Kościan upadł po 4 latach! Zdobywcą Orzeł Elbląg
fot. Maciej Markowski
Prawie... Pełne cztery lata byłyby, gdyby siatkarki gospodarzy dotrwały do 11 lutego. To właśnie tego dnia w 2012 roku UKŻPS Kościan po raz ostatni przegrał mecz we własnej hali. Od tego czasu każdy kolejny rywal wracał z Wielkopolski do domu na tarczy. Każda piękna seria musi się jednak skończyć, takie są odwieczne prawa sportowego fachu. Kościańska kosa na swój przysłowiowy kamień trafiła w meczu 15 serii spotkań II ligi. Tymże kamieniem okazał się zespół lidera grupy pierwszej, czyli E. Leclerc Orzeł Elbląg, który w okrojonym składzie zwyciężył pewnie 3 do 1. Nie obyło się jednak bez problemów.
Publiczność w Kościanie jest bardzo zżyta ze swoją drużyną. Na mecze siatkówki kobiet za każdym razem przybywają tłumy fanów, którzy aktywnym dopingiem budują specyficzny klimat sportowych widowisk. Bardzo często przybywające do paszczy lwa przeciwniczki nie dają sobie rady z presją, która napływa z trybun. Poza tym dla UKŻPS-u było to ostatnie spotkanie w bieżących rozgrywkach na własnym terenie, dlatego gospodarze zmobilizowali wszelkie siły na finalną potyczkę. Jeśli ktoś miał sobie poradzić w tak niesprzyjających warunkach, to były to bezsprzecznie zawodniczki z Elbląga. Bogatsze o doświadczenie z meczu we Włocławku z tamtejszym WTS-em (dreszczowiec, po którym jak na razie Orzeł stracił jedyny punkt w II lidze), elblążanki przystępowały do pojedynku z Kościanem pełne wiary w zwycięstwo, które dawało im na 3 mecze przed końcem ligi 1 miejsce. Do składu powróciła Monika Tchórzewska, ale w zamian trener Jewniewicz stracił kilka innych siatkarek, które wybrały się z Wojciechem Samulewskim na kluczowe dla układu juniorskiej ligi wojewódzkiej spotkanie z iławskim Zrywem, m.in. Maja Kańduła, Aleksandra Wójcicka czy Paulina Markowicz. Szkoleniowiec Orła miał więc do dyspozycji tylko 10 zawodniczek.
Drużyna gospodarzy z pewnością dobrze pamięta lanie, jakie zgotowały im w Elblągu przeciwniczki (wygrane sety do 11, 13 i 12 w niespełna godzinę gry). Inaczej miało być w sobotę (23 stycznia). Fani ostrzyli sobie zęby na „pięciosetówkę”, ale w zamian dostali sinusoidalną grę swojej drużyny. Do połowy pierwszego seta jedna i druga strona prezentowały zbliżony poziom. Na zmianę wymieniały się prowadzeniem do stanu po 15. Orlice, ostatnio grające jakby na trzecim biegu, popełniały znaczną ilość prostych błędów. Po drugiej stronie siatki nie było wcale lepiej. Raz Orzeł wyprowadzał dynamiczną akcję, po której ręce same składały się do oklasków, a za moment oddawał punkt za darmo, po własnych błędach. W tej części meczu kościanianki prezentowały podobny poziom koncentracji, dlatego żadna ze stron nie potrafiła odskoczyć drugiej. O wygraniu pierwszej części zadecydowała boiskowa mądrość elblążanek, które w odpowiednim momencie zebrały się w sobie i przycisnęły rywalki, dzięki czemu kilka akcji z rzędu skończyło się po ich myśli. W taki sposób doprowadziły seta do końca z wynikiem 18 do 25.
Kolejną odsłonę lepiej zaczęły gospodynie. Małymi, ale dużo pewniejszymi kroczkami, zaczęły niepostrzeżenie wychodzić na prowadzenie. Nieco lepiej wyglądała ekipa z Kościana w elemencie zagrywki, która w poprzedniej partii nie stanowiła żadnego zagrożenia. Bardzo dobrze wyglądała tego dnia Patrycja Gimzicka, która wskazała swoim koleżankom kierunek, w którym powinna podążać gra zespołu. Kościan najpierw wypracował przewagę około 3-4 punktów, a potem zaciekle jej bronił i do stanu 20:17 wydawało się, że nic już nie uchroni przyjezdnych przed stratą drugiego seta. Świtająca na horyzoncie możliwość doprowadzenia do wyrównania nieco wytrąciła argumenty z rąk siatkarek UKŻPS-u, które z niewiadomych przyczyn zatrzymały się w pół kroku. Takiej okazji elblążanki nie zwykły marnować. Raz-dwa wyrównały na po 20, a za chwilę miały już w swoich dłoniach drugą partię: 23:25.
Przez większość część 3 części inicjatywa była w posiadaniu zawodniczek z Kościana. W połowie seta postawiły wszystko na jedną kartę i na tablicy zamigotał wynik 16:12. Znowu mozolnie budowana przewaga zaczęła topnieć z powodu dekoncentracji w szeregach zespołu. Elblążanki już miały rywali na wyciągnięcie ręki, ale do zdobycia pierwszego punktu w meczu brakowało kościaniankom 1 skończonej akcji i tego już nie zepsuły. Trochę na własne życzenie, ale głównie dzięki lepszej grze ekipy gospodarzy, rezultat spotkania zmienił się na 1:2 w setach.
Czwarta partia była najmniej emocjonująca, choć po wygraniu poprzedniej przez Kościan, kibice liczyli na inny obrót spraw pod siatką. Orzeł nie bez przyczyny jest aktualnie jedną z 2 niepokonanych i zdecydowanie najlepszych drużyn całej II ligi. Obraz ostatniej części był kopią poprzednich kończących setów w wykonaniu elbląskich siatkarek. Skuteczność w ataku, gubiony blok przeciwniczek, urozmaicony serwis oraz co najważniejsze dokładne przyjęcie spowodowały, że po raz pierwszy w meczu tak mocno zarysowała się przewaga jednego z zespołów. Różnica punktowa szybko rosła i do samego końca nasze zawodniczki nie miały kłopotów z jej utrzymaniem. Wygrały pewnie 25 do 18, a w całym spotkaniu 3 do 1 i mogą spokojnie – jako niezagrożony lider – czekać na kolejną fazę rozgrywek.
UKŻPS Kościan – E. Leclerc Orzeł Elbląg 1:3 [18; 23; -22; 18]
E. Leclerc Orzeł: Wołodko, Frąszczak, Szostak, Waszak, Tchórzewska, Wąsik, Dunajska, Szczygłowska, Giecewicz, Kaczmarczyk.
Trener: Andrzej Jewniewicz.
Następny mecz Orzeł zagra przed własną publicznością z Gedanią Gdańsk 30 stycznia.