina Engelking-Jaskmanicka, mjr Jan Kucharczak, Witold Engelking-Zdanowicz, Janina Engelking, ksiądz Ignacy Zyszkiewicz, ksiądz Aleksander Iwanicki. Fotografia została wykonana w dniu ślubu Janiny i Witolda Engelkingów w kościele w dzielnicy Dziesiąta w Lublinie, dnia 21 czerwca 1944 roku. Zdjęcie udostępnione przez Zofię Leszczyńską. http://biblioteka.teatrnn.pl/dlibra/dlibra/docmetadata?id=42634&from=publication
W 1945 roku ks. płk Iwanicki nie miał wątpliwości, że okupacja Polski, tym razem sowiecka, trwa nadal. Wstąpił do Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość (WiN) i był w kadrze dowódczej. Jego nazwisko znajduje się w Atlasie Podziemia Niepodległościowego. Kapelan wykrył powiązania łączniczki Heleny Moor, „Juka” z aparatem bezpieczeństwa Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego. Ta kobieta dostarczała funkcjonariuszom UB informacji o podziemiu, jego członkach z Komendy Okręgu i oddziałów zbrojnych, przede wszystkim oddziału mjra Hieronima Dekutowskiego „Zapory”. Ks. Iwanicki przyczynił się też do dekonspiracji innej informatorki bezpieki - „Leny”. Jego działalność została zauważona przez ubowców. Kapłan musiał uciekać z Lubelszczyzny do Olsztyna.
Rząd londyński awansował ks. Iwanickiego do stopnia pułkownika i przyznał mu wiele odznaczeń i orderów: Virtuti Militari, Złoty Krzyż Zasługi z Mieczami, Krzyż Walecznych, Krzyż Armii Krajowej, czterokrotnie Medal Wojska.
Ojciec walczył z caratem
Warto przypomnieć skąd pochodził ks. Aleksander Iwanicki i jak wyglądała jego droga życiowa. Urodził się 21 grudnia 1903 roku we wsi Choniaków, gm. Annopol, pow. Ostróg woj. wołyńskie. Rodzicami byli Wawrzyniec i Teresa z d. Kotołowska. Ojciec pracował w swojej kuźni. Iwaniccy posiadali też kawałek ziemi na własne potrzeby. Rodzina była liczna, Aleksander miał osiem sióstr, więc w sumie liczyła 11 osób. Jedna z dziewczyn była krawcową, inne chodziły do pracy po majątkach. Wiadomo, że Wawrzyniec Iwanicki należał do podziemnej organizacji, która walczyła z caratem. Został aresztowany i siedział w więzieniu.
W 1910 roku Aleksander rozpoczął naukę w rosyjskiej szkole powszechnej w rodzinnej wsi. Potem uczęszczał do polskiej placówki w kolonii Kurasz. Następnie uczył się w Ostrogu przygotowując się do nauki w gimnazjum. Po jego ukończeniu wstąpił do gimnazjum duchownego w Łucku na Wołyniu.
W 1929 roku otrzymał święcenia kapłańskie i został wikariuszem w Kowlu, a następnie w Równym. W Korcu, a potem Horochowie był prefektem w szkole powszechnej.
Ksiądz Aleksander Iwanicki
Fot. z książki Wojciech Zawadzki, Kapłani diecezji łuckiej w Elblągu po 1945 roku [w:] Studia Elbląskie
Wojenna tułaczka
W 1939 roku pojechał do Częstochowy, by zwiedzić Jasną Górę i modlić się przed obrazem Matki Bożej. Podczas powrotu do domu wybuchła wojna i zmuszony był pozostać w Lublinie.
W 1941 roku pojechał do Radzięcina, powiat Biłgoraj. Pomagał w pracy duszpasterskiej ks. Stanisławowi Zbieciowi, proboszczowi parafii św. Kazimierza Królewicza.
Na początku 1942 roku na zaproszenie ks. Aleksandra Krawczyka, proboszcza parafii św. Marcina przyjechał do Zemborzyc, koło Lublina, gdzie przebywał końca 1943 roku. W obawie przed aresztowaniem przez Gestapo zmienił nazwisko na Antoni Kaliński i postarał się o nową kenkartę.
W końcu 1943 roku pojechał do Lublina i zamieszkał przy ulicy Okopowej. Wstąpił do Armii Krajowej. Przyjął go Krzysztof Goliński, „Mir” komendant Związku Walki Zbrojnej w Krężnicy Jarej, wsi niedaleko Lublina. Nadał księdzu pseudonim „Achilles”. Ks. Iwanicki pełnił funkcję kapelana okręgu lubelskiego AK. Do posługi duszpasterskiej zapraszał innych księży. Po wkroczeniu Armii Czerwonej do Lublina w 1944 roku, pomagał w organizowaniu szpitala.
