Kolejny cios dla Wójcika. Skrzydłowy zakończył sezon
fot. archiwum elblag.net
Los nie oszczędza w tym sezonie piłkarzy ręcznych beniaminka PGNiG Superligi. W ani jednym meczu od startu rozgrywek trener Jacek Będzikowski nie miał możliwości skorzystać z pełnego składu swojego zespołu. Jeszcze przed przystąpieniem do sezonu uporczywej kontuzji doznał młodzieżowy reprezentant kraju Kamil Netz, w styczniu dołączył do niego Jakub Malczewski, a teraz do grona "wykluczonych" trafił prawoskrzydłowy Marcin Szopa, który na wtorkowym treningu zerwał ścięgna Achillesa i w obecnym sezonie już nie pomoże swojej drużynie.
Pierwszy z kontuzjowanych, czyli Kamil Netz zerwał wiązadła krzyżowe w meczu sparingowym z MMTS-em Kwidzyn (12 sierpnia). Rezonans magnetyczny potwierdził wstępną diagnozę i boczny rozgrywający Wójcika zmuszony był poddać się operacji, a następnie rozpocząć rekonwalescencję. Jako że działo się to jeszcze przed rozpoczęciem zmagań w lidze, klub zdołał sprowadzić w jego miejsce utalentowanego Jakuba Morynia z drugiego zespołu płockiej Wisły, który okazał się sporym wzmocnieniem drugiej linii zespołu.
W połowie stycznia 2017 roku klub otrzymał drugi cios. Tym razem z sezonem pożegnał się lewoskrzydłowy Jakub Malczewski, który na przełomie listopada i grudnia doznał kontuzji barku. Wydawało się, że szczypiornista Meblarzy zdoła szybko wydobrzeć, ale po badaniach przeprowadzonych w Gdańsku okazało się, że musi poddać się artroskopii prawego stawu ramiennego, co oznaczało dłuższy rozbrat z piłką. Klub pozostał zatem z jednym nominalnym lewym skrzydłowym - Grzegorzem Dorszem.
Trzecim piłkarzem, który właśnie zakończył sezon 2016/17 jest prawoskrzydłowy Marcin Szopa. Zawodnik w czasie treningu doznał kontuzji, a badania wykazały zerwanie ścięgna Achillesa i już niedługo będzie musiał przejść operację. Ostatni mecz wahadłowy Wójcika rozegrał z zeszłym roku w Kielcach z Vive. Ostatnio leczył uraz palca prawej dłoni i już niedługo miał szykować się do powrotu na parkiety Superligi.
Jeśli doliczymy do tego liczne kontuzje innych graczy, to okaże się, że pełny sezon zaliczyło może 50% składu beniaminka. Obciążenia w najwyższej klasie są jednak zupełnie inne niż w I lidze i o tym wspominał już szkoleniowiec zespołu:
- Inaczej się gra w I lidze, a inaczej w Superlidze. Tutaj te obciążenia są większe. Moi chłopcy musieli się trochę do tego przyzwyczaić. Szczególnie przez ten program spotkań, gdzie czekały nas wyjazdy, podróże, czas w autobusie. To też na pewno nałożyło się na to, że trudno im się było od razu regenerować, co sprzyjało po prostu kontuzjom - mówił na początku lutego Jacek Będzikowski.
Pomimo tych przeciwności widać postęp, jaki dokonał się w zespole. Elbląscy szczypiorniści odnieśli 2 zwycięstwo i trzykrotnie byli o włos od zdobycia punktów. Teraz przed nimi trudny wyjazd do Puław, gdzie będzie niezwykle ciężko o jakąkolwiek zdobycz w rywalizacji z Azotami.