Kierowcy nie byli świadomi, co robią?
fot. elblag.net
Piętnaście osób jest oskarżonych o udział w nielegalnym handlu paliwem. Dziś kluczowe zeznania złożył Seweryn L., założyciel zorganizowanej grupy przestępczej, która jeździła po Polsce i nie płaciła za paliwo, gdy stacja godziła się na późniejszy termin zapłaty. Następnie zbywali je u rolników i głównego odbiorcy na Podlasiu. Kierowcy nie do końca wiedzieli jednak co robią.
Dziś, 10 czerwca w Sądzie Okręgowym w Elblągu odbyła się trzecia rozprawa przeciwko Rafałowi Sz., Mirosławowi M., Józefowi L., Adamowi G., Marcinowi J., Krzysztofowi Ż., Krzysztofowi L., Grzegorzowi S., Pawłowi S., Tadeuszowi P., Przemysławowi M., Pawłowi P., Iwonie N., Bartoszowi L. oraz Ferdynandowi Z. Oskarżonym zostały postawione zarzuty m.in. udziału w nielegalnej grupie przestępczej, jak również doprowadzenie do niekorzystnego rozporządzenia mieniem.
Na rozprawę doprowadzono 33-letniego Sewryna L., który został już skazany wyrokiem sądu na 1 rok i 6 miesięcy pozbawienia wolności za kierowanie grupą przestępczą i oszustwa.
Jego dzisiejsze zeznania były kluczowe dla całej sprawy. Wyjaśnił on system prowadzenia nielegalnej działalności i wskazał osoby, które miały świadomość tego procederu.
W 2009 r. poznałem Rafała Sz. Razem jeździliśmy po wschodniej Polsce i podpisywaliśmy umowy na zakup paliwa o odroczonym terminie płatności. Wszystko zaczęło się od tego, że zatankowałem kiedyś na stacji w ten sposób i nie zapłaciłem. Nie na każdej to się jednak udawało
– tłumaczył.
Zeznał również, że wypracowali sobie pewien schemat działania – jechali różnymi samochodami na stację. Dwóch członków grupy wchodziło podpisać umowę. Skazany wraz ze swoim wspólnikiem zostawał w samochodzie, w pewnej odległości od miejsca, obserwując sytuację.
Gdy wszystko szło po ich myśli, a stacja godziła się na tankowanie z późniejszą opłatą – zatrudnieni kierowcy, którzy mieli płacone od kursu – jeździli kilka dni później po paliwo i wieźli w wyznaczone miejsce. Susz, Malbork, Sztum – to tylko garstka miejscowości, w których udało im się oszukać właścicieli. Na początku paliwo sprzedawali rolnikom. Później znaleźli jednego głównego odbiorcę – Tadeusza, który mieszkał na Podlasiu.
Jak zeznał na poprzedniej rozprawie Paweł P., jeden z kierowców - samochód zostawiał przy rampie mieszczącej się przy ul. Mazurskiej w Elblągu i nie wiedział, w jaki sposób zostało spuszczane i co się dalej z nim działo.
Poniekąd nie mieli takiej świadomości. Na przykład Adam G. miał tylko jeździć, odbierać paliwo i się resztą nie interesować. Nie były przy nim prowadzone żadne rozmowy. Ale inni – myślę, że z czasem zorientowali się jak to wszystko działa
– stwierdził Seweryn L..
Kolejna rozprawa odbędzie się 26 czerwca.