Groziła kara śmierci
W końcu 1944 roku wyjechał do Warszawy, a rok później w obawie przed aresztowaniem przez bezpiekę udał się do Olsztyna, gdzie pracował w Kurii Biskupiej przy ul. Warmińskiej. Przebywał tam do chwili zatrzymania przez funkcjonariuszy UB 27 maja 1950 roku w Sądzie Apelacyjnym w Olsztynie, gdzie się udał na wezwanie prokuratury. Usłyszał zarzuty „dążenia do zmiany przemocą ustroju Polski”, a dokładnie z artykułu 1 Dekretu Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego z dnia 30 października 1944 roku o ochronie Państwa:
Art. 1 Kto zakłada związek, mający na celu obalenie demokratycznego ustroju Państwa Polskiego, albo kto w takim związku bierze udział, kieruje nim, dostarcza mu broni lub udziela innej pomocy
podlega karze więzienia lub karze śmierci.
Podczas pobytu w więzieniu był wielokrotnie przesłuchiwany, pierwszy raz w dniu aresztowania 27 maja 1950 roku. Ppor. Czesława Mochę, oficera śledczego olsztyńskiej bezpieki interesowało dlaczego po zakończeniu okupacji niemieckiej nadal posługiwał się fałszywym nazwiskiem Antoni Kaliński. Usłyszał w odpowiedzi, że prawdziwe dokumenty zaginęły podczas wojny, a jego prawdziwe nazwisko znał ks. Stanisław Kobyłecki, kanclerz Kurii w Olsztynie, gdzie ks. Iwanicki pracował. Wiedzieli także inni księża, którzy znali go sprzed wojny.
Zachowały się jeszcze protokóły z 14, 15, 16 i 18 lipca 1950 roku. Przesłuchiwali go już inni śledczy.
Julian Adach pytał:
Wymieńcie wszystkich członków, którzy byli z wami w AK.
Ksiądz odpowiedział, że zna tylko pseudonimy i nie wie kto był szefem pierwszego oddziału okręgu lubelskiego AK. Zajmował tylko i wyłącznie pracą duszpasterską w Lublinie, a w „lesie” nie bywał.
Tadeusz Nowak polecił:
Opowiedzcie swój życiorys szczegółowo.
Odpowiedź mieści się na jednej stronie i zawiera fakty na pewno ubekom znane.
Edward Pośpiech zajął się sprawami powojennymi i polecił:
Wyjaśnijcie w jakich okolicznościach sprzedawaliście lekarstwa i narzędzia chirurgiczne osobom prywatnym z Caritasu olsztyńskiego.
Przypomnijmy, że w styczniu 1950 roku komunistyczna władza ustanowiła zarząd komisaryczny nad kościelną organizacją charytatywną „Caritas” za rzekome nadużycia. Szukała nieprawidłowości na siłę, wszędzie gdzie się dało. Nie ominęło to także Olsztyna. Ksiądz wyjaśniał konieczność sprzedaży środków medycznych i zapewniał, że pieniądze wpłacono do kasy Caritasu.
30 października 1950 roku zapadło postanowienie o częściowym umorzeniu postępowania. Wycofano się z oskarżenia o „dążeniu do zmiany przemocą ustroju Polski”, a śledztwo w kierunku art. 191 kodeksu karnego, dotyczącego fałszowania dokumentów, przekazano prokuratorowi wojewódzkiemu w Olsztynie. Oznaczało to, że bezpieka przekazała księdza do jego dyspozycji.
Pismo podpisał Jan Jędrej, oficer śledczy Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Lublinie, a wszystko zatwierdził prokurator wojskowy.
Fot. archiwum IPN w Lublinie
Ks. Iwanicki więzieniu przebywał do 8 lutego 1951 roku. Dwanaście dni później powrócił do prawdziwego nazwiska.
Wkrótce był ponownie prześladowany, 11 marca 1953 roku władze wysiedliły go z diecezji warmińskiej. Zatrzymał się na terenie diecezji lubelskiej, m.in. przy parafii św. Michała w Lublinie.
W Elblągu nadal niezłomny
Do diecezji warmińskiej ksiądz Iwanicki powrócił dopiero w listopadzie 1956 roku. Został proboszczem parafii Św. Wojciecha w Elblągu. Nie zmienił się, nadal pozostał niezłomny. Nie ugiął się wobec elbląskich władz i jako jedyny duszpasterz zorganizował 5 maja 1957 roku procesję maryjną. Było otoczony informatorami bezpieki. Oto co podsłuchał jeden z nich:
pomimo, że przeprowadził z nim (ks. Iwanicki – red.) rozmowę Przewodniczący MRN (Miejskiej Rady Narodowej – red.) wymieniony oświadczył przewodniczącemu, że „wasze rządy się skończyły, a wraz z nimi wtrącania do spraw kościelnych”. Oznajmił, że on zorganizuje procesję na terenie miasta, a najwyżej mogą go za to zamknąć, co też uczynił.
