Kobiety wykonujące "męskie" zawody spotkały się z uczniami Szkoły Podstawowej nr 8 (+ zdjęcia)
fot. Marcin Mongiałło
Z uczniami Szkoły Podstawowej nr 8 w Elblągu spotkały się przedstawicielki płci pięknej wykonujące "męskie zawody" – sierżant sztabowy Katarzyna Stankiewicz z Zespołu Prewencji Kryminalnej Nieletnich i Patologii Komendy Miejskiej Policji w Elblągu oraz młodszy ogniomistrz Ewa Klimek z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Elblągu. Spotkanie, którego organizatorkami były nauczycielki Iwona Kamecka i Joanna Malec, odbyło się 9 marca w związku z Dniem Kobiet.
Obie zaproszone panie przełamują stereotypy pokazując, że kobiety potrafią odnaleźć się także w profesjach, które są zdominowane przez mężczyzn. Zarówno sierżant sztabowy Katarzyna Stankiewicz, jak i młodszy ogniomistrz Ewa Klimek opowiedziały o swojej pracy, jak również o tym, co należy zrobić, aby zostać przyjętym w szeregi policji i straży pożarnej.
Pani Katarzyna Stankiewicz rozpoczęła pracę w Komendzie Miejskiej Policji w Elblągu już w 1999 r. Przyszła wtedy na staż. Przez wiele lat była pracownikiem cywilnym. W końcu dojrzała do decyzji, że chce założyć mundur. Pracowała w różnych wydziałach, najdłużej, bo 7 lat, w prewencji. Przez dłuższy czas była jedyną kobietą dzielnicowym w Elblągu. Obecnie pracuje w Zespole Prewencji Kryminalnej Nieletnich i Patologii.
Aby myśleć o pracy w policji trzeba być niekaranym.
Należy podać, czy w okresie ostatnich 10 lat nie zostaliśmy ukarani mandatem karnym. Trzeba wypełnić dokumenty. Ja ubiegałam się o pracę z koleżanką, która już po wypełnieniu tych dokumentów wyszła na zewnątrz i dopiero wtedy przypomniała sobie, że dostała mandat za przejście na czerwonym świetle. Ona się wróciła z powrotem i powiedziała o tym przed komisją. Później się dowiedziała, że zrobiła bardzo dobrze. Gdyby to zataiła mogłaby zapomnieć o pracy w policji.
Żeby dostać się do straży, czy do policji nie można być karanym. Nawet jesteście nieletni to zostaje to gdzieś w papierach. Każda osoba jest sprawdzana. Nie może to być osoba, która była karana, czy jako osoba dorosła, czy nieletnia. Jak mamy coś złego zrobić to musimy się dobrze zastanowić.
– przypomniała sierż. sztab. Katarzyna Stankiewicz.
Piszemy test z wiedzy ogólnej – 40 trudnych pytań z różnych działów wiedzy, w tym z prawa karnego, pomocy przedmedycznej. Po tym mamy testy sprawnościowe. Warto zajrzeć na stronę internetową Szkoły Policji w Katowicach, gdzie jest to wszystko dobrze pokazane. Kolejnym etapem jest rozmowa z psychologiem. Jeszcze przed nią przez 2,5 godziny rozwiązujemy testy psychologiczne. To nie wszystko. Później przechodzimy wywiad zorganizowany – stajemy przed komisją, w której jest naczelnik kadr z Olsztyna, policjanci. Pytania są różne: "Dlaczego chcemy pracować? Czy znamy stopnie policyjne?" Na sam koniec przechodzimy badania medyczne Na tym etapie także możemy odpaść, mimo, że przeszliśmy wszystkie wcześniejsze.
– poinformowała o etapach kwalifikacyjnych, które musi przejść kandydat na policjanta.
Kiedy już dostaniemy się do policji zostajemy na sześć miesięcy skierowani do szkoły policji w Słupsku, Katowicach lub Szczytnie. Wyjeżdżamy z domu na ten czas. Są tam zajęcia dydaktyczne. Codziennie piszemy kartkówki. Musimy wiedzieć jak rozłożyć pistolet, jak go wyczyścić, jak zachować się na strzelnicy. Uczymy się posługiwać bronią, ćwiczymy w kimonach na matach walkę wręcz; mamy nawet elementy boksu.
– opisała kolejny etap.
Po tym wszystkim na 7 tygodni pojechałam na praktyki do Warszawy, do Piaseczna. Chodziłam na manifestacje w patrolach, w których służyły same kobiety. To był trudny okres. 10 godzin na nogach, temperatury minusowe. Po powrocie podjęłam pracę w Elblągu. Przepracowałam tu 7 lat w patrolówce, 4 lata jako dzielnicowa (jedyna kobieta wśród 42 dzielnicowych). Od 1 marca jestem w Zespole Prewencji Kryminalnej Nieletnich i Patologi.
– kontynuowała sierż sztab. Katarzyna Stankiewicz.
Jest to praca trudna, dla kobiety nawet bardzo trudna. Mężczyźni nie zawsze dobrze się o nas wypowiadają. Jeździmy na różne interwencje. Czasami jest to przemoc. Muszę zauważyć, że są plusy. Panie chętniej rozmawiają z kobietami, podobnie dzieci. Trzeba być dyspozycyjnym. Są sytuacje, kiedy o 4 rano dzwoni telefon. Mimo wszystko warto podjąć to ryzyko, choć jest to praca ciężka.
– podsumowała policjantka.
Podobnego zdania była młodsza ogniomistrz Ewa Klimek, która jest zatrudniona w Komendzie Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Elblągu na stanowisku głównej księgowej. Ona także przypomniała swoje początki oraz wymogi procedury rekrutacyjnej do straży pożarnej. Ewa Klimek pochodzi z rodziny mundurowej – jej mama pracowała w straży pożarnej, natomiast ojciec był oficerem w wojsku. To z pewnością ułatwiło jej wybór drogi życiowej. Praca w służbach mundurowych wydawała się oczywista.
Przeszłam kursy typowo strażackie dwa razy. Pierwszy trwał 4 miesiące. Musiałam na nim przejść wszystkie czynności, które wykonuje strażak. Był wyczerpujący fizycznie. Na drugim kursie – podoficerskim, który również trwał 4 miesiące – było mi już łatwiej.
– przypomniała swoje początki w zawodzie strażaka młodsza ogniomistrz Ewa Klimek.
W naszej komendzie pracuje 7 pań. Ja pracuję w biurze. Praca jest ciężka, ale jest warto. Moim konikiem jest ratownictwo medyczne. Zapraszam do służby także dziewczęta. To jest do przejścia. Jestem tego przykładem.
– podsumowała pani strażak.