Kioski Ruchu znikają z elbląskich ulic
fot. Konrad Kosacz/elblag.net
Popularne przez lata zielono-żółte kioski „Ruch” masowo znikają z ulic Elbląga. Nie tak dawno mogliśmy je spotkać praktycznie na każdym większym osiedlu, dziś pozostało ich niewiele.
Jeszcze kilka lat temu, żeby kupić rajstopy, bilet, gazetę czy papierosy, biegliśmy pędem do kiosku. Dziś jedynie możemy zastukać w blachę. Gwarantuję, że odpowie nam głucha cisza. A co do rajstop i gazet, tych z pewnością nie brakuje w super i hipermarketach.
- Tak niestety działają prawa rynku – mówi Magdalena Wojtasiuk, która przez 3 lata prowadziła kiosk na rogu Hetmańskiej i Tysiąclecia. Pewnego dnia stwierdziłam, że się nie opłaca. Przerosły mnie koszta. To ciężki kawałek chleba, a w rozliczeniu miesięcznym ledwo wychodziłam na swoje. Potem już z miesiąca na miesiąc dochody były coraz niższe. W końcu zostali tylko stali klienci – opowiada. Ludzie już nie kupują w kioskach, bo za dużo jest supermarketów, gdzie spokojnie można przejrzeć prasę. Oprócz tej garstki osób, która regularnie nas odwiedzała, przychodziło niewiele innych - wyznaje.
W dzisiejszych czasach powodem braku klientów są przede wszystkim wysokie ceny. Osoba, która podpisuje umowę agencyjną z RUCHem musi zaopatrywać się w towar w wyznaczonych hurtowniach lub też towar jest dowożony. - W Elblągu punktów należących do sieci własnej RUCH jest 19 - odpowiada Izabela Cicha - Berenda, rzecznik prasowy RUCH S.A. - Punkt w sieci własnej oznacza, że zarówno bryła, jak i towar w środku należy do RUCHu, a agent rozliczany jest prowizyjnie - wyjaśnia rzeczniczka.
Dla osoby prowadzącej kiosk najważniejszy jest jednak zarobek, o który teraz jest bardzo ciężko. Tylko rachunek ekonomiczny decyduje o tym, czy kiosk będzie działać. Z obserwacji wynika, że taki biznes opłaca się tylko w dwóch przypadkach: gdy stoi on w naprawdę dobrym miejscu (za taki uważa się np. dworzec kolejowy lub pobliże ruchliwego skrzyżowania), albo gdy sprzedawca jest emerytem lub rencistą i chce sobie do tych świadczeń dorobić, nie traktując tej pracy jako głównego źródła utrzymania.
Świat się zmienia, dzisiaj gazety można kupić prawie w każdym sklepie, a kioski, jak widać na załączonym zdjęciu, świecą pustkami. Być może będzie tak, że za kilka lat zielony kiosk Ruchu przejdzie do historii a wspominać go będą tylko starsi, którzy przed laty kupowali w nim bilety komunikacji miejskiej, które de facto również niebawem odejdą do lamusa.