Ks. pułkownik miał autorytet wśród wiernych. Poniżej wypowiedź jednego z nich podsłuchana przez donosiciela.
nie pozwolono mu urządzić procesji, wzywano do PMRN (Prezydium Miejskiej Rady Narodowej – red.) i zakazywano, lecz on się nie uląkł i wyszedł z procesją na ulice miasta, co świadczy o jego właściwej postawie
– czytamy w sprawozdaniu bezpieki Elblągu za II kwartał 1957 roku z 26 czerwca 1957 roku.
Bezpieka do samej śmierci nie dawała księdzu spokoju
Kpt. Stanisław Sobański z lubelskiej bezpieki 4 sierpnia 1956 roku wystąpił do mjra Anatola Józefowicza, naczelnika wydział X Wydziału Wojewódzkiego Urzędu ds Bezpieczeństwa Publicznego w Lublinie o sprawdzenie w materiałach archiwum:
czy z podanych osób b. aktywu Delegatury Rządu Londyńskiego do 44 r. ktoś nie był aresztowany lub rejestrowany przez Wydz. operacyjny.
Wśród listy 22 nazwisk jest ks. Iwanicki oraz płk Kazimierz Tumidajski, komendant lubelskiego okręgu AK (4 lipca 1947 roku zmarł lub został zamordowany w obozie NKWD). Na końcu pisma pan kapitan zapewnia, że materiały potrzebne są nie tylko do wglądu, ale też do wykorzystania. Nie przestano więc szukania choćby pretekstu, aby aresztować i skazać, najlepiej za zdradę i obalenie przemocą ustroju „demokratycznej” Polski.
Starania kpt. Sobańskiego zakończyły się fiaskiem. Nie oznaczało to jednak braku zainteresowania bezpieki byłym kapelanem AK. 23 marca 1971 roku naczelnik wydziału Komendy Milicji Obywatelskiej w Lublinie zwrócił się z prośbą o udzielenie informacji, czy ks. Iwanicki vel Kaliński figuruje w Kartotece Kryminalnej Biura „C” Ministerstwa Sprawa Wewnętrznych. Tydzień później nadeszła odpowiedź, że nie figuruje.
Fot. archiwum IPN w Lublinie
Pomimo nadzoru bezpieki ksiądz Aleksander Iwanicki utrzymywał kontakt z towarzyszami broni. 11 czerwca 1976 roku w katedrze św. Jana w Warszawie wraz z innymi księżmi odprawiał mszę św. w drugą rocznicę śmierci płk Franciszka Niepokólczyckiego (zastępca komendanta Kedywu KG AK, prezes Zarządu Głównego Zrzeszenia WiN). Oczywiście wśród uczestników uroczystości byli szpicle Służby Bezpieczeństwa. Podobnie jak podczas pogrzebu w 1974 roku. Przyszli cywilni funkcjonariusze SB oraz co najmniej trzech konfidentów.
26 maja 1979 roku ks. Aleksander Iwanicki złożył rezygnację z urzędu administratora elbląskiej parafii św. Wojciecha. Zmarł 28 maja 1980 roku i został pochowany na Cmentarzu Dębica.
Fot. grobonet
Bibliografia
Archiwum IPN w Lublinie akta kontrolno-śledcze w sprawie ks. A. Iwanickiego
Zeszyty Historyczne WiN-u, nr 46 (2017)
"Boruta". Ślady agenturalnej przeszłości
http://www.podziemiezbrojne.pl/?cat=5
http://www.polska1918-89.pl/pdf/zgodnie-z-instrukcja-spotkalem-sie...-konfidenci-sb-wobec-prezesa-ii-z,5068.pdf http://www.podziemiezbrojne.pl/?cat=17&paged=2
http://biblioteka.teatrnn.pl/dlibra/dlibra/docmetadata?id=42634&from=publication
https://www.portel.pl/dawny-elblag/dzialalnosc-wrogiego-kleru-w-latach-1956-1957-w-powiecie-elblaskim-w-raportach-aparatu-bezpieczenstwa/112242 autor Marcin Ślaski
Wojciech Zawadzki, Kapłani diecezji łuckiej w Elblągu po 1945 roku [w:] Studia Elbląskie