Trwający ponad rok proces kierowcy karetki Pawła G. przed elbląskim sądem zakończył się dziś (8.06) nieprawomocnym wyrokiem jednego roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata oraz zapłatą zadośćuczynienia po 10 tys. zł pięciu osobom: poszkodowanym wypadku oraz tym, których bliski wypadku nie przeżył. Sąd uznał, że chociaż głównym sprawcą jest Paweł G. to nie jedynym. Zawinił także kierowca hondy civic. Oskarżyciele posiłkowi uważają, że powinien zapaść wyrok bezwzględnego więzienia.

29 lipca 2015 roku na skrzyżowaniu ulic: 12 Lutego i Grota-Roweckiego doszło do zderzenia karetki pogotowia z hondą. Karetka przekoziołkowała kilka razy i uderzyła w lampę uliczną.

 Kierowca, jak i pasażerowie - lekarz i ratownik medyczny, nie odnieśli poważniejszych obrażeń. W hondzie znajdowały się cztery osoby. 37-letni mężczyzna, siedzący obok kierowcy, zginął na miejscu. 20-letni kierowca hondy doznał ogólnych potłuczeń ciała, 33-letnia pas  ażerka obrażenia żeber i głowy. Najciężej ranna została 21-letnia kobieta, która z obrażeniami płuc i głowy trafiła do szpitala. Przez miesiąc lekarze walczyli o jej życie, dwa tygodnie dziewczyna była utrzymywana w śpiączce farmakologicznej.

Sprawą zajęła się prokuratura. Skierowała do sądu dwa akty oskarżenia przeciw kierowcy karetki i kierowcy hondy civic. Toczyły się dwa postępowania. Przeciw kierowcy hondy civic nadal trwa. Natomiast dziś zakończyło się nieprawomocnym wyrokiem to przeciw kierowcy karetki.

 Sąd uznaje winnym Pawła G. Skazuje na jeden rok pozbawienia wolności. Karę warunkowo zawiesza na trzy lata. Może prowadzić on pracę zarobkową jako kierowca. Ma zapłacić pięciu osobom po 10 tys. zł zadośćuczynienia. Sąd zwolnił mężczyznę od kosztów procesu, który pokryje skarb państwa.

W ustnym uzasadnieniu sąd wyjaśniał, że Paweł G. nie zachował szczególnej ostrożności wjeżdżając karetką na czerwonym świetle na skrzyżowanie. Nie zwalniało go to, iż prowadził pojazd uprzywilejowany na sygnale. Nie był wcześniej karany, był trzeźwy i miał dobrą opinię z miejsca pracy. Dodatkowo był wprawdzie głównym, ale nie jedynym sprawcą wypadku. Drugim był kierowca hondy, którego proces jeszcze trwa.

"Rok pozbawienia wolności jest karą adekwatną do winy. W takich przypadkach najniższa kara wynosi 6 miesięcy, a najwyższa 8 lat"

- komentował sędzia prowadzący sprawę.

Prokuratura wnioskowała o podobny wyrok.

Natomiast strona oskarżycieli posiłkowych wnosiła o bezwzględną karę więzienia, co do wysokości zadośćuczynienia zgodziła się, bo roszczeń już dochodzi dodatkowo na drodze cywilnej.

"Wniesiemy o pisemne uzasadnienie wyroku. Dla nas nie jest on satysfakcjonujący. Będziemy składali apelację. Po otrzymaniu uzasadnienia będziemy się mogli odnieść szczegółowo do wyroku"

- mówiła adwokat Sylwia Kostkiewicz, pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych.

"Wyrok po wstępnej ocenie jest słuszny. Jednak będzie jeszcze poddany ocenie, po otrzymaniu uzasadnienia, czy jest możliwe wniesienie apelacji"

- informowała prokurator Grażyna Jewusiak.
 

Natomiast adwokat Pawła G. jest innego zdania.
 

"Mój klient jest niewinny. Co do drugiego kierowcy nie będę się wypowiadał. Uważam, że będzie apelacja, ale zdecydujemy ostatecznie po otrzymaniu pisemnego uzasadnienia wyroku"

- przekonywał Krzysztof Kanty, obrońca oskarżonego.