Do tragedii doszło wczoraj wieczorem, 31 maja (czwartek), na kąpielisku na Wyspie Sobieszewskiej. Kobieta rzuciła się do wody, aby ratować swoje dziecko. Chłopcu nic się nie stało – został wyciągnięty na brzeg przez inną osobę. Matki niestety nie udało się uratować. Było to już trzecie tragiczne zdarzenie, które miało miejsce w czwartek w tej części Bałtyku

Jak poinformowała nasza Czytelniczka tego dnia były wyjątkowo duże fale. W akcji ratowniczej wzięła udział bardzo duża ilość służb. Wiele osób przez dłuższy czas bezskutecznie poszukiwało kobiety, którą zabrały fale. Dopiero po około 30 minutach jej ciało zostało wyrzucone na brzeg. Czytelniczka dodała, że tragedia ma także inny wymiar. Zmarła kobieta osierociła troje dzieci, z których najstarsze ma zaledwie 6 lat.

Istnieje prawdopodobieństwo, że przyczyną utonięcia były występujące w tym miejscu prądy strugowe. Przypomnijmy, że na początku sieprnia ubiegłego roku na Wyspie Sobieszewskiej miał miejsce podobny przypadek. 31-letnia mieszkanka gminy Pruszcz Gdański weszła wtedy do morza z koleżanką. Wodę miały mniej więcej do pasa, gdy nagle straciły grunt pod nogami. 31-latka zniknęła pod taflą wody, jej koleżanka zdołała się uratować. 

To był już trzeci przypadek utonięcia w tej części polskiego wybrzeża w dniu 31 maja (czwartek). Przypomnijmy, że tego samego dnia życie stracił 28-letni mężczyzna w Sztutowie oraz 50-latek w Jantarze.